Odrębne klasy dla Ukraińców czy wspólna nauka z Polakami? Posłanka Lenartowicz: zaufajmy nauczycielom
Parlamentarzystkę z Platformy Obywatelskiej pytaliśmy o jej opinię na temat sposobu nauczania Ukraińców w raciborskich szkołach. Miasto nie tworzy tzw. oddziałów przygotowawczych. Dzieci uchodźców są dołączane do istniejących klas z polskimi uczniami.
Ostatnio na forum rady miasta w Raciborzu dyskutowano na ten temat. Radne Ludmiła Nowacka i Justyna Henek-Wypior wskazywały na trudności w braku klas dla Ukraińców. Anna Wacławczyk stwierdziła, że to nie problem, bo nauczyciele z powołania sobie z tym poradzą.
– Z pozycji doświadczonego samorządowca i długoletniej praktyki w polskim parlamencie jak pani poseł postrzega takie rozwiązanie? Ukraińskie dzieci i młodzież powinni przejść w polskich szkołach okres przygotowawczy czy od razu być wrzucane na głęboką wodę?
– Jeśli te dzieci są po ciężkiej, wojennej traumie i nie znają zupełnie języka polskiego, a wbrew pozorom język ukraiński nie jest tak bliski polskiemu, to na pewno lepsze są dla nich oddziały przygotowawcze. W takich klasach można je objąć specjalną opieką.
– Z własnych doświadczeń wiem, że Ukraińcom łatwo przychodzi zrozumienie Polaka, ale w drugą stronę nie jest z tym już tak łatwo.
– Dzieci z zachodniej Ukrainy, gdzie nawet ta bierna znajomość polskiego, z samego osłuchania, jest całkiem niezła, sądzę, że można je włączać do polskich klas. Ta jakby ich asymilacja powinna wtedy nastąpić szybciej. Myślę jednak, że to nie jest tak łatwe, jak może się wydawać. Obciążenie dla takiego dziecka w polskiej szkole może być duże. Dlatego ja bym zaufała tu nauczycielom, ich posłuchała, jakie mają odczucia, pierwsze doświadczenia. Robiłabym to wedle proponowanych przez nich rozwiązań.
– W raciborskim samorządzie nie zdecydowano się na taki krok, choć w sąsiednim Rybniku oddział przygotowawczy to stosowane rozwiązanie. Jak pani sądzi skąd ta różnica w podejściu władz gmin?
– Jest tu ważny warunek. Żeby korzystać z takiej możliwości, musi ona wpierw zaistnieć w oparciu o finanse oświatowe. I to jest kwestia zmian w przepisach, o które samorządowcy postulują. Chodzi tu właśnie o finansowanie tych oddziałów przygotowawczych. Samorządy muszą mieć pewność, że to będzie oddziaływać na wysokość subwencji oświatowej. Dlatego Polska powinna przyspieszyć starania o pozyskanie środków europejskich na pomoc uchodźcom. Te środki są już przygotowane, chodzi najpierw o 2 mld euro dla naszego kraju. 6 kwietnia pierwsze środki z Funduszu Spójności będą do wykorzystania. Z przyszłej perspektywy unijnej będą do wzięcia kolejne, już znacznie większe pieniądze.
(ma.w)