Rolnicy z Sudołu: to nie jest obwodnica naszych marzeń
Właścicielom gruntów ornych, po których ma przebiegać przyszła tzw. wschodnia obwodnica Raciborza (z Płoni do Sudołu) – nie odpowiada aktualna wizja drogi. Prosili na spotkaniu z prezydentem miasta, żeby Dariusz Polowy wycofał się ze starań o obwodnicę.
To był temat numer 1 tego spotkania. Odbyło się 3 października w remizie OSP i zgromadziło kilkunastu mieszkańców, w tym księdza. Miejscowi najbardziej interesowali się losami obwodnicy wschodniej. Narzekali, że obecna część tej obwodnicy – od ulicy Piaskowej do Strzybnika praktycznie nic nie daje miastu. A już na pewno nic nie zmieniła dla Sudołu, gdzie ruch nadal o wysokim natężeniu. – Proszę panie prezydencie kiedyś za mną się przejechać. Ja pojadę przodem na starym ciągniku. Jedzie 25 km na godzinę. Od miasta pojedziemy do Krzyżanowic, może dalej. Żeby mnie wyprzedzić, to się często w ogóle nie da. Chyba, że na podwójnej ciągłej. Przy dzisiejszych mandatach lepiej tego nie robić – jeden z sudolików opowiedział włodarzowi jak dużo samochodów jeździ drogą krajową przez Sudół i dalej.
Trójkami po pasach
– My rozumiemy, jak powstają nowe drogi. Jak władza będzie jej chciała, to wywłaszczą, skują i wywiozą. Będą jakieś specustawy. Rozumiemy też, że z koniem się nie kopie. Tylko chcemy, żeby władza nas zrozumiała, żeby ktoś nam coś powiedział. Bo my chcemy, żeby ta nowa obwodnica w Tworkowie wychodziła i z Raciborzem się łączyła – zauważył ten sam, dojrzały już mężczyzna z Sudołu.
– My się tu spotykamy, bo mamy szacunek do władzy. Uważamy, że nasz urząd działa w miarę dobrze. Nie słyszałem skarg na urząd. Nie przyszliśmy z wami wojować, ale jak będzie trzeba, to się zwołamy. Wtedy na całej długości DK 45 od Chałupek do Raciborza po 3 osoby na każdym przejściu dla pieszych będziemy blokowali. Spacerować po pasach będziemy. Do tego nie trzeba armii ludzi. Radiowozów braknie, żeby nas wszędzie pospisywać – kontynuował mieszkaniec dzielnicy.
W odpowiedzi prezydent Polowy przypomniał, że projektując nową obwodnicę, realizuje porozumienie magistratu z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad z 2016 roku. Zawarto je w kadencji Mirosława Lenka.
Dokument przewiduje współpracę samorządu i dyrekcji w projektowaniu wschodniej obwodnicy dla miasta. Samorząd płaci za prace, GDDKiA odpowiada za procedury i doradztwo. Utworzono specjalny zespół do oceny projektu, który działa w Katowicach. Przedstawiono tam już stosowny projekt. Trafi do centrali GDDKiA do Warszawy. – Jak do nas wróci, wtedy dopiero pójdziemy z nim po decyzję środowiskową. Na razie nie mówi się jeszcze w ogóle o budowie drogi, ani o dokładnym jej przebiegu – zaznaczył włodarz.
Przypomniał, że to Miasto wybrało projektanta obwodnicy. – Nie jest powiedziane, że droga pójdzie obecnie wskazywanym szlakiem, gdyż okaże się to dopiero po wydaniu decyzji środowiskowej. Istotne, że ta droga musi być w granicach miasta. Takie są ustalenia. Jak się teraz wycofamy, to drugiego takiego porozumienia z GDDKiA już nie podpiszemy – przestrzegł włodarz.
Czekał trzy miesiące
Obecny na spotkaniu radny miejski Eugeniusz Wyglenda powiedział prezydentowi, że przed wakacjami pytał w urzędzie o dane na temat prac nad nową drogą. Czeka na odpowiedź już trzeci miesiąc bez żadnego sygnału z Batorego. – Nie mam tego do dzisiaj. Ludzie są ze mną w kontakcie i ja się pytam, czy były jakieś pisma od mieszkańców do urzędu, bo ja tu jako radny jestem ich pośrednikiem. Odpowiadam im, że ciągle nie mam odpowiedzi. No jak mówią Niemcy: tut mi lajt – skwitował rajca ze Studziennej.
