Lenk o relacjach z Polowym: trochę kija, trochę marchewki
Były prezydent Raciborza podzielił się na wrześniowej sesji rady miasta swoimi przemyśleniami o współpracy części opozycji z włodarzem Raciborza. – Odbywa się na zasadzie: trochę kija, trochę marchewki. Z naszej strony jest więcej marchewki – uważa Mirosław Lenk.
Na sesji dyskutowano o wciąż niezrealizowanej inwestycji w Brzeziu, gdzie planowano wybudowanie zaplecza dla LKS – szatni z salką gimnastyczną. Radnych bulwersował wydatek 2 mln zł na ten cel i prezydentowi Dariuszowi Polowemu nie udało się ich przekonać do jego akceptacji. Polowy przypominał wtedy i teraz, że pomysł wyszedł od ekipy Lenka i był jedną z obietnic w kampanii wyborczej.
Świetna narracja polityczna
Mirosław Lenk przyznał na sesji 29 września, że brzeska inwestycja była jego inicjatywą, którą podjął po spotkaniach z działaczami LKS.
– Jednak nie realizowałbym tych szatni w takiej kwocie. Mnie przeraził koszt tego projektu, chciałem szukać kompromisu i sądzę, że problem można było rozwiązać polubownie – stwierdził Lenk w sali obrad.
Jednym z wątków podjętych na sesji były liczne w tym roku remonty na drogach w Raciborzu, generujące uciążliwe dla mieszkańców korki. Dariusz Polowy stwierdził, że szeroki front robót drogowych otworzył się w Raciborzu po wielu latach zastoju w tej sferze. Lenkowi nie podoba się takie stawianie sprawy. Uważa, że to świetna narracja polityczna, służąca obarczaniu poprzedników Polowego winą za wszystko, co złe.
– W latach 2015 – 2018 Zarząd Dróg Wojewódzkich zaangażował swoje środki w Raciborzu w takim wymiarze, jak jeszcze nigdy wcześniej – zaznaczył prezydent, rządzący Raciborzem przez trzy kadencje.
Niczego nie chowałem do szuflady
Najwięcej uwagi poświęcił Lenk krytej pływalni na Ostrogu. Polowy w przekazie publicznym nieraz wskazywał na wadliwość obiektu, używał wobec niego określenia „bubel”.
– Budowaliśmy aquapark z wynajętą firmą od nadzoru, po to, żeby to był mercedes s-klasy, a nie a-klasy. Ten cel przyświecał wszystkim zaangażowanym w ten projekt. Chcę rozwiać mit o opracowaniu na temat systemu uzdatniania wody. Zostało zlecone za moją zgodą. To było 4 miesiące przed wyborami i nie trafiło do żadnej szuflady, a do zastępcy prezydenta poszło i do skarbnika. To była duża kwota do wydania i podjąłem decyzję, żeby trochę przeciągnąć jej wydatkowanie. Aquapark to była rozkręcona maszyna, chcieliśmy ją utrzymać w biegu jak najdłużej – tłumaczył Mirosław Lenk.
Jak oznajmił radny z „Razem dla Raciborza” zmiana systemu uzdatniania wody w H2Ostróg nie była tajemnicą. – Pan prezydent Polowy też nie włożył tego wydatku od razu do budżetu, tylko po pewnym czasie sprawowania urzędu. Przeraża mnie narracja prezydenta. My rozmawiamy poważnie, a to, co słyszę później, odbiega od tych relacji. To jest jak z tą wpadką prezydenta u seniorów, że krytykuje radnych, za wybór droższego projektu lodowiska, a dziś nas za to przeprasza – kontynuował były włodarz miasta.
Lenk stwierdził, że na początku kadencji zastanawiał się, czy objąć mandat radnego, ale słyszał wokół: dopilnuj tam, co będą o tobie mówić.
– Staram się to robić z kulturą i życzliwie – podsumował Lenk.
Dariusz Polowy skomentował wystąpienie swego poprzednika słowami: niewątpliwie brakowałoby pana w tej radzie.
(ma.w)