Z psem przy nodze było im po drodze
DogTrekking w OSiR przy Zamkowej To pierwsze takie zawody dla miłośników czworonogów, które odbyły się na stadionie miejskim przy Zamkowej w Raciborzu. Pięciokilometrowy bieg z psem 3 lipca wygrali Joanna Sroka wśród pań i Adam Krzyżanowski w kategorii panów.
– Próbujemy ruszać z rzeczami, których w Raciborzu jeszcze nie było. W marszu charytatywnym wzięło udział ogółem 78 piesków. Jak na pierwszy raz myślę fajna frekwencja – mówił nam dyrektor OSiR Paweł Król. Cieszył się, że kolejny raz pogoda dopisała i organizacja przebiegła pomyślnie. Współorganizatorem wydarzenia była firma ZOO-MAR, która zapewniła bogatą paletę nagród.
Biec mógł każdy, ale z psem
Mirosław Machalski z ZOO-MAR cieszył się, że OSiR zaprosił jego firmę do współpracy przy zawodach DogTrekking. – Żeby zorganizować cokolwiek, nie jest łatwo, a to całkiem spore przedsięwzięcie i dużo osób zostało zaangażowanych. Myślę, że podołaliśmy temu wyzwaniu – mówił przedsiębiorca.
Podkreślił udział partnerów handlowych sieci sklepów zoologicznych ZOO-MAR. – Nagrody nam dali fenomenalne. Jestem pewien, że żaden DogTrekking w Polsce nie ma takich nagród jak u nas – stwierdził Machalski.
– Tutaj mógł pobiec każdy właściciel, każdy pies. To jest element działań wspierających w Raciborzu kynologię, aby była na jak najwyższym poziomie. Żeby świadomość właścicieli psów rosła, aby wiedzieli czym je karmić, jak się nimi opiekować – zaznaczył M. Machalski.
Czy sądzi, że w tym roku „psiarze” mogą liczyć na kolejne wydarzenia dla ich środowiska? – Może nie na taką skalę jak ten bieg, ale może coś mniejszego z naszej strony, czemu nie? Przed pandemią mieliśmy całkiem ciekawy pokaz psiej mody. Może się to znowu uda. Na pewno chcemy coś zrobić dla klientów i nie tylko – przekazał nam Machalski.
Optymalny dystans
Trasa biegu zaczynała się na stadionie, biegła przez park Zamkowy i wałami. Dystans liczył 5 km. – Myślę, że jak na pierwszą edycję był optymalny. Na razie impreza zgromadziła lokalną społeczność, ale może kolejne edycje będą przyciągały osoby z zewnątrz – zastanawiał się współorganizator.
Odpowiedzialny za przeprowadzanie imprez rekreacyjnych Tomasz Bieliński z OSiR przyznał, że sam ma psa, a wcześniej miał też kotka. – Zwierzaki lubię, a my w OSiR chcemy im pomagać. To nasze kolejne włączenie się w cel charytatywny. Mieliśmy tu już akcję zbiórki karmy dla schroniska, dziś kolejka. Nowa impreza myślę, że jest w porządku. Może nazwiemy się OSIR – Ośrodek Wielkiego Serca – uśmiechał się Bieliński.
Czy pies słucha muzyki?
Konferansjer imprezy Bogdan Bartnicki po raz pierwszy w swej bogatej karierze scenicznej pracował przy biegu z psami. – Walczymy w upale, uciążliwym zwłaszcza dla piesków. Atmosfera jest tu kosmiczna. Może w następnej edycji będzie więcej osób, inne trasy, może jakieś hulajnogi? Warto to urozmaicić – mówił nam na gorąco.
Był pod wrażeniem odwagi i wytrwałości 20 uczestników zawodów. – Żartowałem, że w 12 minut od startu spotkamy się na mecie, ale widzę, że mija ponad 40 minut i jeszcze ktoś biegnie – oznajmił.
Pytaliśmy go jako doświadczonego didżeja czy do psiej imprezy dobiera się muzykę z jakimś psim akcentem. – Przyznam, że nie patrzyłem na to, by dostosować oprawę muzyczną pod psie gusta. Im chyba tak na tym nie zależy – uśmiechnął się B. Bartnicki.
Spytaliśmy jednego z uczestników – pana Dariusza, który biegł z owczarkiem szwajcarskim Luną. – To był w ogóle mój pierwszy bieg, w dodatku z psem. Trasę oceniam jako ciekawą, dobrze oznaczoną. Pies się nią zmęczył, jak też troszkę – podsumował właściciel białego czworonoga.
(ma.w)