Brać czy nie brać?
Złośliwy komentarz tygodnia.
Raciborscy siatkarze amatorzy świętowali piękną rocznicę 25-lecia swojej ligi. Niestety, żaden przedstawiciel miejskich władz nie pojawił się na imprezie, żeby pogratulować siatkarzom. Dla jasności trzeba podkreślić, że były prezydent, a obecny radny Mirosław Lenk, występował w roli byłego zawodnika, a przewodniczący rady Marian Czerner zasiadł na trybunach jako zwykły kibic. Przynajmniej do czasu…
W zaistniałej sytuacji ligowcy, którzy chcieli podziękować Miastu za wsparcie, wyciągnęli przewodniczącego na boisko, choć ten próbował się opierać, może dlatego, że z siatkówką raczej nikt go nie kojarzy. W końcu dał się namówić, wyściskać i odebrał gratulacje. Właściwie to powinien już powoli przywykać do takich sytuacji, bo nie tak dawno przecież na zamku (też nie wiadomo czemu) odbierał rządową promesę na remont ul. Rybnickiej (później tłumaczył, że poszedł bo go zaprosili).
Ale z drugiej strony, przewodniczący mógł też mieć w pamięci, jak kiedyś prezydent Polowy, też znienacka, wręczył mu na sesji czek na… dług za śmieci. A ta niespodzianka akurat nie była zbyt przyjemna dla przewodniczącego. Więc to nie jest tak, że zasada „jak dają to brać” zawsze jest bezpieczna. Cóż, życie polityka jest pełne zasadzek.
bozydar.nosacz@outlook.com