Porsche i wóz drabiniasty w paradzie dożynkowej w Gamowie
Sołectwo znów zaprosiło do podziwiania maszyn rolniczych, które mają 50 i więcej lat. Korowód, który ruszył spod remizy i przejechał przez centrum Gamowa tam i z powrotem był okazały. Ta impreza – prezentacja rolniczych zabytków – staje się wizytówką miejscowości w sezonie dożynkowym.
Popularne ciapki czyli ursusy, ale także rzadziej spotykane maszyny z Włoch czy Niemiec można było napotkać na trasie tego oryginalnego korowodu. W pomarańczowym ciągniku z napisem Porsche jechał emerytowany rolnik z Grzegorzowic. Ciekawość budziła także prezentacja miejscowej OSP, której posłużył mocno wiekowy Lublin wyprodukowany na radzieckiej licencji. Nietypowo ten przejazd zamykał wóz drabiniasty – charakterystyczny dla polskiej wsi obecnych dziadków i pradziadków.
Łaciata syrenka
Ozdobą korowodu było auto polskiej produkcji sprzed ponad pół wieku – FSO Syrena. Ta wyróżniała się wyglądem nawiązującym do krowy krasuli. Miała napis Łaciata. – Taka to syrenka – krasula. Taką ją odkupiłem i 10 lat nią jeżdżę. Nie przemalowałem – mówił nam właściciel. Według niego to niezawodny samochód, choć pół wieku niedługo skończy. – Szkoda, że nasza motoryzacja nie poszła śladem tego auta, może dziś mielibyśmy jej współczesną wersję – stwierdził pan Jan, który jechał z córką Wiktorią.
Ursusem c-330 jechała Martina Marcinek. – Bardzo fajnie jest wrócić do dzieciństwa, do młodzieńczych lat, bo kiedyś się na nim woziłam. Pamiętam to hasło z komuny: kobiety na traktory. Ja teraz jeżdżę nie tylko ursusem od święta, bo mamy w domu ciągnik nowoczesny – opowiadała nam traktorzystka. Zauważa różnice w komforcie, bo w nowym są klimatyzacja i dżojstiki, a w tzw. ciapku – zwykłe biegi. – To całkiem inna jazda, ale mięśnie mam wypracowane na roli – śmiała się za kierownicą traktora z 1966 roku. Został na dożynki pomalowany i odnowiony. Przez lata mówiło się o nim ciapek, mulik i trzydziestka.
Chude lata nadchodzą
Na starostów gamowskich dożynek wybrano Beatę Strzedułę i Piotra Strzedułę (nie są spokrewnieni). Ona ma z mężem gospodarstwo o areale 20 ha, gdzie uprawia pszenicę, kukurydzę i rzepak. Zbiory były pomyślne. Pan Piotr też gospodaruje, na mniejszym areale. Uprawia głównie zboża. Z cen skupu był zadowolony. – Teraz wszystko było okej, ale przyszłe lata mogą być chude, może być trudniej być rolnikiem – przyznał. Oboje mają w domach starsze maszyny rolnicze, ale te trzymają się dość dobrze. Starostami zostali drugi raz. – Mamy doświadczenie. Po latach do tej roli wróciliśmy. Było spoko poprzednim razem, więc się nie wahaliśmy – przyznali.
Zgrana wioska
Zlot pojazdów rolniczych dotyczył tych, co mają 50 lat i więcej, ale jak przyjechały nieco młodsze, to ich nie wykluczano. Można je było po przejeździe obejrzeć także z bliska.
– Tu, w Gamowie pomysły rodzą się spontanicznie. Ktoś coś wymyśli i mieszkańcy oraz stowarzyszenia biorą to na własne barki. Obojętnie co by nie było, to chęć jest i prawie zawsze się udaje – podkreślał wójt gminy Rudnik Piotr Rybka.
Sołtys Stefania Pendziałek przypomniała, że to już drugi raz wieś stała się centrum gminnej rozrywki. – Powielamy i powiększamy to, co zaczęliśmy przed rokiem. Chodzi o kultywowanie tradycji i szukanie śladów przeszłości. U nas plakaty wystarczyło wywiesić, a odzew był duży. W naszym sołectwie inicjatywa dożynkowa przebiega płynnie, nie trzeba się prosić. Mamy zgraną wioskę. Coś się powie i idzie do przodu – podsumowała sołtyska.
(ma.w)