Czy Urząd Miejski w Kuźni Raciborskiej udzieli dotację żłobkową?
Kuźniański Bon Żłobkowy ciągle pozostaje w sferze planów... Burmistrz Paweł Macha stwierdza, że chce, aby pomoc była udzielana rodzicom, ale sam liczy na pomoc ze strony Państwa.
Co dalej?
Temat po raz pierwszy wybrzmiał na sesji w sierpniu. Wówczas przedłożono nawet radnym stosowną uchwałę, ale w dzień sesji ją wycofano. Problemem okazały się finanse, bo gminy na taką pomoc po prostu nie stać. To jednak rodzi niezadowolenie wśród mieszkańców, zwłaszcza tych, którzy wysłali swoje pociechy do utworzonego w gminie przez podmiot prywatny żłobka. To placówka, która została uruchomiona przy wsparciu środków zewnętrznych. Wówczas rodzice dzieci, wysyłający swoje pociechy do placówki, korzystali z dofinansowania unijnego. Po tym, jak projekt miał dobiegać do końca, była mowa o wsparciu finansowym ze strony gminy.
Kiedy uchwała została zdjęta z obrad, zapytaliśmy burmistrza Pawła Machę: co dalej? Wówczas mówił nam, że tego wsparcia nie należy nazywać obietnicą, a chęcią pomocy rodzicom ze strony gminy. – Ja zawsze wspierałem tę inicjatywę, ale warunki i okoliczności są takie, że ten bon nie mógł być dzisiaj zaproponowany pod obrady. Tym samym przestawiamy propozycję głosowania nad tym bonem do momentu rozstrzygnięcia przetargów, czyli do następnej sesji. Będę raz jeszcze dyskutował z radnymi. Mamy rachunek wielu niewiadomych co do wyników przetargowych, a mamy dyscyplinę finansową – odpowiada Paweł Macha.
Od tych słów minęło sporo czasu, a wsparcie nadal się nie pojawiło. – Czy ten temat w Kuźni wróci? – spytaliśmy włodarza. – Ten temat był omawiany znowu. My jak wszyscy konstruujemy budżet, który uzależniony jest od dochodów i rozchodów gminy. Państwo mocno zmieniając plan podatkowy i subwencyjny, zaakcentowało rolę dzieci w przyszłości tego kraju, więc poszły też za tym środki w tych nowych ustawach. Radni na chwilę obecną nie podejmują tematu dlatego, że budżet nasz, jak i każdej innej gminy nie spina się pod względem dochodów, i rozchodów. Jeśli będzie tutaj ruch Państwa, jakaś forma rekompensaty utraconych dochodów z tytułu podatków, wtedy będzie można się nad tym zastanowić, ale na tę chwilę tej woli nie ma – odpowiedział burmistrz Paweł Macha.
Jakie zakładano wsparcię
W projekcie wycofanej uchwały napisano, że ze wsparcia mieli skorzystać mieszkańcy, którzy nawiązują umowę o objęciu dziecka opieką w wymiarze co najmniej 5 dni w tygodniu, zawartą z osobą fizyczną, osobą prawną inną niż gmina oraz inną niż gminna jednostką organizacyjną, nieposiadającą osobowości prawnej i prowadzącą żłobek lub klub dziecięcy.
Świadczenie miało przysługiwać na dziecko w wieku od ukończenia 1 roku życia do dnia objęcia dziecka wychowaniem przedszkolnym, nie dłużej jednak niż do ukończenia roku szkolnego, w którym dziecko ukończy 3 rok życia.
Miało być dedykowane tym rodzicom lub opiekunom, którzy spełniają m.in. takie warunki jak: zamieszkują na terenie gminy, są zatrudnieni lub wykonują inną pracę zarobkową, rozliczają podatek dochodowy od osób fizycznych w urzędzie skarbowym, którego naczelnik jest miejscowo właściwy w zakresie podatku dochodowego od osób fizycznych dla osób mających miejsce zamieszkania na terenie gminy. Nie korzystają z urlopu macierzyńskiego, rodzicielskiego ani wychowawczego. Nie są dłużnikami gminy, gminnych jednostek organizacyjnych ani spółek prawa handlowego z udziałem gminy. A także nie posiadają zaległych zobowiązań alimentacyjnych. Ponadto przeciętny miesięczny dochód rodziny w przeliczeniu na osobę, albo przeciętny miesięczny dochód dziecka pozostającego pod opieką prawną, osiągnięty w roku kalendarzowym poprzedzającym rok szkolny, w którym ustala się prawo do świadczenia, nie przekracza kwoty 2500 zł.
Wsparcie miało wynosić 250 zł miesięcznie – nie więcej jednak niż koszt sprawowania opieki nad dzieckiem wynikający z zawartej umowy o objęcie dziecka opieką lub z umowy uaktywniającej.
(mad)