W Borucinie pytają: Jak długo nas będzie jeszcze podtapiać? Burmistrz Strzedulla mówi o inwestycjach mających rozwiązać problem
Mieszkańcy Borucina (gm. Krzanowice) z przerażeniem spoglądają w niebo, kiedy nadciągają nad wieś czarne chmury. Obawiają się o swoje mienie, bo niejednokrotnie już cierpieli podczas nawalnych deszczy, kiedy woda, niosąc ze sobą tony błota, zalewała ich posesje. – Jak długo to jeszcze potrwa? – pyta jedna z mieszkanek i wskazuje na uszkodzenia, które rwący potok wyrządził podczas ostatnich zdarzeń. – Dlaczego mamy cierpieć z powodu czyjeś nieudolności? Tu jak w starożytności, panowie stoją na trybunie i patrzą, jak pospólstwo walczy. Tamci walczyli z lwami, a my z podtopieniami – nie ukrywa swojego żalu.
Borucin to piękna wieś powiatu raciborskiego, w gminie Krzanowice, na tzw. polskich Morawach. Piękna, ale do czasu, bo kiedy nad wieś nadciągają czarne chmury, wśród mieszkańców wzrasta niepokój. Zastanawiają się, czy to będzie znów ten dzień, kiedy będą musieli walczyć o swoje mienie, usuwając skutki nawalnych deszczy, co dzieje się kilka razy do roku.
Niebo było czarne
– Jechałam do Raciborza, do sklepu budowlanego, by kupić klika rzeczy do poprawek domu po ostatnich deszczach. Nagle niebo zrobiło się czarne. Już wiedziałam, że trzeba nawrócić i jak najszybciej wracać do domu. Bo nie wiadomo, co później moglibyśmy tutaj zastać – opisuje nam kobieta. Na szczęście wtedy Borucina nie zalało, ale do takich sytuacjach, jak wylicza w rozmowie z nami mieszkanka, dochodzi minimum trzy razy do roku. – To smutne – nie kryje rozgoryczenia, twierdząc, że jedynie, na kogo w tych sytuacjach mogą liczyć mieszkańcy, to na strażaków. – I jesteśmy im bardzo za to wdzięczni – akcentuje.
Kobieta oczekuje konkretnych rozwiązań od gminy, ale tych, jak stwierdza, nie widać w ogóle. Palący według niej temat, który dotyczy gminnego odcinka ulicy dr. Rostka, określa stwierdzeniem, że „chyba musi dojść do tragedii, aby zaasfaltowano dziury”. – Była woda, a wraz z nią błoto. To zmyli strażacy. Pod takim ciśnieniem uszkadzany jest asfalt, ale o to nie można winić ochotników, oni nam pomagają. Dziury jednak pozostają, a rozwiązań ze strony gminy brak. Co prawda kilkanaście dni temu ktoś z urzędu przyjechał i zaznaczył czerwoną farbą kilka dziur, ale nie wszystkie. Można więc się domyślać, że tylko część kiedyś doczeka się remontu, a co z kolejnymi? Jeśli ktoś pojedzie rowerem i się zagapi, wjeżdżając do któreś z tych dziur, to upadnie, co może doprowadzić do ogromnej tragedii. Samochody to samo, dlaczego mają być niszczone, bo gmina naprawić tej drogi nie chce? – denerwuje się mieszkanka.
Wielokrotnie dyskutowano
Temat podtopień w Borucinie wielokrotnie poruszaliśmy na łamach Nowin. Pojawiał się również na sesjach rady miejskiej. Jedną z ostatnich dyskusji była ta zainicjowana przez radnego z Borucina, Damiana Kurkę, którą opisaliśmy w artykule „Czy można było uniknąć podtopień w Borucinie?”. Wówczas mówiono o budowie zbiorników przeciwpowodziowych. Te, jak tłumaczył swego czasu burmistrz Andrzej Strzedulla, mają mieć 2,5 tys. metrów sześciennych, co zdaniem włodarza pozwoli na przytrzymanie nawalnej wody przez około 15 – 20 minut, co ma uchronić sołectwo od podtopień. Jednak nie tak prosto przychodzi ich wybudowanie, bo nie wszyscy właściciele chcą sprzedać swoją własność. – Część właścicieli nieruchomości nie zgodziła się na wykup gruntów przez gminę. Obecnie zostało zlecone wykonanie projektu budowlanego zadania z uwzględnieniem gruntów będących do dyspozycji pod inwestycję. Trwają także prace geodezyjne. Po wydzieleniu działek pod zbiorniki gmina wykupi grunty, co umożliwi po uzyskaniu pozwolenia na budowę realizację zadania – informował włodarz w połowie marca. Kilka tygodni później Andrzej Strzedulla mówił o kolejnym spotkaniu z właścicielami działek oraz zleceniu podziału działek. – Konsultowana jest dokumentacja, która będzie ograniczona do tych działek, które zakupimy. Obecnie w planie zagospodarowania przestrzennego są to grunty rolne, a musimy je wyznaczyć pod zbiorniki retencyjne i przeciwpowodziowe – przekazał burmistrz na jednej z sesji.
