Mgła i wiatr na szczycie Turbacza. Wyprawa Kuśnierza z PTTK
Prawie 4 godziny zajęła raciborzanom trasa na Turbacz i z powrotem. Musieli pokonać łącznie 16 km. Z Andrzejem Kuśnierzem i Dariuszem Herokiem wybrało się w góry 48 osób. – Mogliśmy podziwiać ośnieżone szczyty Tatr – opowiada organizator wyprawy.
W niedzielę 6 lutego pod patronatem honorowym Starosty Raciborskiego Grzegorza Swobody odbyła się trzecia wyprawa z PTTK Racibórz. Zorganizowali ją wspólnie Andrzej Kuśnierz i Dariusz Herok z PTTK.
Tym razem celem było zdobycie najwyższego szczytu Gorców – Turbacza (1310 m. n. p. m.)
Uczestnicy wyjechali w góry autokarem z Raciborza już o godz. 6.00. Udali się do Nowego Targu, skąd w dzielnicy Kowaniec wyruszyli zielonym szlakiem w kierunku schroniska na Turbaczu. Stamtąd udali się szlakiem czerwonym na szczyt góry.
– Powrót nastąpił tą samą drogą z przerwą w schronisku na posiłek. O godz. 17.00 ruszyliśmy w drogę powrotną do Raciborza – relacjonuje jeden z organizatorów wyprawy Andrzej Kuśnierz.
Długość trasy (w dwie strony) ok. 16 km. Suma podejść ok. 690 m.
Wzięło w niej udział 50 osób. Najstarszy uczestnik miał 73 lata, a najmłodszą uczestniczką była dziewczynka w wieku 8 lat.
– Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim za udział w wyprawie i zapraszam na kolejne z PTTK Racibórz: 26 i 27 lutego do Lackowa i Jaworzyny Krynickiej, a 12 marca do Łamanej Skały i Leskowca
(ma.w)
Panie chętniej chodzą po górach niż panowie
– Na jednym ze zdjęć stoi trzech mężczyzn ubranych tak samo, w tym pan. To jakieś szczególne spotkanie z kolegami?
– Pan po prawej stronie w kurtce Korony Gór Polski to kolega Antoni z Kędzierzyna-Koźla który brał udział w naszej wyprawie, a ten z lewej to inny kolega – Jurek. Przyjechał do nas aż ze Szczecina, żeby wspólnie zdobywać szczyt Turbacza. Jak widać po tym przykładzie, nie tylko raciborzanie biorą udział i są zainteresowani wyprawami z naszego PTTK. Dołączają również przedstawicie innych miast, czasami tak odległych jak Szczecin.
– Widać po zdjęciach, że towarzyszyła wam w wyprawie lekka mgła. Czy to była jedyna trudność w tej kolejnej już zimowej wędrówce?
– Mgła i lekkie porywy wiatru towarzyszyły nam już na samym szczycie. A szlak był przetarty i nie było większych trudności z podejściem.
– W ekwipunku niektórych znalazły się gogle narciarskie. Jak to akcesorium jest przydatne w takich wędrówkach? Czy aż tak tam śnieżyło?
– Podczas wiatru i śniegu w górach gogle narciarskie są przydatne. Chronią oczy i wtedy lepiej jest z poruszaniem się. Ja też je miałem w plecaku, akurat teraz nie użyłem.
– Ile czasu poświęciliście na wejście oraz zejście ze szczytu?
– Wejście na szczyt Turbacza zajęło nam ponad dwie godziny, a zejście poniżej dwóch godzin.
– Która część wyprawy była szczególnie ciekawa pod kątem widoków, zwiedzania i obcowania z naturą?
– Akurat podczas naszej wyprawy na szycie nie było widoków przez wspomnianą mgłę, ale podczas podejścia można było podziwiać ośnieżone szczyty Tatr.
– Mam wrażenie, że w waszych wyprawach bierze udział więcej pań niż panów. Jak pan sądzi skąd to zainteresowanie górami u kobiet?
– Praktycznie podczas każdej naszej wyprawy jest więcej pań niż panów. Myślę, że kobiety bardziej są zainteresowane każdą formą ruchu, co wiąże się z ich dbaniem o kondycję i sylwetkę. A góry mobilizują do chodzenia, do ruchu.
– Jak poradziła sobie najmłodsza uczestniczka tej wyprawy – ośmiolatka? Sprawiało jej trudność pokonywanie trasy w śnieżnych warunkach?
– Nasza najmłodsza uczestniczka Martina bardzo dobrze radziła sobie podczas marszu i myślę, że mama, z którą podróżuje, może być dumna, że ma taką dzielną córkę.
Pytał ma.w