Mieszko nie jest demokratyczną nagrodą
Nagroda starosty raciborskiego, którą ostatnio przyznawano jeszcze za poprzedniej kadencji, przechodzi metamorfozę. Radni powiatowi z komisji oświaty i kultury szlifują regulamin jej przyznawania. Elżbieta Biskup domaga się wprowadzenia kategorii adresowanej do młodych artystów.
Nagroda Mieszko to oczko w głowie byłego starosty raciborskiego Adama Hajduka. Za jego rządów przy placu Okrzei ją ustanowiono i rozdawano. Nie brak było opinii, że Mieszki trafiają głównie do seniorów i księży. Dodawano, że jak wyczerpie się pula osób, łatwych do przewidzenia jako kandydaci do nagród to pojawi się trudność, komu jeszcze ją przyznać.
Dostrzec młodych
Powiatowych Oscarów po wstrzymaniu nie udało się jak dotąd wskrzesić i pamiętający poprzednie kadencje Piotr Olender zaproponował, by nagroda nie była doroczna, ale przyznawana dwa razy w ciągu urzędowania danego starosty, np. w drugim i czwartym roku, albo na zakończenie kadencji.
Dla Elżbiety Biskup, która poświęciła karierę zawodową dla animacji w kulturze, najważniejsze jest wprowadzenie do Mieszków młodych artystów. Pochwaliła działania starosty Swobody, który docenia sukcesy ruchu mażoretkowego. Wspomniała o osiągnięciach Jakuba Ciesielskiego – tancerza z Raciborza, który jej zdaniem będzie wkrótce osiągał duże sukcesy, a już ma się czym pochwalić. – Są też młodzi ludzie, którzy tworzą, występują w filmach, piszą książki. Nie ma od nas sygnału, że chcemy ich dostrzec, pomóc w rozwoju – argumentowała Biskup. Zdaniem radnej „to musi być nazwane i zyskać świeżość”. – Chciałabym, żeby młodzież uwierzyła, że ta nagroda jest również dla nich – dodała.
Co jest słabe?
Polemizowała z nią starościna Ewa Lewandowska, zaznaczając, że Mieszko trafia do osób o ugruntowanej pozycji, za długoletnie działania, a nie jednorazowy sukces.
Przewodniczący komisji oświaty Adrian Plura uważa, że kandydatury mogą być różne, zależne od zgłoszeń, a oceni je kapituła.
Rajcom opozycji nie podobało się, że kluczową rolę w decyzji o nagrodzie odgrywa starosta. Może nie kierować się zdaniem kapituły. – Takie jest zbójeckie prawo starosty, bo to jego nagroda. Ona nie ma demokratycznego charakteru – tłumaczył Piotr Olender. – Słabe to jest – ocenił Paweł Płonka. Jego zdaniem ocena fachowców bardziej się liczy niż ta dokonana przez włodarza. Przekonywał go wicestarosta Kurpis: to jest nagroda starosty, a nie zarządu czy radnych.
Podpowiedź z uczelni
Radni uznali, że nagroda powinna być przyznawana każdego roku, ale jak nie będzie ciekawych kandydatur, to dana edycja może się nie odbyć.
Na wniosek P. Olendra dołączono do kapituły przedstawicieli raciborskiej uczelni oraz muzeum.
Artur Wierzbicki zwrócił uwagę na wzmocnienie działań propagujących nagrodę Mieszko. Ta jest obecna w samorządzie od 2008 roku i będzie obchodziła 15-lecie w przyszłym roku. Zasugerował, że mogłoby z tej okazji ukazać się jakieś wydawnictwo, by przypomnieć dotychczasowych laureatów.
(ma.w)