Eksodus z placu Okrzei
Złośliwy komentarz tygodnia Bożydara Nosacza
Kiedy cała piłkarska Polska pogrąża się w złości na byłego już selekcjonera Paulo Sousę, za to, że porzucił kadrę narodową i sprzedał się brazylijskiemu klubowi, w Raciborzu też nie brak głośnych transferów personalnych. Te odbywają się na linii urząd miasta – starostwo.
Odkąd Dawid Wacławczyk zdał mandat radnego powiatowego i został urzędnikiem, odtąd jego śladem podążają na Batorego kolejni ludzie Powiatu.
Zaczęło się od Karoliny Kunickiej, za którą podobno starosta nie płakał, ale oficjalnie mówił, że chciał ją zatrzymać.
Teraz zastrzyk powiatowej krwi zasili magistracki obieg w zdwojonej skali. Do urzędu przenoszą się ikony starostwa, jego długoletni pracownicy: Danuta Miensopust i Piotr Kielar.
Ona zmienia działkę oświatową na trudny fotel naczelnika wydziału organizacyjnego. Trudny, bo wchodzi w buty sekretarza miasta. Tego odstawiono w magistracie na boczny tor odkąd wygrał z prezydentem proces w sądzie pracy i trzeba było go przyjąć po uprzednim wygnaniu. Pieprzu tej historii dodaje fakt, że w przeszłości, gdy miastem władał Andrzej Markowiak, do urzędu w ten sam sposób, także „na złość” sekretarzowi – temu samemu Tomaszowi Kaliciakowi tylko młodszemu o ponad dwie dekady, zatrudniono w roli naczelniczki wydziału organizacyjnego Gabrielę Lenartowicz. Jak potoczyła się jej kariera urzędowa i gdzie jest dzisiaj, chyba nikomu nie trzeba wyjaśniać. Może pani Danuta podąży tą samą ścieżką? Warto sprawdzić za 20 lat skład Sejmu RP.
Większą niespodzianką jest przeprowadzka ze starostwa do urzędu Piotra Kielara. Człowiek, bez którego spikerki nie odbędzie się żadna impreza sportowa w Raciborzu, to symbol starostwa, ktoś, kto jest na ty ze wszystkimi włodarzami powiatu, ich zastępcami, a pewnie i członkami zarządu. Wydawało się, że z obecnym starostą też nadaje na tych samych falach, a tymczasem wybrał się do starej znajomej Karoliny Kunickiej. Ona będzie jego szefową przez kolejne lata urzędniczej kariery.
Choć słychać, że starosta nie płacze po ubytkach w szeregach swej kadry, to jemu nie udało się ściągnąć do siebie tak głośnych nazwisk jak te wspomniane. Do Powiatowego Centrum Sportu udaje się z OSiR-u Tomasz Bieliński. Bez niego nie odbyłaby się żadna impreza ośrodka.
Trzeba wspomnieć, że wcześniej jeszcze parę innych osób uznało, że wolą mieć za szefa Polowego zamiast Swobodę. To sprawia, że mamy do czynienia z małym eksodusem, jaki dokonuje się z placu Okrzei w stronę urzędu miasta.
Na koniec dorzucę wisienkę na ten urzędowy tort. Koleżanka z pracy tych, co odeszli ze starostwa – radna Anna Szukalska, urzędniczka podległa Grzegorzowi Swobodzie – właśnie napisała do prezydenta miasta interpelację, żeby ten dał swym urzędnikom konkretną podwyżkę. Poprosiła o to po raz pierwszy odkąd jest radną, a mandat sprawuje drugą kadencję. Może dlatego, że wcześniej nie miała w urzędzie aż tylu swoich znajomych?
bozydar.nosacz@outlook.com