Okazało się, że odpowiedź dla radnego prezydenci przynieśli na spotkanie do remizy. Dariusz Polowy odczytał ją na głos. Było to ponad 20 punktów, w których opisano, czym zajmowały się urzędy z Raciborza i Katowic w sprawie projektowania nowej drogi.
Studium jest gotowe
Jak podał D. Polowy, pierwsze konsultacje na temat przebiegu drogi miały miejsce pod koniec 2020 roku. Od tamtej pory, w toku prac powstało tzw. studium korytarzowe. W maju trafiło do katowickiej placówki GDDKiA. W sierpniu obradował wspomniany zespół projektowy i teraz dokumenty skierowano do warszawskiej centrali dyrekcji dróg.
– Kiedy otrzymamy opinie z GDDKiA, to przekażemy je do projektanta. Po jego pracach będzie można wszcząć procedurę uzyskania decyzji środowiskowej dla obwodnicy wschodniej – tłumaczył w Sudole prezydent.
To nie jest obwodnica marzeń
W dzielnicy uważają, że obwodnica powinna biec „albo prosto na Krzyżanowice, albo wcale”. – Wypowiedzmy to porozumienie, bo my takiego przebiegu, przez nasze pola, nie chcemy – usłyszał w remizie prezydent miasta.
Polowy zauważył, że Miasto wydało już na prace przy projektowaniu ok. 300 000 zł. Jest zdania, że te procedury trzeba zakończyć. Tu uczestnicy twardo stawiali, że droga, którą kończy i zaczyna rondo przy miejskim witaczu w Sudole, nie jest ich wymarzoną. – My chcemy, żeby ją poprowadzić dalej – oznajmili.
Prezydent przestrzegł ponownie, że Racibórz rezygnując z obecnych ustaleń, zostanie z tym projektem sam. Nawet jak spróbuje walczyć o obwodnicę w sojuszu z Krzyżanowicami.
Wyglenda za prezydentem
Radny ze Studziennej podkreślił wtedy, że wszyscy w Raciborzu pragną tej obwodnicy. Zastrzegł, że prezydent nie powinien się wycofywać z obecnych działań. – Tu nie ma mowy, że obwodnicy w ogóle nie chcemy. Wiemy, że jak się wycofamy teraz, to tej drogi już nie będzie. Jest od 2016 roku prowadzona procedura i trzeba ją dokończyć. Co do działań z gminą Krzyżanowice, to my możemy się połączyć naszą obwodnicą z ich obwodnicą, jak taką będą mieli. Nie możemy przerywać obecnego dążenia do budowy tej drogi. Bo przepracowaliśmy nad nią już 4 lata – podkreślił Eugeniusz Wyglenda. Podziękował prezydentowi za odpowiedź na interpelację, ale przyznał, że boli go, że tak długo to trwało.
Nie krzywdzić rolników
Wypowiedział się jeszcze Józef Gurk – senior ze Studziennej, niegdyś członek zarządu miasta. Jego zdaniem, trzeba wybrać taki wariant przebiegu drogi, który nie skrzywdzi rolników.
Prezydent Polowy zadeklarował, że skontaktuje się z wójtem Krzyżanowic, by omówić temat obwodnicy.
Podał jeszcze zebranym, że choć Miasto od dawna ma dokumentację dla dalszego przebiegi, drogi regionalnej do Rybnika (kontynuacji dla drogi od Strzybnika do ul. Piaskowej), to „jeszcze nikt palcem nie kiwnął na jej budowie”. Dzieje się tak, bo od projektu do realizacji, czyli sfinansowania robót, droga jest daleka.
Polowy przyznał, że w GDDKiA rozważano też, czy nie lepiej zrezygnować z odcinka Płonia – Sudół, a koncentrować się na drugim krańcu miasta.
Eugeniusz Wyglenda wspomniał jeszcze, że obwodnica mogłaby biec dawnym korytem rzeki Psiny. – Teraz ten obszar tylko szpeci, bo ludzie nawieźli tam gruzu i śmieci. Przyroda daje sobie z tym radę. Pokrzywy ją zarosną i będzie „pięknie” – podsumował radny.
(ma.w)