Cztery pożary w ciągu jednej doby. Czy to robota podpalacza?
Zdarzenia miały miejsce w minionym tygodniu w sąsiedniej dla naszego powiatu Lubomi. Trzykrotnie płonęły stogi słomy, raz altanka na terenie ogródków działkowych.
Czwartek, 20.00
Dyżurny stanowiska kierowania wodzisławskiej komendy Państwowej Straży Pożarnej otrzymuje zgłoszenie o pożarze stogu z balotami słomy. Na Asnyka w Lubomi jedzie osiem zastępów.
Strażacy walczą z żywiołem, na miejscu pracują również ciągniki, które zbierają i przewożą część słomianych bali w inne miejsce, by nie uległy zniszczeniu. Uratowano 1/3 stogu. Na miejsce wezwano policję, istnieje podejrzenie, że pożar jest efektem celowego podpalenia. Strażacy na kończą działania przed północą.
Piątek, 2.42
Kolejny alarm pożarowy. Strażacy ponownie ruszają do walki z ogniem, ponownie do Lubomi, tym razem na ul. Szkolną, znajdującą się niedaleko ul. Asnyka. Na miejscu z żywiołem walczy sześć zastępów straży. Płonie stóg słomy. W tym przypadku żywioł zdążył już opanować słomiane bale. Strażacy podejmują wysiłki, by ogień nie rozprzestrzenił się na sąsiedni stóg siana. Trwa dogaszanie. Kiedy kończą się działania przy Szkolnej, pojawia się zgłoszenie o kolejnym pożarze – parę ulic dalej – przy Asnyka.
Piątek, 6.00
Zastępy strażaków wracają na Asnyka, gdzie ponownie płonie stóg słomy. Działania strażaków kończą się po czterech godzinach. W każdym z tych przypadków na miejscu pracują również policjanci. Prawdopodobnie ktoś celowo podłożył ogień. To była niespokojna noc, ten dyżur strażacy kończą przed południem. Jednak to nie koniec.
Piątek, 20.40
Czwarte w ciągu nieco ponad 24 godzin wezwanie do Lubomi, trzecie na ul. Asnyka. Płonie altana na terenie ogródków działkowych. Na miejsce zadysponowano cztery zastępy. Pożar szybko objął całą konstrukcję, altana o wymiarach 3 na 4 metry jest kompletnie zniszczona. Działania na miejscu podejmuje również policja.
(red)