Justyna Święty-Ersetic miała pobiec w Karlsruhe, a trafiła na izolację
Raciborska biegaczka zamierzała rozpocząć rok startem w mityngu halowym w Niemczech. W domu zatrzymał ją pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. Podwójna złota medalistka z Tokio uważa, że wynik był błędny. W sieci nazwała sytuację absurdalną i określiła ją jako „jeden wielki burdel”.
Święty-Ersetic szykuje się do Halowych Mistrzostw Świata w Belgradzie (trzeci weekend marca). Zawody w Karlsruhe z 28 stycznia miały być jej pierwszym startem w 2022 roku. To jeden z 7 mityngów z serii World Athletics Indoor Tour Gold.
Raciborzanka nie mogła wziąć w nim udziału. Poddała się testowi na obecność COVID-19. Pierwszy test dał wynik pozytywny. Choć drugi był negatywny, to Święty-Ersetic trafiła na izolację i nie mogła wyjechać do Niemiec.
Tak skomentowała sytuację na swoich mediach społecznościowych:
Miał być pierwszy start, pierwsze startowe emocje, adrenalina, rywalizacja, a tymczasem była izolacja. Jak do tego doszło? Nie wiem, a właściwie wiem! Błędny wynik testu i jeden wielki BURDEL, bo tak trzeba o tym mówić.
Pomimo wykonania powtórnego testu i uzyskania od razu NEGATYWNEGO wyniku, musiałam w dalszym ciągu siedzieć w domu, więc ja się grzecznie pytam, po co w takim układzie był kolejny test (wynik NEGATYWNY przypominam) skoro nikogo później to nie interesowało? Dodzwonienie się gdzieś oczywiście graniczyło z cudem!
Czuję i mam się dobrze, przez cały czas ZERO objawów! Całe szczęście ta absurdalna sytuacja dobiegła końca, ale kosztowało mnie to uwierzcie mega dużo stresu i nerwów.
Mimo wszystko mam nadzieję, że co mnie nie zabije to mnie wzmocni. Więc zaciskam zęby i wracam do ciężkiej harówki!
Tegoroczne lato to dwie duże lekkoatletyczne imprezy, w których chciałaby wziął udział Justyna Święty-Ersetic – w lipcu Mistrzostwa Świata w Eugene, a w sierpniu Mistrzostwa Europy w Monachium.
(oprac. m)