Rolnicy z powiatu raciborskiego przystępują do walki o państwową ziemię
80 rolników indywidualnych z gmin Krzanowice, Krzyżanowice, Pietrowice Wielkie, Racibórz i Rudnik utworzyło specjalny komitet. Dzięki temu ich głos ma być słyszalny w Warszawie, gdzie zapadają kluczowe decyzje dotyczące przyszłości rolnictwa. Stawką jest ponad 2300 hektarów państwowych gruntów rolnych w powiecie raciborskim, których niewielką część chcą wydzierżawić rolnicy. To jedyna szansa na rozwój rodzinnych gospodarstw.
Głos rolników musi dotrzeć do Warszawy
– Warszawa nie wie, że my mamy tutaj głód ziemi. My chcemy im to pokazać, wyperswadować, iść z bojowym nastawieniem – mówi Łukasz Mura, przewodniczący komitetu „Państwowa Ziemia dla Rolników 2023”. Komitet został założony 17 czerwca 2021 roku na spotkaniu zorganizowanym w Raciborzu – Sudole. Pod aktem założycielskim podpisało się 80 rolników indywidualnych z powiatu raciborskiego.
Celem powołania komitetu jest doprowadzenie do sprawiedliwego podziału państwowej ziemi rolnej w drodze dzierżawy. Ziemia ma pochodzić z przedsiębiorstw, które obecnie dzierżawią większość państwowych gruntów rolnych w powiecie raciborskim. Choć na spotkaniu założycielskim nie padła nazwa przedsiębiorstwa, dla wszystkich rolników było jasne, że chodzi o Agromax Sp. z o.o., który dzierżawi ponad 2000 hektarów gruntów rolnych w powiecie raciborskim.
– Umowa dzierżawy kończy się w 2023 roku, grunty wracają do właściciela. Właścicielem jest Skarb Państwa. Wychodzimy naprzeciw oczekiwaniom właściciela. Chcemy być o krok wcześniej, niż wszyscy zakładają. Dziś mamy czerwiec 2021 roku. Mamy dwa lata, żeby się przygotować – mówi Łukasz Mura.
Rolnicy czekali na to 30 lat
– Duże areały, którymi jesteśmy zainteresowani, nie są nam udostępniane od ponad 30 lat. Ja mam dzisiaj około 80 hektarów własnych plus trochę gruntów dzierżawionych.
Chciałbym, żeby państwowa ziemia została rozdzielona sprawiedliwie, np. po 20 hektarów. Wtedy każde gospodarstwo miałoby możliwości rozwoju – mówi Krystian Kretek, rolnik z Krzanowic.
Pan Kretek prowadzi gospodarstwo razem z żoną, zatrudnia jednego pracownika. Skupia się na produkcji mlecznej. Grunty są mu potrzebne do produkcji paszy dla bydła. Krystian Kretek jest jednym z 80 rolników, którzy powołali komitet. To szeroka inicjatywa, od Rudnika, przez Krzanowice i Pietrowice Wielkie po Krzyżanowice i Racibórz, a więc te gminy, w których „głód ziemi” jest największy.
– W tej chwili nie mamy możliwości powiększenia naszych gospodarstw, a każdy hektar powoduje, że opłacalność pracy na roli podnosi się. Ja mam tylko 50 hektarów, nie wszystko jest moje, część gruntów dzierżawię. Nie mam perspektyw, żeby powiększyć gospodarstwo, którego opłacalność z każdym rokiem obniża się. Ziemia, o którą chcemy się starać, to zasoby państwowe – mówi Henryk Fichna, rolnik z Krzyżanowic.
Nie chcą wiele
Podczas spotkania założycielskiego komitetu rolnicy wypełnili również ankiety. Określili w nich, ile państwowej ziemi chcieliby wydzierżawić. – W Warszawie myślą, że na Śląsku nie ma zainteresowania tymi gruntami. My musimy na podstawie tych deklaracji pokazać, że zapotrzebowanie jest. Musimy pokazać, że my tutaj jesteśmy chętni na grunty – usłyszeli rolnicy od Łukasza Mury podczas spotkania w Raciborzu – Sudole.
Nasi rozmówcy nie mają wielkich apetytów na ziemię. Już 20 – 30 hektarów byłoby dla nich satysfakcjonujące. – Tutaj nie ma ludzi, którzy chcą wydzierżawić 200 hektarów – podkreśla Łukasz Mura, który sam, choć jest rolnikiem, nie zamierza uczestniczyć w ewentualnym podziale gruntów. – Przy 200 hektarach człowiek staje się niewolnikiem gospodarstwa – mówią nam rolnicy, potwierdzając słowa Łukasza Mury.
Przewodniczący i przedstawiciele
Jak już zostało wspomniane, przewodniczącym komitetu „Państwowa Ziemia dla Rolników 2023” został Łukasz Mura. Przedstawiciele gminni to: Franciszek Piperek (Rudnik), Martin Malcharczyk (Pietrowice Wielkie), Krystian Kretek (Krzanowice), Łukasz Ryborz (Krzyżanowice), Jan Płaczek (Racibórz).
Wojciech Żołneczko