Ciapek Racing 2021. On jedyny złamał barierę dwóch minut. Nic nie planowałem, jakoś się udało
Z 20 startujących traktorzystów najszybciej pojechał Adrian Gregulec z wsi Chróścice (gmina Dobrzeń Wielki, woj. opolskie). Pokonał trasę wiekowym ursusem pożyczonym od kolegi. Trafił do Krowiarek dzięki sąsiadce, która stąd pochodzi.
– Nie planowałem, że będę tu najlepszy. Jakoś się udało wygrać – przyznał 34-letni zwycięzca drugiej edycji Ciapek Racing. Ursusem jeździ na co dzień, jest rolnikiem i ojcem czworga dzieci. Ursus C328 w oryginale, z lat 60 – 70. Nie pracuje już w gospodarstwie, jest używany na pokazach. Który odcinek był najtrudniejszy? – Chyba ta woda, trzeba było uważać, żeby się nie zmoczyć – śmiał się najlepszy zawodnik imprezy. Na miejscu kibicowała mu żona i dzieci.
Rzucało ciapkami na wirażach
W roli faworyta wystąpił Rafał Lesznik – czempion sprzed dwóch lat. Tym razem „zarobił” karne sekundy i znalazł się poza pierwszą piątką. – To była bardzo wymagająca trasa i pogoda zrobiła swoje. Mocno odczuwałem brak przyczepności. To było widać w rywalizacji dużych, „sześćdziesiątek” i mniejszych ciągników „ciapków”. Tam były porównywalne czasy, a dwa lata temu czegoś takiego nie odnotowano. Gdyby było sucho, to więcej zawodników przejechałoby trasę poniżej dwóch minut. Ten dół z wodą nie był najgorszy, wyrzucało nas wszystkich na wirażach i zakrętach, to zadecydowało o końcowej kolejności – powiedział nam Lesznik.
Pierwszy raz pojechał Jan Herud doświadczony strażak z Pietrowic Wielkich. – Ze strażą to nie miało nic wspólnego, więc nie miały znaczenia moje umiejętności pożarnicze. Największe szanse mieli zawodnicy na maszynach o mniejszej mocy. Ta moc robiła to, że większe ciągniki wyrzucało na zakrętach i na tej „ósemce”. Jak byłem tu poprzednio, to było na odwrót. Te mocne ciągniki jechały po torze lepiej niż małe. Było sucho, twardo wtedy. Dziś strasznie mokro tu było. Jeszcze trochę i kartofle można byłoby sadzić. Gdyby to była wiosna to może i byśmy je posadzili – zakończył z uśmiechem Herud.
Jeden z głównych organizatorów Szymon Bolik zaznaczył, że Krowiarki były lepiej przygotowane do drugiej edycji niż w 2019 roku. – Mieliśmy bogatszy tor, więcej zawodników, a miało być jeszcze dwóch, tylko zatrzymała ich awaria pompy paliwa – skomentował Bolik. On w jazdach przed zawodami pokonywał trasę w czasie poniżej 2 minut.
Marka Krowiarek
– To nie jest tylko dobra reklama Krowiarek, ale całego powiatu raciborskiego. Za pierwszym razem przecieraliśmy szlaki, teraz byliśmy mądrzejsi o doświadczenia. Cieszę się z tych tłumów mimo pochmurnej pogody. Ciapek Racing stał się marką Krowiarek – oceniła sołtys Paulina Widok. Miło przyjęła pierwszą kobietę w rywalizacji. Monika Waligóra-Wyleżak pojechała ostatnia, twierdziła, że ledwo co nauczyła się prowadzić traktor. Ukończyła trasę, choć zmagała się z trudnościami przy cofaniu do „garażu” i tam straciła sporo cennych sekund.
Przed dwoma laty Michał Woś poseł i wiceminister był testerem toru. – To był zaszczyt, cieszę się, że zostałem pierwszym, historycznym testerem tej imprezy. Teraz przez rok nie ćwiczyłem, więc nie mogłem się starać o tę rolę. Myślę, że to wartościowe przedsięwzięcie, genialna inicjatywa Szymona Bolika. Ważne tu poza dobrą zabawą jest zaangażowanie miejscowych i współpraca przy organizacji Ciapek Racing – podsumował M. Woś.
(ma.w)