Felieton: Węgiel brunatny. Polski omijaj z daleka, o czeski coraz trudniej
Od kilkunastu dni znów można sprzedawać odbiorcom indywidualnym węgiel brunatny. Spotkało się to z ostrym sprzeciwem działaczy antysmogowych. Bo rzeczywiście ten rodzaj paliwa generuje spore ilości zanieczyszczeń, nieporównanie większe niż węgiel kamienny. Choć trzeba mieć też na uwadze, że węgiel brunatny węglowi brunatnemu równy nie jest. A konkretnie polski nie jest równy temu z Czech. Co więc z tym węglem?
Tani, ale dlaczego?
Przyjęło się uważać, że węgiel brunatny to głównie paliwo dla przemysłu, np. elektrowni, przy których działają odkrywkowe kopalnie węgla brunatnego. Takie jak np. sławna, czy też raczej niesławna kopalnia w Turowie, wydobywająca nieopodal granicy z Czechami węgiel na potrzeby Elektrowni Turów. Jeszcze kilka lat temu węgiel brunatny był jednak stosowany również w ogrzewaniu domów. Nie żeby był taki świetny, bo nie był i nie jest. Ma liczne wady, ale jedną olbrzymią – zwłaszcza w obecnych czasach – zaletę, która zresztą jest pokłosiem jego licznych wad – węgiel ten jest tani.
Sprzedawać wolno, ale u nas jego palenie jest nadal oficjalnie zakazane
Zacznijmy od tego, że ponad 5 lat temu w województwie śląskim uchwałą antysmogową wprowadzono zakaz paleniem w domowych kotłach m.in. węglem brunatnym. Później, bo 1 czerwca 2020 r. na terenie całego kraju wszedł w życie zakaz sprzedaży węgla brunatnego dla odbiorców indywidualnych. Pewnie wielu czytelników kojarzy, że przepis ten został jednak niedawno złagodzony wskutek kryzysu energetycznego. 29 września 2022 r. Sejm przyjął ustawę o zasadach realizacji programów wsparcia przedsiębiorców w związku z sytuacją na rynku energii w latach 2022 – 2024. Podpisana 10 października przez Prezydenta RP ustawa zakłada m.in. że do 30 kwietnia 2023 nie będzie obowiązywał zakaz wprowadzania do obrotu węgla brunatnego. W efekcie już dzień później w Polskiej Grupie Energetycznej, która jest właścicielem Kopalni Węgla Brunatnego we wspomnianym Turowie, ale też i w Bełchatowie, ruszyła masowa sprzedaż węgla brunatnego dla odbiorców indywidualnych. Cena za tonę – zależności od uziarnienia – wynosi 191 zł (uziarnienie do 80 mm) lub 305 zł brutto (uziarnienie 80-300 mm).
Mokry i mało wydajny
Cena wydaje się być diabelnie atrakcyjną. Sam węgiel, jak się już rzekło, atrakcyjny jednak zupełnie nie jest. Wystarczy rzut oka na parametry opału tego rodzaju sprzedawanego przez PGE. Wilgotność nie większa niż... 55%! Popiół 15%, zaś wartość energetyczna około ... 7,2 Mj/kg. Dla porównania dobry węgiel kamienny ma wilgotność poniżej 15% i wartość energetyczną na poziomie 22-28 Mj/kg. Oznacza to, że węgla brunatnego trzeba spalić 3-4 razy więcej niż węgla kamiennego, by uzyskać tyle samo ciepła! Emitując jednocześnie całe masy szkodliwych substancji, w tym siarki, której w węglu brunatnym jest więcej niż w węglu kamiennym. W ogóle przez swoją wysoką wilgotność, świeżo wydobyty węgiel brunatny jest trudny do spalenia w domowych piecach. Trzeba go najpierw przesuszyć, co poprawi również jego kaloryczność. Jednak kupno węgla brunatnego późną jesienią, czyli obecnie, nie daje wielkich szans na jego wysuszenie przed zimą. Ponadto dostępny z polskich kopalni sortyment tego opału oznacza, że nadaje się on jedynie do kotłów zasypowych.
A może węgiel z Czech?
Lepszą opinią cieszy się węgiel brunatny z Czech, nazywany też młodym węglem, bo nawet mimo wilgotności w okolicach 25%, ma tylko lekko brązowawe zabarwienie i wartość opałową około 20 Mj/kg. Jeszcze całkiem niedawno, tj. zanim zabroniono w naszym kraju sprzedaży węgla brunatnego, czeski węgiel, najczęściej w formie pakowanego w workach po 25 kg „ekogroszku” królował w polskich marketach budowlanych. Można go było kupić w cenie 500 – 600 zł/tonę. Podczas gdy lepsze ekogroszki z węgla kamiennego osiągały cenę 800 – 1000 zł/tonę. Cieszył się niemałym zainteresowaniem. Przede wszystkim teoretycznie nadawał się do palenia w kotłach z automatycznym podajnikiem paliwa. W praktyce jednak – jak podkreśla portal Czysteogrzewanie.pl – ze względu na stosunkowo wysoką wilgotność, regularne stosowanie tego paliwa skazywało niektóre elementy kotła (zwłaszcza zasobnik na opał i ślimak) na szybszą korozję.
Czeski węgiel podrożał i jest trudno dostępny
Obecnie tani węgiel z Czech to już odległa przeszłość. W popularnych polskich serwisach aukcyjnych można znaleźć ledwie kilka ofert sprzedaży czeskiego młodego węgla brunatnego, wystawionego na sprzedaż przez polskich pośredników. Jego ceny wahają się w granicach 2000 – 2500 zł/tonę. Zresztą u niektórych naszych czeskich sąsiadów słychać nieco pretensji. Bo nasz popyt na ich węgiel spowodował, że u nich również zaczęło go brakować i znacznie zdrożał. Jeszcze niedawno, w sierpniu, kosztował od niespełna 1000 do 1400 zł/tonę. Można go było kupić m.in. w Petrovicach u Karvine, czyli tuż przy granicy z powiatem wodzisławskim. Dziś w sieci dystrybucji np. poprzez stronę OKPaliva.cz czeski węgiel kosztuje już, w przeliczeniu na złotówki, co najmniej 1900 zł/tonę. I coraz trudniej go dostać. Już we wrześniu portal wp.pl donosił, że czas oczekiwania w czeskich składach wynosi kilka tygodni. – Polacy wszystko wykupili. Nie mam pewności, czy dostawa przyjedzie w ciągu dwóch tygodni – mówiła portalowi wp.pl sprzedawczyni ze składu w Petrovicach koło Karviny.
Artur Marcisz