Wieczorynka się bilansuje. Koniec kłopotów z pediatrami
Czy warto było uruchomić w szpitalu rejonowym nocną i świąteczną pomoc lekarską, tzw. wieczorynkę? O to spytał na ostatnim posiedzeniu komisji zdrowia radny powiatu Franciszek Marcol. – Było kilka lat dyskusji czy ta funkcja powinna być na Gamowskiej (wcześniej obsługiwało tych pacjentów Centrum Zdrowia w Raciborzu-przyp. red.), proszę o ocenę, jak sprawdza się teraz, czy szpitalowi to się opłaciło – padło z jego strony zapytanie.
Dyrektor nie miał przy sobie stosownych wyliczeń i jak powiedział, nie chce strzelać liczbami. – Umowę na te świadczenia mamy aktualną, wszystko odbywa się zgodnie z zasadami. Był czasowy problem z obsadą pediatryczną, ale został rozwiązany. Nocna i świąteczna jest pomocą doraźną, a pacjenci mylą jej zastosowanie, przychodząc z różnymi sprawami. To jest przedłużenie świadczenia usług przez lekarzy Podstawowej Opieki Zdrowotnej. Kiedy oni się zamykają, to my kontynuujemy ich zakres świadczeń, ale w stopniu doraźnym – tłumaczył radnym dyrektor Rudnik.
Spełnione oczekiwania
Szef lecznicy zaznaczył, że w wymogach prowadzenia tzw. wieczorynki nie ma obowiązku, aby pediatra był codziennie na dyżurze. – My te oczekiwania spełniamy, bo są u nas zarówno pediatra, jak i internista. W rozwiązaniu problemu z obsadą pomogli lekarze z Ukrainy. Panie wypełniły te brakujące dyżury – wyjaśnił R. Rudnik.
Dyrektor poinformował, że jeśli chodzi o kwestie finansowe to na pewno nocna i świąteczna pomoc bilansuje się. – Nie jest to działalność wysoce rentowna, a my nie wzięliśmy tego zadania, żeby generować zysk. Jak oszczędnie gospodarujemy środkami, to bilansujemy tę działalność – zaznaczył Rudnik.
Zysk pacjentów
Przyznał, że słyszał o planach ministerialnych, że to może zniknąć ze szpitali. – Jak ktoś chce to zabrać, to raczej chętnie oddam – uśmiechnął się dyrektor.
Zdaniem radnego Franciszka Marcola, pacjenci zyskali na przejęciu przez szpital tzw. wieczorynki od ośrodków zdrowia. Uważa, że warto o to zabiegać nadal, gdyby ogłoszono nowe konkursy.
Szef lecznicy podkreślił, że na Gamowskiej są większe możliwości zabezpieczenia pacjenta niż w placówkach POZ. Oprócz tego działa tam niezależnie izba przyjęć. – Chorego można od razu lokować na oddział przez izbę przyjęć. Na pewno dla szpitala to nie jest problem, bo nim są na pewno i to nie tylko dla nas sprawy kadrowe – podkreślił w gronie radnych dyrektor Rudnik.
Władysław Gumieniak pytał, czy nowy Szpitalny Oddział Ratunkowy mógłby zastąpić nocną i świąteczną pomoc? Dyrektor wyjaśnił mu, że jest to odrębny zakres świadczeń, który nie zastępuje nocnej opieki. Kiedy powstanie SOR zniknie ze struktury szpitala izba przyjęć.
(ma.w)