Podwójne święto nauczycielskie w Strzesze. 60 lat SP13 i Dzień Edukacji Narodowej
Kwintesencja tego zawodu to usłyszeć dzień dobry od swego ucznia, który nas spotka po wielu latach na ulicy – przyznała Teresa Ćwik, nauczyciel i szefowa raciborskiego oddziału ZNP na miejskich obchodach święta nauczyciela, które w tym roku połączono z jubileuszem Szkoły Podstawowej nr 13 w Raciborzu. Wydarzenie miało miejsce 14 października.
Placówką kieruje Bogusława Małek, która 11 lutego 1991 roku podjęła pracę w SP13 u dyrektora Edwarda Szota.
Było biedniutko
– Byłam nauczycielem edukacji wczesnoszkolnej, dostałam klasę trzecią. Szkoła wyglądała wtedy zupełnie inaczej – lastryko na podłodze, niektóre szafy zamykane na kłódki, w szatniach boksy i ogólnie było tak biedniutko. W 1996 roku szkoły przejęły samorządy. Pan Szot zdecydował się przejść na emeryturę i zaproponował mnie jako następcę. Namówił mnie na konkurs, który wygrałam i odtąd jestem dyrektorem. Ta szkoła to mój drugi dom – podkreśla Małek.
Urodzona dyrektor
Czy odnalazłaby się w innym zawodzie? – Ja chciałam pójść na ogrodnictwo, na wydział kwiaciarstwa, bo moim odwiecznym marzeniem była hodowla storczyków. Nie dostałam się z braku miejsc. Poszłam do pracy do przedszkola. Koleżanki widziały we mnie potencjał nauczycielski i dyrektorski. One namówiły mnie, żebym studiowała pedagogikę. Gdybym jeszcze raz miała wybierać, może wróciłabym do tego ogrodnictwa, ale wiem, że ja nie chodzę do pracy w szkole z obowiązku. To mi niezmiennie od lat sprawia wielką przyjemność. Mam wspaniałych nauczycieli, współpracowników. Jest wiele problemów, nie co dzień jest tak wesoło jak dziś. Ekipa twórczych nauczyciel sprawia, że każdego ranka nie mogę się doczekać, jak znajdę się w szkole.
Oto co powiedzieli z okazji jubileuszu szkoły goście honorowi wydarzenia.
Dariusz Polowy prezydent Raciborza
Fajnie się złożyło, że mamy takie podwójne święto. Dzień przed uroczystością odwiedziłem emerytów nauczycielskich i tam była moja wychowawczyni z klasy 4 i 5 i mój wychowawca z klasy 8; a jedna z pań mnie pamiętała z klasy 2, choć ja już jej nie skojarzyłem od razu. Po tym spotkaniu przekażę tu, zupełnie inne słowa niż planowałem. Bo chciałem dostojnie, że było 1000 szkół na 1000-lecie i to jedna z nich, ale wczorajsze doświadczenia pokazały mi, że budynek pod szkołę zawsze jakiś tam będzie, ale najważniejsi są ludzie – uczniowe i ci, którzy się nimi zajmują.
Bo później przychodzi taki pan Darek i widzi swoją panią ze szkoły i odżywają wspomnienia, o tym co wynieśliśmy ze swojej szkoły. W gronie znajomych nie rozmawia się, że jakaś klasa była wymalowana. Mówi się, czy pamiętamy te nasze numery ze szkoły? Te lekcje, sprawdziany, rzeczy co się działy w szkołach.
Ja chodziłem do SP12, kilka ulic dalej, ale mam mnóstwo kolegów co mile wspominają SP13.
Dlatego na wasze ręce i szerzej, na ręce tych, co misję nauczyciela wypełniają, przekazuję wielkie podziękowania jako uczeń. Za to dziękuję, że jesteście, że tworzycie nasze szkoły. Że was mamy. I szerzej można przenieść te życzenia na cały kraj. Bo każdy z nas był uczniem, ale nie każdy jest nauczycielem. Chyba że jako rodzic, bo trzeba te zadania z dziećmi odrabiać. Dlatego dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję. A na następne lata życzę byście mieli to czego wam tak zazdroszczę – że spotykacie uczniów i jest ten błysk w oku, pada dzień dobry, rozwija się rozmowa, są podziękowania. Tej satysfakcji wam właśnie zazdroszczę.
