Sudół bez radnego, Brzezie ma ich troje. Irena Białuska wzmacnia ekipę Lenka
Znana w mieście tłumaczka języka migowego, związana ze środowiskiem osób niesłyszących i niepełnosprawnych zostanie nową radną Raciborza. Zastąpi zmarłego Stanisława Borowika. Dlaczego zgodziła się na propozycję złożoną przez Mirosława Lenka? Czym chce zająć się w Radzie Miasta Racibórz?
Wydawało się, że to Marcin Komor rolnik i strażak OSP z Sudołu zasiądzie w ławach rady miejskiej w Raciborzu. Długo przekonywał go do tego Mirosław Lenk, ale ostatecznie do rady wejdzie kolejna z kandydatek KWW Razem dla Raciborza – Irena Białuska. To emerytowana nauczycielka z Ośrodka dla Niesłyszących i Słabosłyszących i działaczka związku głuchych. Znana m.in. ze współprowadzenia jako tłumaczka wielu imprez dla osób niepełnosprawnych, a także z nagrań dla Raciborskiej Telewizji Kablowej, gdzie „migała” w materiałach wideo.
Pani Irena przyszła na posiedzenie komisji budżetowej w poniedziałek 20 grudnia, żeby przyjrzeć się pracy radnych i zaznajomić z obsługą tabletu do głosowania. Mimo dość długich obrad wytrwała do końca. Rozmawialiśmy z przyszłą radną, która złożyła ślubowanie na środowej sesji budżetowej – 22 grudnia.
– Dlaczego zdecydowała się pani objąć mandat radnej Raciborza?
– Uznałam, że jeśli zdecydowałam się startować w wyborach w 2018 roku, to jest rzeczą naturalną, że muszę też objąć mandat radnej. Choć muszę przyznać, że telefon od pana Mirosława był dla mnie zaskoczeniem. Musiałam sobie przypomnieć, ile głosów zdobyłam, na którym miejscu się uplasowałam, że w ogóle jestem brana pod uwagę.
– Czym chce się pani zająć w tej kadencji (do końca zostały 2 lata)?
– Zamierzam reprezentować tu interes osób niepełnosprawnych mieszkających w Raciborzu. To dla mnie najważniejsza rzecz. Od dawna działam w tym środowisku, staram się być aktywna w tych sprawach. Dużo współpracowałam ze śp. Jurkiem Wiśniewskim, który, chociaż nie był radnym to bardzo angażował się w sprawy niepełnosprawnych na forum samorządu. Trzeba kontynuować jego „misję”, trzeba działać. Pan Stanisław Borowik też był ze środowiska niepełnosprawnych, które niejako utraciło w radzie swój głos, więc ja spróbuję go godnie zastąpić.
– Dzięki pani wzmocni się swego rodzaju frakcja brzeska w radzie miasta. Są już w niej mieszkańcy Brzezia – Ludmiła Nowacka i Leon Fiołka. W dzielnicy mieszka też wiceprezydent Dominik Konieczny.
Potrzeby dzielnicy będą dla mnie oczywiście ważne. Mieszka tam sporo starszych raciborzan i o ich interesy zamierzam dbać. Sprawa budowy szatni przy boisku jest ważna, ale ja uważam, że w całym mieście brakuje ławek. Idzie się na spacer i nie ma gdzie usiąść. Wiem, bo chodzę z wnuczką na spacer. Podobnie jest z koszami na śmieci, których też jest za mało. Dzielnicom przydałyby się punkty apteczne. Aptek w centrum jest dużo, ale na obrzeżach ich brak. Kto ma samochód, ten sobie podjedzie, ale nie każdego na to stać. Punkty to nie apteka, ale na odbiór zamówionych leków wystarczyłyby.
Pytał Mariusz Weidner