Grali i pamiętali. Ósmy raz mali piłkarze wystąpili w memoriale trenera Oszka
To pierwszy etap selekcji piłkarskiej i więcej tu zabawy niż futbolu. Kadry Podokręgów z południowego Śląska przyjechały do Raciborza – Studziennej. Talentów tu się jeszcze nie szuka, ale to z takich turniejów można trafić do kadry województwa.
Tym wydarzeniem zaczął się cykl kilku turniejów selekcyjnych do kadry Śląska. W Raciborzu grali chłopcy z południowej części województwa. Przyjechały ekipy z Bielska-Białej, Żywca, Skoczowa, Tychów i Rybnika. Grano systemem „każdy z każdym”. Mecz trwał 18 minut. – Żeby te chłopaki mogły pokazać swoje umiejętności, ale też bawiły się piłką. Miejmy nadzieję, że polska piłka będzie miała z nich korzyść w przyszłości – powiedział nam Andrzej Marców z Podokręgu Racibórz.
Liczy się piłkarska zabawa
Marców podkreślił, że ŚZPN ma wiele inicjatyw wspierających rozwój młodych piłkarzy. Działa m.in. Śląska Akademia Piłkarska. To projekt adresowany do klubów, które mają problem ze szkoleniem. Do ŚAP trafiają wyselekcjonowani na poziomie klubowym zawodnicy i podnoszą swoje umiejętności.
– Szkoda, że nie udało się zebrać stuprocentowej obsady tych reprezentacji, bo wciąż trwają wyjazdy wakacyjne, a także organizowane są obozy w klubach – wyjaśnił nam A. Marców.
Były piłkarz m.in. Unii i trener zaznaczył, że na takim poziomie gier rezygnuje się z tabel i nie skupia na rywalizacji jeśli chodzi o zajmowane miejsca. – Liczy się dobra gra, walka na boisku i ta piłkarska zabawa – podkreślił.
Mogli się pokazać inni
Kadrę Podokręgu rocznika 2010 prowadzi Piotr Mucha od lat związany z Tworkowem, gdzie też ma podopiecznych z rocznika 2010. Dzięki temu ma wgląd w potencjał zawodników z Podokręgu. – Mam tu dzisiaj chłopaków z całego powiatu od Tworkowa przez Rafako, Markowice, a także z Lubomi. Wakacje sprawiły, że z tej naszej podstawowej „Piętnastki” jest 4 zawodników. Jednak dzięki temu mogą się pokazać inni – stwierdził Mucha.
Ze Śląskiego Związku Piłki Nożnej przyjechał do Studziennej Damian Galeja odpowiedzialny za szkolenie dzieci i młodzieży. – Jest to na razie bardzo szeroka obserwacja, wstępna. Zwieńczeniem tych obserwacji będzie memoriał trenera Wyrobka. Tam dokonamy podsumowanie selekcji.
– Na tym etapie rozwoju dziecka chodzi o podtrzymanie w nim futbolowej pasji. Tu chodzi o dobrą zabawę z piłką. Duch rywalizacji jest też ważny, ale wyniki trzeba odłożyć na bok. Bardziej liczy się wynik szkolenia. Na tym poziomie widać już czy są predyspozycje do uprawiania futbolu, ale żeby powiedzieć, że to talent to jeszcze droga daleka. Ważne w tym wszystkim będzie później samozaparcie u rodziców i dziecka w dążeniu do celu – powiedział nam D. Galeja. Nie jest zwolennikiem tworzenia „panów piłkarzy” z młodych ludzi w wieku 14 – 15 lat. – To prowadzi do przesytu, należy rozwijać piłkarza nieco dłużej – dodał.
Życzliwi gospodarze
Gospodarze turnieju z LKS Studzienna byli zadowoleni z przebiegu zawodów. Prezes Dariusz Lipicki przyznał, że klub ma już sporo doświadczeń i działacze nie boją się wyzwań. – Myślę, że każdy turniej potrafimy dobrze zorganizować, bo nasi ludzie są życzliwi, pomagają tu dzień przed i po – zaznaczył sternik LKS-u. Cieszy się dobrym początkiem rozgrywek dla Studziennej. – Cel z trenerem Grabiniokiem jest zawsze ten sam: gra w czubie tabeli i walka o awans – podsumował Lipicki.
Na turniej przybył Janusz Gałązka, długoletni działacz Podokręgu, który dobrze znał bohatera memoriału – Zbigniewa Oszka. – To był wspaniały przyjaciel. Brakuje mi go. Dlatego ważne, by o nim pamiętać. W Studziennej przygotowali to pięknie, żeby go przypomnieć. On żył szkoleniem młodzieży, to był najlepszy znany mi trener w Raciborzu. On wiedział jak ustawić zespół, nauczyć techniki. Miał dar. Szkoła Mechanik z nim była najlepsza na Śląsku i to trzykrotnie. Duża sprawa – podkreślił Gałązka.
Kiedyś nie było turniejów i szkółek
Prezes Podokręgu Stefan Ekiert też dobrze wspomina Zbigniewa Oszka. – Miał efekty z Unią i tego mu nikt nie zabierze. Miał też ogromne zasługi dla naszego Podokręgu i będziemy go jeszcze długo pamiętać – stwierdził.
Na trybunach spotkaliśmy też Eugeniusza Wyglendę radnego miejskiego i działacza LKS Studzienna. – Jak ja grałem w piłkę, to nie było ani takich turniejów, ani szkółek piłkarskich. W LZS-ach się grało. Pan trener z Unii Anatol Muszała jeździł po wioskach i wychwytywał utalentowanych chłopców. Pan Oszek też szedł jego śladem. Teraz łatwiej znaleźć perełkę – powiedział nam były zawodnik drugoligowej Odry Wodzisław i trzecioligowego Górnika Radlin.
(ma.w)