Wiceminister Paweł Jabłoński
Chcę pogratulować, podziękować i poprosić. Te 60 lat to powód do dumy z wychowania pokoleń raciborzan, którzy tu zostali, a także rozjechali się na cały świat. Wykonujecie państwo wielką pracę każdego dnia. Ja dziękuję za konkretną rzecz, nawiązując do słynnej sentencji, że takie będą Rzeczypospolite jak jej młodzieży chowanie. I taka jest Rzeczypospolita, jak nas wychowano. Możemy powiedzieć, że nie wszystko jest idealne, ale mamy powody, żeby być dumni, że jako naród jesteśmy solidarni. Żeby być dumni, że Polacy szanują innych, pomagają innym, potrafią ratować w potrzebie. Tego dowodem było, że w ostatnich miesiącach cała Polska pomagała Ukrainie, uchodźcom. I wy angażowaliście się w ten wysiłek. Polskie państwo zostało potężnie wzmocnione, bo choć jesteśmy krajem średniej wielkości, to przez ostatnie miesiące Polska stała się państwem wielkim i postrzegani jesteśmy jako mocarstwo solidarnościowe, za tę pomoc narodowi w potrzebie. To była wielka praca! A na koniec prośba o więcej, żeby to kontynuować. Bo wiedza jest ważna, ważne są umiejętności, ale ważniejsze jest, by być dobrym człowiekiem.
Teresa Ćwik ze Związku Nauczycielstwa Polskiego
To człowiek jest najważniejszy, a nie słowo i nie budynek. W imieniu ZNP – najstarszej organizacji związkowej w Polsce, chcę złożyć życzenia, abyśmy mogli w spokoju realizować zadania do wykonania przez nasz zawód. Nas nie trzeba o to prosić panie ministrze, o co pan prosi. My jako społeczność oświatowa, szkolna to robimy. Moi rodzice byli nauczycielami i sama wyniosłam z domu te wartości. Przekazywałam je młodemu pokoleniu. I spotykam swoich uczniów na ulicy, którzy się do mnie przyznają. To jest kwintesencja tego zawodu. Bo my pracujemy dla dzieci, dla młodzieży. I ja nie obawiam się wizytatorów, mnie nie stresuje ich obecność na moich lekcjach. Zawsze staram się postawić się w roli tego młodego człowieka w klasie, który może się znudzić zajęciami, a ja robię, co mogę, żeby go zaciekawić. Żeby przekazać mu różne wartości, dać wsparcie, otuchę, bo czasy są, jakie są. My oddajemy w tym zawodzie całych siebie, tego polskiego nauczyciela, jednocześnie rodzica, również patriotę. Przyznaję, że poświęcając się pracy, zaniedbywałam własne dzieci, ale nie zmieniłabym tego. Choć oczywiście trochę żałuję tego utraconego czasu. Jednak to spotkanie na ulicy, gdzie czasem spytam dla pewności, z kim rozmawiam, bo nie wszystkich poznaję. Nam wszystkim życzę jak najmniej zmarszczek, sił do tej odpowiedzialnej pracy. Władzom życzę zrozumienia i troski w podejściu do naszej pracy, często niedocenionej.
Krystian Paletta z nauczycielskiej Solidarności
Gdybyśmy tego co robimy, nie lubili, to rezygnowalibyśmy z tej pracy. Przyznam, że ja przypadkiem zostałem nauczycielem. Bo nie zamierzałem, a sytuacja mnie zmusiła. Jednak nie żałuję, chociaż nie zawsze gratyfikacja mi odpowiadała. Ale w pewnym momencie życia zrozumiałem, że pieniądze to nie wszystko, choć są bardzo ważne. To się robi z umiłowania dla zawodu nauczyciela.
(ma.w)