Dwa kółka nie wybaczą błędu. Motocykliści modlili się w Mikołaju
Na otwarcie sezonu – w maju – przyjeżdża nawet pół tysiąca zmotoryzowanych. Na jego jesienny finał chętnych jest mniej, ale ci co przybyli weszli do kościoła pw. św. Mikołaja w Raciborzu – Starej Wsi i dziękowali, że w sezonie zaliczyli tyle wyjazdów, ile powrotów.
– Dziękujemy w grupie, żeśmy szczęśliwie przejechali ten sezon. Bo pamiętać trzeba nie tylko o szlakach motorowych, ale też o najważniejszej drodze – do zbawienia – powiedział Nowinom proboszcz Adrian Bombelek – ksiądz motocyklista, kapelan tego środowiska w diecezji opolskiej.
Tworzymy jedną wspólnotę
Jego przygoda z motorem zaczęła się, jak sam mówi „niespodziewanie”. – Chłopaki szukali kapłana, żeby im mszę jakiś ksiądz odprawił. Potem pojechali do biskupa prosić o kapelana dla nich i tak już z nimi jeżdżę 4 – 5 lat. Prawo jazdy na motor zrobiłem i mam już drugi motor – hondę VTX. To i długo i krótko, ale my w naszym gronie nie patrzymy, kto ile jeździ, bo tworzymy jedną wspólnotę i o to w tym chodzi – kontynuował proboszcz z Mikołaja.
Jazdę samochodem i na motorze uważa za dwa skrajnie różne sposoby poruszania się po drodze. – Ogromna jest różnica, ponieważ trzeba na wszystko uważać dookoła. Dwa kółka nie wybaczą błędu. Tu trzeba dużo rozwagi, rozumu i ostrożności, bo można narobić krzywdy sobie i innym – podkreślił A. Bombelek.
O co modlą się motocykliści, kończąc sezon?
– O błogosławieństwo w rodzinach, o to, żebyśmy zdrowi spotkali się w nowym sezonie, żebyśmy wytrwali w wierze – wyjaśnił proboszcz.
Liderem raciborskich motocyklistów jest Andrzej Złoczowski, znany fotograf. Po mszy motocykliści udali się na „część świecką” swego spotkania – biesiadę w Gródczankach. Starostwo Powiatowe w Raciborzu ufundowało im grochówkę.
– Jest nas tu dziś gdzieś około 200, ale nie o ilość tu idzie, a jakość. Przyjechali ci, co chcieli się pomodlić i spotkać – mówił A. Złoczowski.
Wyjaśnił, że to „wstępne zakończenie sezonu”, bo „póki na dworze jest plus 5, to motocykliści jeżdżą. – Wokół komina choćby – śmiał się raciborzanin. 24 lata temu zaczął organizować spotkania środowiska miłośników motorów. Pierwsze miało miejsce w kościele Matki Bożej. Przyjechały 43 motocykle. Dziś na starcie sezonu bywa ich pół tysiąca.
Coraz więcej kobiet w kasku
– Poszerzamy nasze grono. Kiedy ktoś mówi, że nie ma motocykla, że to nie dla niego, to mówię: przyjdź, zobacz i on za rok chce mieć swój motor. Kobiety chcą coraz więcej jeździć. Przesiadają się z tylnego miejsca. Robią prawko na „motocykl”. Widać, że ich przybywa – ocenił Złoczowski.
Pan Andrzej mówi o kapelanie Bombelku mówi, że ten od niego zaraził się pozytywną pasją motorową opartą o wiarę. – Był pierwszym w diecezji, a chyba nawet na całą Polskę takim kapłanem, który ogarnia „owce w czarnych skórach” – uśmiechał się organizator.
– Ja nie nawracam na siłę. Mówię: chcesz się modlić, to rób to, ale zostań, nawet jak nie chcesz. Kiedyś 70% naszych sympatyków było poza kościołem, a reszta wchodziła do świątyni. Od wielu lat jest na odwrót – podsumował A. Złoczowski.
(ma.w)