Pół miliona na remont podwórka na zapleczu rynku
To podwórko nie jest robione odkąd ja żyję – powiedział radnym z komisji oświaty pierwszy zastępca prezydenta miasta Dawid Wacławczyk. Dodał, że władze muszą w końcu rozwiązać ten problem, bo mieszkańcy mówią, że chociaż głosują już 20 lat, to od kolejnych ekip w ratuszu nie mogą się doczekać decyzji po ich myśli.
Wacławczyk uczestniczy w toczących się rozmowach na linii magistrat – mieszkańcy. W myśl ustaleń, podwórko na zapleczu ulic: Szewskiej, Mickiewicza, rynek i placu Dominikańskiego ma być wyremontowane na koszt Miasta. – Bo ono nie jest robione, odkąd ja żyję, a pewnie jeszcze dłużej. Staramy się w tej kadencji brać za podwórka. Mieszkańcy nam mówią, że choć głosują od 20 lat, to nic się nie zmieniło w ich sprawie – zaznaczył Dawid Wacławczyk.
15 lat rozmów
Dodał, jako wiceprezydent nadzorujący m.in. tzw. mieszkaniówkę, że taka jest polityka prowadzona przez Miejski Zarząd Budynków i urząd miasta, które przekonywali dotąd wspólnoty mieszkaniowe do przejmowania podwórek, żeby je utrzymywały. Miasto oddawało je za połowę wartości, a wspólnoty zajmowały się pracami na tym obszarze. Jednak ten scenariusz nie zawsze się sprawdza, czego przykładem jest podwórko obok rynku. – To już 15 lat, jak toczą się rozmowy na temat jego przyszłości. Tam jest wielu właścicieli, w tym restauracja i parafia. Boksujemy z rozmowami w miejscu. Potwierdza się, że jak jest więcej niż 3 właścicieli terenu, to o porozumienie jest trudno – przyznał pierwszy zastępca prezydenta miasta.
Szachownica ogrodzeń
Dawid Wacławczyk powiedział radnym, że zgłębiał mocno temat „podwórkowy” i oddawanie tych terenów wspólnotom nie jest jedyną polityką, jaką prowadzą polskie miasta. – Znam takich włodarzy, co nie zamierzają oddawać nikomu ani metra w centrum, bo nowi właściciele zrobią swoistą szachownicę i poodgradzają się nawzajem – zauważył wiceprezydent. Powiedział także, że gdyby zostawić podwórko przy rynku takim, jakie jest, to tamtejsza zieleń będzie rozjechana, a ludzie będą brnąć w błocie.
Parkują na trawnikach
Dlatego Miasto chce wydatkować pół miliona złotych, by stworzyć 20 miejsc parkingowych, zrewitalizować zieleń i ułożyć kostkę brukową. – Trzeba sobie uświadomić, że w tym rejonie stawiano budynki kiedy ludzie nie mieli aut. Teraz parkują na trawnikach – skwitował Wacławczyk. Podkreślił, że obecne rozwiązania planowane przez Miasto jest najbliżej kompromisu. Przyznał przy tym, że przedsiębiorcy chcieli przetargu na miejsca parkingowe, ale urzędnicy nie chcą tak dzielić postojem i wszystkie miejsca będą ogólnodostępne.
(m)