Czy jest susza, czy jest deszcz ziemie w Sławikowie dają obfite plony
Z koroną, chlebem i 6-letnimi dziewczynkami w mini-Johnie Deerze ruszył poranny korowód w Sławikowie (gmina Rudnik). Wyszedł z domu kultury i skierował do pobliskiej świątyni, gdzie rolników i parafian przywitał proboszcz Joachim Augustyniok. W korowodzie przejechało kilka maszyn rolniczych.
Gerard Ficoń i Dorota Krybus zostali tegorocznymi starostami dożynkowymi w Sławikowie. To miejscowi gospodarze, ale rolnicy małorolni. Pan Gerard ma 10 ha pola i prowadzi firmę budowlaną. Areał po rodzicach powiększył, dokupując ziemię. Ficoń uprawia pszenicę i kukurydzę. Pierwszą już zebrał i na plony nie narzeka. Zbiór kukurydzy też zapowiada się bardzo dobrze.
– Czy u nas jest sucho, czy mokro to naszym ziemiom odpowiadają obydwa warunki pogodowe – zachwala pan Gerard.
Razem z Dorotą Krybus zadebiutowali w roli starostów. Oboje zasiadają także w radzie sołeckiej i parafialnej. Starościna uprawiała pole przez 30 lat, teraz przepisała je córce. Zbiory przeznaczali na potrzeby własnego gospodarstwa. – To była pszenica, ziemniaki, także buraki cukrowe – wymieniła D. Krybus.
– Dziś rolnicy albo mają po 100 i więcej hektarów, albo ich nie ma na wsi. Takie czasy. Coraz to mniej jest chętnych do takich rolniczych świąt. Kto tylko może to musi tę tradycję dożynek podtrzymywać. Inaczej za chwilę to wszystko umrze. Owszem, w wiosce są wielcy gospodarze, ale oni nie czują, by się włączyć w organizację. Jednak teraz się czasy zmieniają, wracają przydomowe ogródki warzywne. Jeden rok wszystko zmienił – przyznał pan Gerard.
Dorota Krybus stworzyła koronę dożynkową dla Sławikowa. Po raz pierwszy. Z pszenicy, owsa i hostii oraz odrobiny chleba dożynkowego. Bochenek takiego chleba starostowie nieśli do kościoła. Przywieziono go z piekarni w Łanach.
Orkiestra prowadząca korowód to muzycy z okolic Wodzisławia Śląskiego. Przewodził im Zygmunt Matuszek. Co się grywa na dożynkach? W korowodzie głównie marsze, a w kościele pieśni towarzyszące dożynkom – „Pobłogosław Jezu drogi” czy „Z twoich rąk żyjemy”. Na festynach gra się utwory biesiadne, coś do tańca i posłuchania.
(ma.w)