Nocne harce z porannym kacem
Piórem naczelnego - Mariusz Weidner, Redaktor Naczelny Nowin Raciborskich
Kanonada, jakiej doświadczamy w ostatnią noc roku potrafi zmienić odważnego psa w strachliwego uciekiniera. Tak dużo się o tym mówi, ale zamiłowanie do hucznego witania Nowego Roku nie gaśnie. W marketach stoiska z sylwestrową pirotechniką są tak wyeksponowane, że wstyd nie zajrzeć, a później postrzelać sobie dla uciechy. Mówienie o wyznaczaniu stref dla strzelających jest jak wołanie na puszczy. Ci, którzy nie chą by noc sylwestrowa była symulacją pierwszej linii wojennego frontu, są jak bierni palacze – choć nie biorą papierosa do ust, to także ponoszą zgubne skutki nałogu innych. Przywitanie 2022 roku będzie mi się kojarzyło z jeszcze jednym przykrym doświadczeniem (pomijając rozbite butelki z piwa i wódki wszechobecne w centrum). Dzień po tej „wyjątkowej” nocy zobaczyłem jak zabawili się wandale przy ul. Warszawskiej w Raciborzu. Ktoś z premedytacją rozbił szyby w drzwiach wejściowych czterech klatek osiedla przy okrąglaku. Jak na nasze warunki widok szokujący, ale np. we Francji plagą ostatniej nocy w roku jest palenie samochodów zaparkowanych na ulicach. Czy i tego doczekamy się u nas wskutek przyzwalania na sylwestrową wolnoamerykankę?