Nie możemy mówić, że nic się nie stało
Radny Kusy o wydatkach badanych przez komisję rewizyjną
– NIe chcę politycznej burzy – powiedział na czerwcowej sesji powiatowej radny Tomasz Kusy odnosząc się do ustaleń komisji rewizyjnej w sprawie wydatków na środki dezynfekujące w starostwie. – Ale nie możemy mówić że się nic nie stało, dlatego zawiadomiliśmy prokuraturę. Niech zbada nasze wątpliwości – przekazał radnym lider PiS w radzie powiatu. Po czym wskazał kolejne w jego opinii kontrowersyjne postępowanie włodarza powiatu w minionym roku.
Zachłyśnięty władzą
Według Kusego starosta raciborski Grzegorz Swoboda „zachłysnął się władzą”. Świadczy o tym w opinii szefa komisji rewizyjnej wyjazd włodarza w styczniu ubiegłego roku do Austrii. Jeden z wydatków związanych z pobytem w narciarskim kurorcie pokryło starostwo. Jak się dowiedzieliśmy później od starosty – było to tylko opłacenie ubezpieczenia dla włodarza. Rachunek opisano jako wydatki na służbowe spotkanie starosty z austriackimi przedsiębiorcami, które odbyło się na zaproszenie przedstawicieli biznesu. Celem tej wizyty miała być wspólna z powiatem organizacja zawodów strażackich oraz rozmowy o perspektywach rozwoju gospodarczego w oparciu o współpracę z zagranicznymi inwestorami.
Tomasza Kusego zastanowiło, że staroście wykupiono ubezpieczenie turystyczne obejmujące uprawianie sportów zimowych podczas służbowej delegacji. Przypomniał wydatek starostwa na „usługę gastronomiczną” w Zajeździe Biskupim po zeszłorocznym absolutorium, który wraz z wykupem ubezpieczenia dla narciarzy nazwał „takimi klockami”, co źle wyglądają moralnie. – Jak wyglądają prawnie, kto inny rozstrzygnie – stwierdził.
Niczego nie ukrywam
Z tłumaczenia starosty Grzegorza Starosty wynika, że w Austrii rozmawiał m.in. o organizacji zawodów dla młodych strażaków (kat. CTIF). W dodatku austriaccy partnerzy zaoferowali przekazanie Powiatowi trzech kompletów tlenowych dla straży oraz samochodu. Włodarz poruszał także kwestie inwestycyjne na ziemi raciborskiej.
– Ja nie ukrywam żadnych wyjazdów. Mówiłem o nim w swoim sprawozdaniu na sesji, kiedy się odbył. Odbieram tego typu personalne ataki jako próbę zdyskredytowania mnie. Nie będę się odnosił do takiego odwracania kota ogonem – skwitował włodarz powiatu. Później poinformował nas, że korzyści z tamtych rozmów już odczuwa np. sołectwo Chałupki w gminie Krzyżanowice, gdzie austriacki inwestor poszerzył swą działalność. – Tę kwestię już wielokrotnie sprawdzano – zapewnia starosta raciborski.
W obronie Swobody wystąpił wiceprzewodniczący komisji rewizyjnej i szef klubu PO w radzie powiatu – Piotr Olender. Dziwił się, że opozycja wskazuje „jakieś nieprawidłowości, bliżej niesprecyzowane”. Uważa, że sprawa wyjazdu starosty do Austrii została już wyjaśniona na początku roku.
– Próbuje się tworzyć dziwną atmosferę. W komisji wypracowaliśmy na temat wykonania budżetu powiatu za 2020 rok wspólne konkluzje. Na ostatnim posiedzeniu pojawił się nieoczekiwanie świadek (były kierowca starosty, mówił, że kupował dlań alkohol i zawoził do starostwa – przyp. red.) i uznano, że trzeba złożyć wniosek do prokuratury. Byłem temu przeciw – oznajmił Olender. Przyznał, że komisja była zaskoczona obecnością nowej, niezapowiedzianej wcześniej osoby przedstawionej do wysłuchania. – Ale byliśmy i jesteśmy otwarci, więc zgodziliśmy się na to – stwierdził Piotr Olender.
Kierowca zły na starostę
Szef klubu PO, jeden z bardziej doświadczonych radych Powiatu opisał zeznania byłego kierowcy. – Ten świadek powiedział, że jest niechętnie ustosunkowany do starosty. Długo pracował w swej funkcji i dobrze mu się pracowało. Kiedy nie przedłużono z nim umowy, to uznał, że go źle potraktowano. Podkreślał swą niechęć. To każe mi potraktować jego zeznania z rezerwą. W dodatku kilka podanych przez niego informacji mijało się z ustaleniami komisji – przekazał radzie Olender.
Uwagi radnego z PO skomentował Tomasz Kusy. Bronił się, że nie biega z każdą sprawą do prokuratury, ale kontrowersje wokół faktur za środki dezynfekujące i opowieść kierowcy o alkoholu dostarczanym do starostwa to tematy, które wymagają wyjaśnienia przez organa ścigania.
Matematyka bez logiki
Swoje zdanie w sprawie wyraził Ryszard Frączek, który będąc członkiem klubu PiS, zaznacza, że reprezentuje przede wszystkim Oblicza.
– Matematyka powinna być zgodna z logiką, ale tak nie jest w tej radzie. Tu matematyka jest sprzeczna z logiką, bo koalicja głosuje nielogicznie. W działaniach starosty dostrzegam skupienie się na jego zasługach. A gdzie są tu ludzie? – zastanawiał się głośno R. Frączek.
Skomentował podejrzenia opozycji związane z fakturami za środki dezynfekujące czy wyjazd do Austrii. – Ja do starosty nic nie mam. To porządny człowiek. Każdemu zdarzają się sprawy takie czy inne. Tylko jak my jako rada reprezentujemy społeczeństwo raciborskie, kiedy człowiek nie jest tu traktowany jako istota, a jak przedmiot? – pytał Ryszard Frączek.
Postawiony w złym świetle
Adrian Plura, były szef klubu Razem/PO żałował, że protokół z przesłuchania kierowcy wyciekł do internetu. – To była jeszcze wersja robocza, bez anonimizacji – stwierdził. Krytycznie ocenił, w jaki sposób pilnowano urzędowego dokumentu w starostwie. Według niego powinny być upubliczniane za wiedzą urzędu i w odpowiedniej formie.
Odniósł się również do stwierdzeń byłego kierowcy, który sugerował, że za konsumpcję radnych w Zajeździe Biskupim płaciło starostwo.
– To stawia mnie w złym świetle. Czuję się tym dotknięty. Ludzie zastanawiają się, co my tam robiliśmy na tym spotkaniu. Ktoś musiał nie docenić świadka o tak dużym potencjale intelektualnym. Ze szczegółami pamięta wszystko sprzed roku. Ja na przykład nie wiem kogo mijałem dziś wchodząc tu na sesję – oznajmił A. Plura.
Radny Kusy zaznaczył, że z pewnością to nie on udostępniał mediom protokół czy inne dokumenty z komisji rewizyjnej. – Można spytać dziennikarzy, bo pytali mnie o to. Wskazałem oficjalną drogę dostępu do protokołu – Starosta raciborski powiedział nam już po sesji, że tylko Nowiny wystąpiły oficjalnie o udostępnienie protokołu końcowego z prac komisji rewizyjnej. Cząstkowych nie upubliczniano, a wewnątrz starostwa nie było pobrań tych dokumentów z miejscowej sieci. Zdaniem starosty dysponowali nimi tylko radni komisji rewizyjnej.
(ma.w)