Marzeniem tych dzieci jest śmierć Putina. Wakacje z RFL pomagają im odnaleźć radość życia
– Chcemy im dostarczyć ciepła i radości w trudnych okolicznościach, w jakich przyszło mi żyć. To dopiero fragment działań RFL na rzecz dzieci ukraińskich przebywających w Raciborzu – mówi Maria Wiecha z Raciborskiego Funduszu Lokalnego o akcji w Łubowicach. 29 lipca podsumowano integracyjne działania dla 46 dzieci – ukraińskich i polskich.
Jak podkreśla Wiecha już od ponad 20 lat RFL identyfikuje lokalne problemy i reaguje nań w miarę swoich możliwości. – Kiedy pojawił się problem uchodźców, nasza fundacja podjęła działania wspierające ludność ukraińską, a szczególnie dzieciaki. Pozyskaliśmy znaczne środki na zajęcia dla dzieci i realizujemy je w dwóch transzach – mówiła pani Maria w Łubowicach, gdzie finalizowano część akcji wakacyjnego wypoczynku uchodźców. Pieniądze na te działania pozyskano z Federacji Funduszy Lokalnych, z projektu Działaj Lokalnie dla Ukrainy.
– Chcieliśmy dostarczyć dzieciom ciepła i radości i myślę, że to się udało – stwierdziła Maria Wiecha.
Organizatorom akcji zależało, by młodzi Ukraińcy poznali okolicę – miejscowe zabytki, ciekawe miejsca.
46 dzieci
– Ważne była integracja z dziećmi polskimi. Pięknie przebiegła współpraca ze stowarzyszeniem Błękitne Anioły działającą przy parafii w Łubowicach. Oni pokryli koszty pobytu dzieci polskich. Łącznie wakacje spędziło tu 46 dzieci – poinformowała M. Wiecha.
Każdego dnia organizowany był jakiś wyjazd – na basen odkryty, do aquaparku, Muzeum, Sowy, Arboretum oraz kina. Były też zajęcia na miejscu, m.in. prowadzone przez rysowniczkę i animatorkę Julię Parzonkę, a także warsztaty taneczne i zawody sportowe.
– W drugiej transzy, w sierpniu, już z innych środków, sfinansujemy pobyt 45 dzieci nad morzem w Dźwirzynie, w terminie od 7 do 17 sierpnia. Będą także w Raciborzu cykle zajęć dla dzieci uchodźców mieszkających w Raciborzu. To propozycja dla tych młodszych dzieci w wieku od 8 do 11 lat, w akcji Lato dla Ukrainy – nadmieniła Maria Wiecha.
Jak podtrzymać płomień pomocy?
Czy widać integrację polsko-ukraińską? – Jak najbardziej – uważa Wiecha i dodaje, że wielka w tym zasługa pani sołtys Ewy Porwal z Łubowic. – Bardzo nam pomogła, zapewniła tę integrację, a dzieci się polubiły, zaprzyjaźniły – dodała M. Wiecha.
Mija pół roku od wybuchu wojny na Ukrainie. Jak podtrzymać płomień działalności pomocowej, który był mocny na początku, ale z kolejnymi miesiącami przygasł?
– To się zauważa, że gaśnie ten płomień i troszkę brakuje takich odruchów serca. My we wniosku projektowym skierowanym do Fundacji Charlesa Stewarta Motta wskazaliśmy potrzebę udzielenia uchodźcom doraźnej pomocy. Chodzi o wydatki na żywność, ubrania, leki czy wizyty lekarskie – zaznaczyła M. Wiecha. Zachęca potrzebujących z Ukrainy do kontaktu pod nr tel. 888 499 053 lub wizyty osobistej w siedzibie funduszu przy ul. Rzeźniczej 8 w Raciborzu (budynek RCRON, poziom minus 1).
Mała wieś, wielka pomoc
Ewa Porwal jest sołtysem Łubowic i członkini stowarzyszenia Błękitne Anioły. Aniołom przewodzi ks. Andrzej Styra. – Jest nas dużo, bo 24 osoby, w tym 9 z nich stanowi szkolna młodzież. Zwróciła się do nas Maria Wiecha, bo od początku konfliktu nie byliśmy obojętni na los uchodźców. Rzuciliśmy się w wir działań, a proboszcz udostępnił plebanię na mieszkania. 13 osób u niego mieszkało, teraz jest ich 11. W pobliskim centrum hotelowym znalazło schronienie 60 osób – wylicza pani sołtys. Dodaje, że Stowarzyszenie Błękitne Anioły z Łubowic w znacznym stopniu partycypowało w organizacji i współfinansowaniu kosztów akcji wypoczynku dzieci z dwóch państw.
– Łubowice są niewielką miejscowością, liczącą 250 osób. – Choć to mała wieś, to podjęliśmy się wyzwania i chętnie, szczerze, z potrzeby serca, otworzyliśmy nasze portfele, szafy, spiżarnie by pomóc uchodźcom. Nikogo tu nie trzeba było zachęcać – podkreśla pani Ewa.
Dla swoich nowych sąsiadów zorganizowali wycieczkę do Pszczyny, by odciążyć ich psychicznie, gdyż ci ciągle śledzili na telefonach co się u nich dzieje. – Zjedli z nami tradycyjny śląski obiad w restauracji w Łanach. Były też spotkania integracyjne w parafii, wspólne oglądanie koncertu TVN z tortami w barwach błękitno-żółtych – kontynuowała E. Porwal.
System wartości
Gdy Maria Wiecha zaproponowała współpracę przy opiece nad dziećmi z Ukrainy, Anioły postanowiły przyłączyć też polskie dzieci. Chętnych było więcej niż miejsc, a powstała grupa 46 osób.
– Myślę, że się nam udało. Panie w podzięce upiekły na koniec pyszne ciasto. Ta integracja u nas się dokonała wcześniej, bo dzieci jest u nas dużo, chodziły do szkoły do Grzegorzowic – zaznaczyła pani sołtys.
Pomoc międzynarodowa jest nowym doświadczeniem dla stowarzyszenia. Choć to jedno z zadań statutowych – pomoc uchodźcom czy w klęskach żywiołowych – to członkowie Błękitnych Aniołów nie sądzili, że przyjdzie im te zadania realizować. – Tu chodzi o nasz system wartości, żeby pomóc ludziom, którzy cierpią. Odnosimy to też do siebie, bo nikt nie chciałby być w takiej sytuacji. Każdy chciałby mieć poczucie, że ktoś wyciągnie pomocną dłoń – zauważyła Ewa Porwal.
Co zrobiło na dzieciach szczególne wrażenie? Sołtys sądzi, że były to zajęcia plastyczne, w mieszanych grupach. Miały namalować swoje marzenie. Na wielkim arkuszu papieru pojawiła się trumna Putina. – Bo one chciałyby wrócić do czasu sprzed wojny, gdzie miały swoją szkołę, kąpały się w morzu, a towarzyszyli im koledzy. To wszystko zabrała im wojna – podsumowała E. Porwal z Łubowic.
(ma.w)