Karolina Pilarczyk o Drift Open Kietrz, nowym projekcie i swojej diecie
Niekwestionowana osobowość. Tak można mówić o jedynej polskiej licencjonowanej drifterce, jaką jest Karolina Pilarczyk. Karolina „CK” Pilarczyk znana jako „Królowa Polskiego Driftu” posiada licencję King of Europe, King of Asia oraz Polskiej Federacji Driftingu. Startuje w zawodach driftingowych w Polsce oraz na świecie. Ostatnio można było zobaczyć jej występ podczas Drift Open w Kietrzu.
– Jak oceniasz rundę w Kietrzu? (W 62. rundzie Drift Open Polish Drift Series w Kietrzu rywalizowało ponad 50 najlepszych polskich kierowców. Startowali w dwóch klasach: PRO i MASTERS. Zawody zorganizowano na wzór festiwalu sportów motorowych w Anglii – Goodwood. Były to eliminacje Mistrzostw Europy)
– Jak zwykle fantastyczna!
– Publika i samochód podczas każdej rundy dopisują zawsze?
– Oczywiście, publika jest niesamowita. Trasa stanowi jednak duże wyzwanie, ponieważ jest wąsko. Jest to rzeczywiście runda jednego błędu. Natomiast atmosfera, ludzie, którzy tu przychodzą, to jest coś niesamowitego! To tak fantastycznie nakręca, że ryzykujemy i idziemy z ogniem, mam nadzieję, że wszystkim podoba się to show.
– Runda w Kietrzu ma się odbyć znów za rok. Wiesz coś na ten temat?
– Nie wiem, nie wiem, ale mam taką nadzieję, ponieważ już w zeszłym roku, ta runda też była niewiadomą, a jednak pod koniec okazała się ogromnym sukcesem. Wówczas też były takie komentarze, żeby władze chciały, aby ta runda stała się cykliczna i na stałe została wpisana w kalendarz.
– Nowy samochód, nowe możliwości?
– Oj tak, nowy samochód to nowe możliwości. Mam rzeczywiście nowe auto, które było moim marzeniem. Marzeniem mojego życia. To jest nissan 200SX s15, czyli Mona Liza nazwana tak w Tokio Drift – Fast and the Furious. Przepiękne auto z silnikiem potężnym 6,2 litra V8 z kompresorem około 800 KM. Natomiast jest to zupełnie nowy samochód, więc ja dopiero się „wjeżdżam”, stąd nie ukrywam, nie mam tutaj przejazdów mojego życia i nawet się zastanawiałam, czy je przywieźć do Kietrza, biorąc pod uwagę, że jest to, jak wspominałam, runda obarczona dużym ryzykiem, a ja przyjeżdżam zupełnie nowym autem – jeszcze nieprzetestowanym. Natomiast stwierdziliśmy, że musimy tu być, nawet jakbyśmy musieli postawić to auto i nie jeździć, to musimy tu być z tymi ludźmi!
– Koszalin będzie twoim następnym startem?
– Oczywiście.
– Co w planach? Ten samochód, czy jednak zdecydujesz się na zmianę?
– Zdecydowanie ten samochód. To auto to jest nowy projekt, na który dosyć długo czekaliśmy i absolutnie będę walczyła tym samochodem. Zmiana to głównie w konfiguracji, ustawieniach i w „wjeżdżeniu się”. Ponieważ to auto w porównaniu do mojego wcześniejszego samochodu, czyli nissana S14 (miał niecałe 500 KM) ma 800 koni, a to jest przepaść. Przeogromna różnica jest w trakcyjności i technice jazdy. W związku z tym muszę się nauczyć po prostu jeździć tym samochodem, żeby pokazać i wykorzystać w pełni jego potencjał.
– Teraz trochę prywaty. Dlaczego siłownia i dlaczego taki wycisk?
