Piknik dla Mikiego. Piłka Monety, pietrowickie serca i kałasznikow na stole
Od rana do wieczora można było odwiedzać niedzielny (25 września) Piknik Charytatywny na terenie byłej szkoły i gimnazjum przy ul. Opawskiej. Zgromadzono tam ofertę, z której cały dochód trafił na leczenie Mikołaja Kubali.
Imprezę rozpoczęli młodzi piłkarze – na boisku spotkały się 3 drużyny – z Kornowaca, Płoni oraz Akademii United z Raciborza. Obok boiska ustawione były stoły, gdzie można było przysiąść, by zjeść ciasto, kiełbaskę i napić się ciepłej herbaty lub kawy. Kolejka ustawiała się często do jednostki strzeleckiej, która zapraszała na pokaz militariów oraz strzelanie do celu. Stowarzyszenie sprzedawało popcorn, na którego zawsze jest wielu chętnych.
Cegiełki i gospodynie
Na zaproszenie organizatorów chętnie odpowiedziały gospodynie z gmin powiatu – przybyły KGW z Roszkowa, Bieńkowic, Chałupek, Tworkowa i Owsiszcz. – Nie zawiodły też nasze koleżanki z Ukrainy, przynosząc swoje specjały. Ich bułeczki rozeszły się najszybciej. Pomógł nam też Cyprzanów. Tamtejsza rada sołecka przywiozła dziś ponad 20 blach ciasta. Z Rzuchowa pojawiły się ciasteczka paczkowane – wyliczał Tomasz Kuryłowicz z RCPiW.
W sprzedaży były cegiełki na rzecz Mikołaja po 10 i 20 zł stanowiące jednocześnie pełne losy.
Piłka za 100 euro
Okrągłą kwotę 100 euro przyniosła licytacja piłki ufundowanej przez Łukasza Monetę – raciborzanina grającego w Ruchu Chorzów.
Na placu między budynkami dawnych szkół spacerowała maskotka bałwanka Olafa z Krainy Lodu i pozowała do wspólnych zdjęć.
Na ciepło można było kupić kiełbaski z grilla, które ufundowały firmy Janeta i Seget.
Strażacy z Lekartowa pospieszyli z prezentacją sprzętu pożarniczego. Nie zabrakło stoiska z malowaniem twarzy, z którego skorzystał nawet T. Kuryłowicz wybierając motyw dinozaura.
– Sami byśmy nie podołali tak dużemu przedsięwzięciu, dlatego jesteśmy wdzięczni tym wszystkim, którzy włączyli się w nasze działania. Tak naprawdę prawie nie spaliśmy ostatnie 4 tygodnie, przygotowując się do imprezy. Nawet wczoraj, do północy niektórzy siedzieli w kuchni, a inni już byli tu od 8.00. Modliliśmy się o pogodę, bo zastał nas tu deszcz – przyznał Tomasz Kuryłowicz.
Pełne puszki
Ciekawostką było stoisko z zabawkami, które dowieziono na piknik dwoma samochodami. Pochodziły z darów i dochód z nich trafiał do puszki dla Mikiego. Znani raciborzanie – rysowniczka i przedsiębiorczyni Julia Parzonka malowała buźki, a Ludwik Gorczyca ze stajni Huzarska Dolina urządził oprowadzanki konne. – Widać, że ludzie chętnie wrzucają pieniądze do puszek, a my robimy co możliwe, żeby jak najwięcej uzbierać – podsumował T. Kuryłowicz.
(ma.w)