Drengowie podbijają Opole i założyli fundację
Miłośnicy dawnych czasów zaprosili gości do swego grodu pod lasem. Wyrazili tam swą wdzięczność za pomoc w powstaniu obiektu. – Dziękujemy prezydentowi, że zamiast rzucać kłody pod nogi, dał nam je do ręki, a my z nich zbudowaliśmy palisadę wokół grodu – stwierdził w Oborze Marek Mansz zwany Rangaltem.
Drengowie chcieli się spotkać zimą, bo ta pora roku sprzyja planowaniu przedsięwzięć na wiosnę i lato. Miłośnicy średniowiecza rozważają teraz, co mogłoby się wydarzyć w grodzie średniowiecznym w przyszłym roku.
Marek Mansz mówił zebranym przy ognisku, że nie byłoby grodu, gdyby nie współpraca Drengów z organizacjami pozarządowymi i samorządem. – Nie można rezygnować z dobrych pomysłów, trzeba iść w zaparte, to naprawdę owocuje – opowiadał o staraniach stowarzyszeniu, któremu przewodzi. – Bo partner musi wiedzieć z kim ma do czynienia i pokazać siebie. To musi być ktoś zaufany, żeby się nie wstydzić za tę działalność – kontynuował.
Prezydent Dariusz Polowy, który przyszedł do grodu z synem, chwalił Drengów za Festiwal Średniowieczny. – To jest sprawa nie do przecenienia. Wydarzenie na skalę ogólnopolską i jesteśmy z tego dumni. Także z tego, że ludzie z taką pasją mieszkają w Raciborzu.
Pokazujecie, jak może funkcjonować stowarzyszenie i jak można oddać coś tym, co są wokoło, od dzieci po dorosłych. Tu można się uczyć historii – zanaczył włodarz Raciborza.
Mansz opowiadał o współpracy ze stowarzyszeniami, np. sportowymi czy zajmującymi się działalnością charytatywną. – Świetnie się z nami dogadują. Na przykład Fundacja Gniazdo z Rudnika, która walczy o pałac w Sławikowie jako atrakcję turystyczną. My chcemy, by gród był magnesem przyciągającym do Raciborza. Choćby takim, jak kolejka wąskotorowa w Rudach. Tam są tłumy turystów spoza regionu i my też dążymy do tego, by stać się taką atrakcją. Żeby ktoś, kto tu wejdzie do grodu, czuł się, jakby wsiadł do maszyny czasu i przeniósł w dawne czasy – podkreślił pasjonat dawnych dziejów.
Poinformował, że powstaje fundacja Raciborski Gród Średniowieczny, która będzie wspólnie działać ze stowarzyszeniem. – Tworzymy też sekcję w Opolu. Byliśmy tam na pokazach, na festynach i nawiązaliśmy współpracę z samorządem. Tam nasza działalność, spotyka się z zainteresowaniem. Tworzymy taką sieć współpracy – zaznaczył.
Fundacja jest otwarta na ciekawe pomysły, które można zrealizować w grodzie. – Zaciągnęliśmy kredyt zaufania u raciborzan, którzy głosowali na nasze projekty w Budżecie Obywatelskim. Chcemy, żeby to miejsce było otwarte dla raciborzan – powiedział Marek Mansz.
Wiosną i latem 2023 roku gród będzie żył dzięki już licznym rezerwacjom poczynionym tu przez klientów i partnerów. Elżbieta Noga ze stowarzyszenia Drengów mówiła, że od kwietnia zapowiadają się wycieczki szkolne, a w maju odbędzie się bieg przygodowy dla dzieci. Już wiadomo, że kolejny Festiwal Średniowieczny odbędzie się od 16 do 18 czerwca i będzie miał międzynarodowy wymiar.
Mansz przypomniał, że gród pojawił się w zamierzeniach pasjonatów 12 lat temu. Powiat Raciborski przygotował jego pierwszy projekt. Starosta Adam Hajduk szukał miejsca dla takiej budowli. – Remontował wtedy zamek. Mówił, że idziemy w turystykę średniowieczną. Zwrócił się do prezydenta Mirosława Lenka: razem zróbmy gród. Tak powstała wieża bramna – wspominał Dreng Rangalt.
Obecny w imieniu władz powiatu radny Piotr Olender przyznał, że wtedy nie był za tym miejscem w Oborze. – Dziś wyrażam skruchę, gotów jestem krzyżem leżeć przed bramą, bo się myliłem. Gdyby nie ta grupa pasjonatów, nic by tu nie było – skwitował.
Drengów chwaliła przedstawicielka Arboretum. Mówiła o nich, że to ludzie konsekwentni, dążą do celu. Ważne, by to miejsce komuś i czemuś służyło. To miejsce będzie animować okolicę i ma potencjał do wykorzystania – oceniła dyrektor Elżbieta Skrzymowska (odczytano jej list).
Wojowie poczęstowali swych gości chlebem, solą i miodem.
Na koniec głos zabrała posłanka Gabriela Lenartowicz. Wyraziła uznanie za zaangażowanie i pasję.– Ona jest rzeczywista, nie tylko gadanie. Obserwuję to od dawna. Inicjatywa ta jest o wartości integrującej społeczność lokalną, skupioną wokół wspólnej tożsamości, dziedzictwa. Nawiązanie do średniowiecza czy wcześniejszych czasów pozwoli skupić się wokół tradycji i nie dzielą tu późniejsze konfliktowe konotacje historyczne. To także zbliżenie do natury, a to najlepszy czas ku temu. Co mogę podpowiedzieć to włączenie tradycji wielkomorawskich, bo znajdujemy się u progu Bramy Morawskiej – oświadczyła Lenartowicz.
– Przodkowie, prosimy o opiekę tego grodu, by przypomnieć ludziom o waszej świetności. Darzcie to miejsce sympatią, baczcie na niebezpieczeństwa czające się, a w wasze ręce oddaję ten znakomity trunek. Sława! – podsumował Marek Mansz wlewając wino w płomienie ogniska.
(ma.w)