Rzemiosło straciło kolejnego nestora. Odszedł Piotr Stochmiałek
Przez 44 lata swojej pracy zawodowej działał jednocześnie w Cechu Rzemiosł Różnych, który dożywotnio przyznał mu tytuł starszego Cechu. Choć przyznano mu wiele odznaczeń i medali, to nie one, tylko rodzina była dla niego zawsze powodem do dumy.
Mistrz musi gwarantować solidność
Pana Piotra poznałam w 2001 roku podczas remontu kamienicy przy ul. Zborowej 4. Zakupiliśmy ją wtedy na potrzeby wydawnictwa, a firma Stochmiałków wykonywała w niej prace wodno-kanalizacyjne. Pamiętam, że z ogromną cierpliwością odpowiadał na wszystkie moje pytania, spokojnie tłumaczył dlaczego warto wybrać te, a nie inne rozwiązania i podpowiadał, gdy gubiłam się w zamówieniach. Wzbudzał zaufanie i szacunek, zwłaszcza, że wszystkie jego pomysły doskonale się sprawdzały. Należał do starej gwardii rzemieślników, dla których słowo droższe było od pieniądza, a w ślad za mistrzowskimi uprawnieniami musiała iść solidnie wykonana praca.
Do kolejnego spotkania doszło w 2015 roku, gdy pracowałam nad książką o raciborskich rzemieślnikach, mającą się ukazać z okazji 70-lecia Cechu Rzemiosł Różnych w Raciborzu. Okazał się wspaniałym rozmówcą, który miał ogromne poczucie humoru i dystans zarówno do siebie jak i otaczającej go rzeczywistości. Mówił o sobie, że jest dzieckiem ulicy, bo wychował się bez rodziców, którzy zginęli w 1939 roku i z dala od jedynego brata, za to w wojennej zawierusze. To była twarda szkoła życia, która ukształtowała go jako człowieka nigdy nie tracącego wiary i pogody ducha.
Doświadczenie zawodowe zdobywał w latach 50. we Wrocławiu, gdzie do pracy ściągnął go brat Eugeniusz. Jeździł wtedy po całej Polsce robiąc remonty instalacji centralnego ogrzewania i sieci wodno-kanalizacyjnej. Podczas jednego z takich wyjazdów trafił do raciborskiego szpitala, który mieścił się przy ul. Bema i tam zatrudniono go przy remoncie kotłowni. W pracy poznał swoją przyszłą żonę Annę, pielęgniarkę, z którą w 1958 roku założył rodzinę i z powodu której przeprowadził się na stałe do naszego miasta. Pierwszą pracę rozpoczął w Miejskim Przedsiębiorstwie Remontowo-Budowlanym, a popołudniami zdobywał doświadczenie u Roberta Sternisko, który swój zakład prowadził przy ul. Londzina. W 1962 roku zdał egzamin czeladniczy, dwa lata później mistrzowski, a 1 stycznia 1968 roku rozpoczął działalność na własny rachunek.
Bez taryfy ulgowej
Firma Piotra Stochmiałka obsługiwała wszystkie sklepy i lokale gastronomiczne raciborskiego PSS „Społem”, wykonywała prace instalacyjne w gliwickim i raciborskim sądzie, czy na osiedlu przy Katowickiej. Współpracowała też z licznymi parafiami, wykonując prace związane z instalacjami w domach katechetycznych, na cmentarzach i w kościołach. Pan Piotr wspominał swoje początki ze śmiechem, bo uważał, że poruszając się po Raciborzu bardziej przypominali trupę teatralną niż firmę instalatorską. On jeździł komarkiem, a za nim na rowerach ośmiu uczniów z narzędziami i materiałami. Gdy potrzebny był ciężki sprzęt, towarzyszył im dodatkowo pochodzący z wąskotorówki wózek.
Doświadczenie zawodowe zdobyło u Stochmiałka około 60 uczniów, dla których był jak ojciec. Gdy dołączyli do niego synowie Krzysztof i Marek, żadnej taryfy ulgowej nie mieli. Pan Piotr, który był nie tylko mistrzem, ale i członkiem komisji egzaminacyjnej w Katowicach, dbał o to, by każdy, kto zdobywał u niego wiedzę praktyczną i teoretyczną czuł się też odpowiedzialny za swoją pracę i powierzony mu sprzęt.
Piotr Stochmiałek przepracował w zawodzie 44 lata i prawie tyle samo lat działał w Cechu Rzemiosł Różnych, w którym został wybrany dożywotnio starszym Cechu. Został odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi, nadanym przez Prezydenta RP i Platynowym Medalem im. Jana Kilińskiego „Za Zasługi dla Rzemiosła Polskiego”. Zmarł 16 listopada w wieku 86 lat w raciborskim szpitalu. Jego pogrzeb odbędzie się w czwartek 24 listopada o 12.00 na cmentarzu „Jeruzalem”.
Katarzyna Gruchot