W trakcie dyskusji zainicjowanej przez radnego Kurkę wskazywano na problem z rolnikami. – Ten kierunek wody, który był przy tych ostatnich podtopieniach, był zupełnie inny, jak miało to miejsce w zeszłym roku. I tu nie ma co się łudzić, że technicznie da się to rozwiązać jakoś idealnie. Bo widzimy to po powiatach: wodzisławskim, raciborskim, rybnickim, że tam, gdzie były uprawy, duże areały, to stamtąd popłynęły olbrzymie masy błota, przed którymi się nie da zabezpieczyć – powiedział burmistrz. Te słowa, skłoniły radnego Damiana Kurkę do zadania pytania, czy gmina może nakazać rolnikom tak sadzić uprawy, aby przy kolejnych tego typu sytuacjach, mogły przytrzymywać wodę na polach. – To jest sprawa rządu – odparł przewodniczący Jan Długosz. Dodał, że tylko takie rozwiązanie może coś przeciwdziałać temu problemowi w przyszłości. – Jeżeli takie opady będą w przyszłości i będzie taka sama kultura upraw, to przy takim nachyleniu gruntu tego nie da się zabezpieczyć. Nie wiem, co należałoby wybudować, by takie ilości tego błota zmagazynować, gdzieś przytrzymać – podkreślał z kolei Andrzej Strzedulla.
Remont będzie, ale częściowy
Kontaktujemy się z burmistrzem, pytając o przyszłość ulicy dr. Rostka. – Remont cząstkowy gminnego odcinka ul. dr. Rostka obok domu kultury został zlecony i zostanie wykonany do połowy września bieżącego roku, na pozostałym odcinku nawierzchnia nie wymaga remontu generalnego. Ponadto wymiana nawierzchni całej drogi gminnej musi być poprzedzona budową kanalizacji sanitarnej na ulicy Rostka, która jest planowana po dokończeniu inwestycji w Krzanowicach – odpowiada Andrzej Strzedulla, przypominając także, że samorząd partycypuje w kompleksowym remoncie powiatowego odcinka tej ulicy. – Na ten cel zostały zabezpieczone w budżecie gminy środki w wysokości 408 tys. zł – wylicza włodarz.
Co ze zbiornikami?
Burmistrza pytamy także o zbiorniki przeciwpowodziowe. – Na jakim etapie są obecne prace mające uchronić Borucin przed kolejnymi podtopieniami? – dociekamy. – Przygotowania do budowy zbiorników na ul. Kopernika trwają, został sporządzony projekt zmian w Miejscowym Planie Zagospodarowania Przestrzennego gminy Krzanowice, dopuszczający budowę tego typu urządzeń na terenach rolnych. Projekt został przekazany do opinii i uzgodnień, następnie zgodnie z procedurą będzie wyłożony do publicznego wglądu a w ostatnim kroku przekazany do uchwalenia Radzie Miejskiej. Zmiany MPZP w tym zakresie powinny być przeprowadzone do końca stycznia, dopiero wówczas będzie można rozpocząć proces inwestycyjny – odpowiada włodarz.
Ma być bezpieczniej
Andrzej Strzedulla przekazuje nam również, że ze środków uzyskanych od Wojewody Śląskiego na usuwanie skutków klęsk żywiołowych zostanie do końca roku wyremontowany uszkodzony odcinek ulicy Kuchelnickiej wraz z chodnikiem, a także droga transportu rolnego o nr 101 (prostopadła do ul. Kuchelnickiej). – Wykonanie remontu drogi gruntowej poprzez m.in. jej podniesienie pozwoli przekierować część wody opadowej poza Borucin. Dodatkowo gmina wykonała odmulenie i konserwacje rowów melioracyjnych na przedłużeniu ul. Kopernika. Dodatkowo w ramach rządowego programu Polski Ład dla samorządów został złożony wniosek na dofinansowanie do budowy nowej nitki kanalizacji deszczowej od domu kultury aż do wylotu w kierunku Bojanowa, szacowana wartość tej inwestycji to 4 mln zł. Gmina posiada pełną dokumentację techniczną na wykonanie tego zadania. Ja, jak i wszyscy pracownicy Urzędu Miejskiego oraz Radni przykładamy wszelkich starań, aby budowa infrastruktury ograniczającej podtopienia była wykonana w jak najszybszym czasie – puentuje burmistrz Strzedulla.
Dawid Machecki