Motocykliści lubią rockowe kolędy. Przy żłobku spotkali się w Oborze
Tym razem bez swych motorów spotkali się sympatycy SRC Motocykle. Przybyli do kaplicy w Oborze, by słuchać i śpiewać kolędy. To taki świąteczny przystanek motocyklistów między jesiennym zakończeniem sezonu, a jego wiosennym rozpoczęciem.
W zimie motocykliści odstawiają swoje motory do garażu. Wyjadą nimi za parę miesięcy na 25. jubileuszowy sezon, któremu patronuje SRC Motocykle. – Jak robiliśmy nasze zloty, to pomyślałem, że pomiędzy zakończeniem a rozpoczęciem sezonu można się jeszcze raz spotkać, choć już bez motorów. No to przychodzimy do bożego żłóbka „z buta”, do Obory, bo tu jest ciepła impreza w środku zimy. Cóż może być piękniejszego jak oddać chwałę i pokolędować panu Jezusowi w żłóbku narodzonemu? – mówił nam Andrzej Złoczowski inicjator spotkania zmotoryzowanych.
W ślady raciborzan podążyli koledzy z trasy, z Prudnika. Tam jeździ się do sanktuarium św. Józefa. – Naprawdę dajemy razem czadu zimą – uważa Złoczowski.
Blisko pana Boga
Czy motocykliści mają swoje ulubione kolędy? – Na pewno są takie, które lepiej się śpiewa niż inne. Oczywiście Cichą noc wszyscy chętnie zaintonują. Cóż, nasi motocykliści są blisko pana Boga, co widać po frekwencji na naszych spotkaniach w kościołach. W takich momentach przychodzi mi na myśl stary żart, jak motocyklista przekracza setkę na godzinę to św. Krzysztofa u boku zamienia na św. Piotra, bo wita się z nim u niebios bram – uśmiechnął się pan Andrzej.
– Kto jak kto, ale to motocykliści doskonale zdają sobie sprawę z kruchości życia i z cierpienia, bo niejeden z nas, nie ze swojej winy oczywiście, przeżył wypadki, leczył kontuzje, połamane kości, różne rozdarcia na skórze –zauważył nasz rozmówca.
Kolęda dla nieobecnych
Złoczowski dodał, że spotkanie w Oborze jest także kolędą dla nieobecnych już w gronie SRC Motocykle. – Dla tych którzy odeszli, ale dziękować Bogu większość z naszych kolegów żyje i ma się dobrze. Jak składam życzenia noworoczne, to oczywiście zaczynam od zdrowia, ale dodaję: żadnych pogrzebów w tym roku, a zwłaszcza motocyklistów – stwierdził znany raciborski fotograf.
Kolędnikom akompaniował zespół muzyczny z parafii św. Mikołaja, pod przewodnictwem kapelana motocyklistów ks. Adriana Bombelka. Kapłan sam jeździ na motocyklu i wspiera kolegów muzyką i śpiewem. W trakcie kolędowego spotkania wystawiono Najświętszy Sakrament, odmówiono modlitwy i udzielono krótkiego błogosławieństwa. Prośba zebranych dotyczyła zdrowia i szczęśliwego, przyszłego sezonu motorowego.
– Dziś szczególnie modlimy się o naszą siostrę zakonną Antonię, z którą wiele rzeczy robiliśmy dla dzieciaków, tych biednych, opuszczonych. Niestety nam zaniemogła i nie może być z nami ale duchowo łączy się w modlitwie. Nie ma też ojca Antoniego z Prudnika Lasu, który często z nami tu śpiewał – wyjaśnił A. Złoczowski.
Na zakończenie czekała dla uczestników słodka niespodzianka – wypieki i podziękowania od Hospicjum św. Józefa, dla tych, którzy wspierali tę instytucję przez cały rok.
Przyjaźń z Prudnikiem
W ławkach kaplicy spotkaliśmy przedstawiciela Opolskiego Towarzystwa Motocyklowego Artura Żurakowskiego. – Wspieramy się z Raciborzem, my tydzień później mamy nasze kolędowanie. Od 15 lat zapraszamy na nasz zlot motocyklowy i Racibórz jest tam naszym gościem. My gościmy na ich imprezach, jeździmy wspólnie, znamy się od lat – mówił Nowinom pan Artur.
Opolskie stowarzyszenie powstało przy kościele franciszkańskim i tam odbywa się duży zlot motocyklowy z mszą świętą. – To jest zlot katolicki, takich ludzi się tam spotyka, którym jest z nami po drodze. My jeździmy na Górę św. Anny na imprezę organizowaną przez Andrzeja Złoczowskiego. Łączymy ludzi, którzy mają zarówno tę pasję jak i Boga w sercu – podkreślił A. Żurakowski.
Jego też spytaliśmy o bliższe sercu motocyklistów kolędy. – My gramy u siebie kolędę zespołu Perfect, typowo rockową, motocyklową pt. Bóg narodził się. Napisał ja Grzegorz Markowski. Będziemy też mieli kolędę reagge.
Dzielmy się życzliwością
– Ta inicjatywa jest jak najbardziej pozytywna, bo to kolędowanie dla wszystkich. Jesteśmy dziś wspólnie przy żłóbku. Wszystkie kolędy można dedykować motocyklistom. Każda jest ważna w ich drodze, w jeździe, w ich posłudze – mówił nam ojciec Ignacy Szczytowski proboszcz parafii św. Paschalisa. Do Obory dotarł z Płoni wprost z nieszporów kolędowych. – To już tradycyjne spotkanie w sławieniu pana Jezusa, który się rodzi. 800 lat od pierwszego żłóbka będziemy obchodzić w przyszłym roku. Nieśmy radość i pokój tam gdzie pracujemy, tam gdzie przebywamy. Wyjdźmy z tego spotkania radośniejsi – życzył zgromadzonym.
Ks. Adrian Bombelek zaczął z zespołem od pastorałki o Wesołych Świętach. – Do 2 lutego można śpiewać kolędy, choć w Betlejem codziennie kolędy śpiewają. Ludzką życzliwością dzielmy się nie tylko w Boże Narodzenie, bo w obecnych czasach świat tego potrzebuje bardziej niż kiedykolwiek – stwierdził kapłan i zabrzmiało
„Feliz Navidad – Wesołych Świąt z całego serca życzymy wam”.
(ma.w)