– Dlatego, że uważam, że dbanie o kondycję fizyczną świetnie wpływa na psychikę. I naprawdę polecam to wszystkim. Tu nie chodzi o ciało, rzeźbienie, zrzucanie kilogramów, tylko chodzi o to, żeby lepiej radzić sobie ze stresem, żeby sobie lepiej radzić w samochodzie, a także, aby sobie radzić z temperaturami, bo czasami mamy na zewnątrz trzydzieści parę stopni, a w samochodzie 60. Jest to więc dosyć duże wyzwanie i rzeczywiście dieta, siłownia ma mi przede wszystkim pomóc w kondycji psychofizycznej.
– Jesteś wegetarianką ?
– Jestem weganką, czyli nie jem żadnych produktów pochodzenia zwierzęcego.
– Jaką masz dietę, na czym jest oparta?
– To jest dieta roślinna, czyli to nie oznacza, że jem liść sałaty (śmiech), bo tak najczęściej jesteśmy postrzegani, że właściwie tylko jemy warzywa. To nieprawda. Przede wszystkim jest to dieta oparta na kaszy, ryżu, produktach strączkowych, orzechach itd. Czyli wszystkim, to, co jest bogate w białko, magnez, żelazo, tłuszcze i rzeczywiście ta dieta jest bardzo dobra, bo obecnie np. mięso czerwone zostało uznane przez WHO, a raczej postawione na tym samym poziomie, co papierosy jeżeli chodzi o rakotwórczość. Mięso dzisiaj nie jest zbyt zdrowe, a poza tym dość obciążające organizm, więc u mnie rzeczywiście taka dieta roślinna. Wszystkim ją polecam, ponieważ jest dużo substytutów, zamienników. Teraz naprawdę łatwo się stosuje dietę wegańską.
– A nie masz ochoty na wołowinę?
– Wiesz co, ja nie znam smaku wołowiny, bo nie jem mięsa od 7. roku życia. Ja po prostu nie jestem w stanie ani tego porównać, ani się odnieść, nawet powiedzieć czy mi to smakuje, czy nie, bo po prostu nie znam i nie zamierzam próbować. Choćby dlatego, że jak widzę wołowinę, to nie widzę produktu do jedzenia, tylko cierpiące zwierzę, które zostało zaszlachtowane, pokrojone i wcześniej przeszło ogromne tortury. Tak naprawdę związane z całą jego produkcją. Nie będę tego nazywała hodowlą, tylko rzeczywiście od maleńkiego te zwierzęta są traktowane okrutnie, stąd nie widzę produktów zwierzęcych, tylko całe to cierpienie, które za tym stoi.
– Jesteś miłośniczką psów?
– Tak, tak – wszystkich zwierząt.
– Także tych pochodzących z adopcji?
– Tak, zdecydowanie.
– Masz jakieś zwierzęta?
– Mam oczywiście dwa adopciaki w typie amstafów, dlatego też jestem ambasadorką Fundacji AST, która ratuje amstafy i pitbule. Staramy się zmienić generalne postrzeganie tych ras, ponieważ są to cudowne psy. Rasy te zostały niestety bardzo zniszczone PR-owo przez media i stąd staramy się obalić stereotypy i pokazać, że to są psy, które kochają ludzi, kochają dzieci. Trzeba oczywiście też dać im dużo miłości, cierpliwości i po prostu znać tę rasę. To są teriery, które wymagają bardzo dużo ruchu.
– Są to psy, które z tego co wiem, zaliczają się do grona psów groźnych.
– Tak się mówi stereotypowo. Natomiast to są psy naprawdę bardzo wrażliwe i delikatne psychicznie. Jeżeli więc rzeczywiście traktuje się je źle, to im się to odbija na psychice. Kiedy są zamykane w ciasnych pomieszczeniach i nie ma się dla nich czasu, to też ma to duży wpływ na psychikę psa. Dlatego trzeba poznać, zrozumieć tę rasę. Poza tym, jak się im nic nie robi i się je kocha, to ma się najcudowniejszego kompana i przyjaciela. No i te mordy, które są takie wielkie! Takie liżące, kochające i tulące, nie ma nic piękniejszego!
Rozmawiał Zbigniew Harazim