DPS Złota Jesień jest mniejszy, ale nikt nie narzeka
To efekt zgody wojewody śląskiego na wniosek z Raciborza, by zredukować liczbę pensjonariuszy placówki do 190. Choć decyzje zapadły wczesną wiosną, to dopiero jesienią udało się DPS-owi zbliżyć do pełnego obłożenia.
Zmniejszenia miejsc dokonano w statucie domu, na wniosek starosty. Wojewoda się na to zgodził w lutym i jak twierdzi dyrektor Małgorzata Krawczyńska, okazało się to właściwym ruchem. Taka jest skala wykorzystania miejsc w DPS, który dopiero w październiku osiągnął niemal pełny stan obłożenia. – Z nadzieją na utrzymanie – podkreśliła szefowa placówki goszcząc na jednym z ostatnich posiedzeń komisji zdrowia rady powiatu.
– Nie odczuwamy braku miejsc, choć mamy ich o 18 mniej. Nie ma bowiem zwiększonej liczby skierowań i to obecnie optymalna liczna miejsc jak na nasze możliwości. Ta decyzja była uzasadniona i wyważona. Zbilansowaliśmy tak budżet jednostki i zmniejszyliśmy o 8 etatów stan kadrowy. Teraz zarządzamy trochę swobodniej naszymi finansami – przyznała radnym M. Krawczyńska.
Ponieważ na poprzedniej swojej wizycie w komisji zdrowia pani dyrektor mówiła o problemach z pielęgniarkami, szef tego gremium Franciszek Marcol pytał o stan obecny w tej sprawie. – Przygotowujemy się do zmian zakresu obowiązków naszych pracowników. Nadal jest trudno o pielęgniarki, nie ma zainteresowania z ich strony. Pracują na umowę zlecenie i są zainteresowane tylko dyżurami dziennymi. Dlatego nocą dyżur przejmuje koordynator i zabezpieczamy dyżury nocne przekwalifikowanym personelem opiekuńczym – poinformowała Krawczyńska. W Złotej Jesieni pracują opiekunowie medyczni, którzy mają kwalifikacje i doświadczenie i wykonują podstawowy zakres czynności okołomedycznych.
Jak przyznała dyrektorka, coraz więcej mieszkańców DPS wymaga intensywnej opieki. Czynności medyczne będą w większej mierze spadać na barki opiekunów. Ci poszerzają swoje kompetencje w raciborskim Medyku, wspierającym edukacyjnie kadrę z ul. Grzonki.
Mieszkańcy Złotej Jesieni zapisani są do lekarzy rodzinnych, najwięcej do NZOZ-ów Twój Lekarz i Panaceum. Dyrektor wolałaby, żeby POZ dla placówki działał w jednym miejscu. – Na dziś to niemożliwe, niewykonalne. Nie ma takiej gotowości ze strony POZ, by podjąć taką współpracę. Nie ma lekarzy, którzy byliby zainteresowani pracą w DPS. Nasz pacjent jest osobą wymagającą zaangażowania i częstych wizyt – zaznaczyła w starostwie M. Krawczyńska.
Podkreśliła, że medycy rodzinni pełnią w swoich NZOZ-ach świadczenia dla mieszkańców placówki, a w DPS starają się nie zmieniać lekarza przybyłym mieszkańcom. – Problem pojawia się, gdy pacjent jest spoza naszego rejonu. Różnie jest z przyjmowaniem nowych pacjentów. Optymalnie byłoby, żeby lekarz raz w tygodniu dojeżdżał do potrzebujących na konsultacje. Odeszłaby nam ta organizacja ich dowożenia. Samo dodzwonienie się, by umówić wizytę, nie jest łatwe. I nie wszyscy lekarze przyjeżdżają. Kto tylko może dojechać, to go dowozimy. To jest ogromna codzienna logistyka – przyznała Małgorzata Krawczyńska.
Ilu mieszkańców ma dziennie potrzebę wizyty lekarskiej? – Pięć i więcej osób – dodała.
Krawczyńska podała, że nie ma kolejki oczekujących do Złotej Jesieni. – Nie ma tłoku. My w ciągu miesiąca średnio notujemy 5 zgonów. Taką mamy rotację. Z drugiej strony mieszka z nami pani w wieku 101 lat, a 17% przebywających ma już powyżej 90 lat – podkreśliła pani dyrektor.
W przyszłym roku zaplanowano obchody 40-lecia DPS. – Mam nadzieję na dobrą kondycję, na pełne obłożenie, z pełną kadrą. Przymierzamy się do formuły rehabiltacji domowej dla części naszych mieszkańców i dodatkowej rehabilitacji osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności – opowiadała o planach Krawczyńska.
(ma.w)