Jestem uzależniona od twórczości Canovy. W Kuźni Kultury odbył się wernisaż prac Teresy Prządkiewicz
Twórczość Antonio Canovy i sztuka starożytnego Rzymu to wiodące elementy obrazów Teresy Prządkiewicz, które od 30 kwietnia można oglądać w sali konferencyjnej Miejskiego Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji w Kuźni Raciborskiej. Wystawa będzie czynna do końca maja.
Teresa Prządkiewicz malarstwem zajmuje się kilkanaście lat. Pochodzi z Kuźni Raciborskiej, ale na co dzień mieszka i pracuje w Opolu. Jest absolwentką opolskiego Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych. W 2012 r. dołączyła do Związku Artystów Polskich i od tego czasu wystawia się w kraju i za granicą.
Miłośniczka dzieł Antonia Canovy
Czym dla pani Teresy jest malowanie? Jak podkreśla – sposobem na życie. – Malowałam zawsze, bo lubiłam. Nie wyobrażam sobie życia bez malowania. To ciekawy sposób na zatrzymanie się w tzw. „tu i teraz”. Podczas malowania trzeba skupić uwagę na tym, co człowieka spotyka w danej chwili, nie można myśleć o przeszłości czy przyszłości. To bardzo fajne uczucie, bo wówczas człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że jest kimś ważnym, że nie jesteśmy tutaj przez przypadek, a to, co się dzieje wokół nas, jest niesamowite – mówi autorka.
Motywem przewodnim prac zgromadzonych w Kuźni Kultury są elementy związane z włoską sztuką. Skąd u T. Prządkiewicz zamiłowanie do dzieł antycznych? – Italia, włoski design, Rzym, a co za tym idzie – starożytna sztuka – zawsze mnie urzekała. Ważną rolę w moich obrazach odgrywa Antonio Canova. To włoski rzeźbiarz, którego miłośniczką jestem od lat. Można powiedzieć, że jestem uzależniona od jego twórczości i lubię wykorzystywać to w swoich pracach – zaznacza pani Teresa.
Obrazy znajdują nabywców
Dominującą techniką, jaką możemy oglądać w prezentowanych obrazach jest akwarela, choć nie brak też obrazów akrylowych czy olejnych. Prace wystawiane były już w wielu miejscach, gdzie były nie tylko podziwiane, ale i kupowane. – Część obrazów znalazła już swoich nabywców, co niezwykle mnie cieszy – mówi Teresa Prządkiewicz. – Maluję obrazy, by je sprzedać. Jest to dla mnie ogromna satysfakcja, ponieważ mogę w ten sposób gościć u kogoś w domu – dodaje malarka.
Obrazy, które w dużej mierze nawiązują do sztuki antycznej, nie powstawały jednak w Rzymie, a w opolskiej pracowni i niosą ze sobą pewne przesłanie. – To, co tu widzimy, to tzw. „cykl 21”. Jego celem był mój rozwój duchowy, który buduje ludzką istotę. Człowiek się zastanawia, dlaczego jest na Ziemi i po co na niej jest. To jest ważne dla każdego, żeby się rozwijać, aby być lepszym człowiekiem, by kochać wszystkich. To są podstawowe, ale ważne rzeczy – podkreśla T. Prządkiewicz. – Prace łączy wiele wątków. To trzeba zobaczyć, postudiować, bo jest nad czym myśleć. Każdy zinterpretuje to na swój sposób i to jest fajne, bo każdy ma swoje odczucia – kończy malarka.
Na wystawie – prócz wspomnianych wyżej obrazów – zobaczymy także prace Leny Prządkiewicz, która jest bratanicą pani Teresy. Ona także przed paroma laty była natchnieniem do stworzenia portretu dziewczynki, który również znajduje się na ekspozycji w kuźniańskim domu kultury.
Bartosz Kozina