FELIETON: Czy nasz kraj to „zaścianek”?
W jednym z telewizyjnych teleturniejów padło pytanie o to, gdzie najwcześniej kobiety uzyskały czynne prawo wyborcze. Wśród odpowiedzi do wyboru były cztery kraje, w tym Polska. Gracze – para młodych ludzi – od razu odrzucili nasz kraj. Bo jak argumentowali, taki zaściankowy i zacofany, że na pewno zdarzyć się to nie mogło.
W rzeczywistości czynne prawo wyborcze kobiety najwcześniej – jeszcze w XIX w. – uzyskały w Nowej Zelandii, ale Polska, wbrew sugestii młodych graczy, akurat w Europie była w czołówce. Kobiety po raz pierwszy mogły głosować u nas w 1918 r. Wcześniej nie było to możliwe, bo po prostu naszego państwa nie było na mapach. Tymczasem w krajach powszechnie uważanych za nowoczesne, kobiety nabyły prawa wyborcze znacznie później, np. we Włoszech w 1925 r., we Francji stało się to w 1944, w Szwajcarii w 1990.
Mniejsza zresztą o prawa wyborcze, bo to tylko jeden z wielu przykładów na to, że nasz kraj bywa w awangardzie zmian. Może nie jest potęgą, jaką go by go chcieli widzieć jedni, ale też nie jest zacofanym zaściankiem, jakim uparcie chcą go widzieć drudzy. Mamy za to realne podstawy by sądzić, że wiele nam wychodzi. W minionym trzydziestoleciu staliśmy się mistrzem rozwoju gospodarczego w Europie. Żadna europejska gospodarka nie rozwijała się tak dynamicznie jak nasza. Prof. Marcin Piątkowski, autor książki „Europejski lider wzrostu. Polska droga od ekonomicznych peryferii do gospodarki sukcesu” zaznacza, że w ciągu 30 ostatnich lat potroiliśmy nasze PKB na mieszkańca i prześcignęliśmy pod tym względem wszystkie kraje na naszym kontynencie.
To jasne, że pod względem gospodarczym nadal sporo nam brakuje do krajów Europy Zachodniej. Nie wiadomo, czy kiedykolwiek je dogonimy. Nadal mamy zbyt mało innowacji. Niedawno dusiła nas pandemia, a teraz tocząca się u wschodnich granic krwawa wojna, tym bardziej stawia przyszłość pod znakiem zapytania. Tyle że narzekanie i postrzeganie swojego kraju jako zacofanego zaścianka, raczej nam w tym wyścigu o lepszą przyszłość nie pomoże.
Artur Marcisz