110 lat temu w Nowinach Raciborskich: Kolejne dziecko utopiło się w Odrze
Wyłowienie zwłok czterolatki z Odry, prymicje za prymicjami w Tworkowie, półtora roku więzienia dla wyrostków za wszczynanie burd w karczmie – między innymi o tym pisano w Nowinach w czerwcu 1911 r. Zapraszamy do lektury, która jest jak podróż w czasie. Wojciech Żołneczko
Racibórz • 22 czerwca 1911 r.
Prymicje w Tworkowie
Tworków, pow. raciborski. Ksiądz neobrsbyter August Melz, syn listowego Jana Melza w Tworkowie, odprawi 26 b.m. swoje prymicye, a 27 b.m. ksiądz neopresbyter August Schramek*.
Czterolatka utopiła się w Odrze
W Ligocie Tworkowskiej wydobyto z Odry zwłoki czteroletniej córeczki chałupnika Józefa Bielana. Dziecko, bawiąc się nad rzeką, wpadło do wody.
Pożar w Rudyszwałdzie
Rudyszwałd, pow. raciborski. W sobotę w nocy zgorzał dwupiętrowy dom piekarza Zyły. Sprzęty domowe zdołano uratować. Pogorzelec był zabezpieczony w ogniówce.
Racibórz • 24 czerwca 1911 r.
Okoliczności łagodzące
Sąd przysięgłych skazał chałupnika Ignaca Dudka z Kobyły na 6 miesięcy więzienia za poranienie chałupnika Apoloni’ego, wskutek którego ostatni umarł. Oskarżonemu przyznano okoliczności łagodzące.
Do więzienia za burdy
w karczmie
Izba karna skazała za wyprawianie burd w karczmie Nowaka w Rybniku wyrostków Szostoka i Siekierę na rok i 6 miesięcy więzienia, ich towarzyszy Korusa, Kasparka i Góralczyka, każdego na rok więzienia.
Krótko cieszył się wolnością
Więzień Gryma z Orzupowic, wysłany z domu karnego w Raciborzu do pracy polnej na Dolnych Łużycach, uciekł przed kilku dniami, lecz został w Rybniku pochwycony.
Nie wszystkie gazety polskie są... polskie
Racibórz. Dnia 26 b.m. obchodzi ks. dziekan Loss z Pawłowic swój 25-letni jubileusz kapłaństwa. Czynią przygotowania, aby godnie obchodzić tę uroczystość. Ks. dziekan Loss urodził się dnia 15 kwietnia 1855 r., wyświęcony został dnia 26 czerwca 1886 r. na księdza. Był kapelanem w Rybniku, Miechowicach i w Koźlu aż do 1899 r. W październiku 1899 został proboszczem w Pawłowicach, a w 1908 r. dziekanem. Był on też redaktorem wychodzącego swego czasu centrowego* pisma „Kuryera Górnośląskiego”. Przy tej sposobności „Oberschl. Volksztg.” chwali zdolności redakcyjne ks. dziekana Lossa i wyraża się z żalem, że niektórym osobistościom zachciało się wydawać „Gazetę Katolicką”, zamiast poprzeć „Kuryera Górnośląskiego”. „Gazeta Katolicka” upadła sromotnie, a „Kuryer Górnośląski” byłby nie tylko ostał, lecz nawet pod redakcyą ks. Lossa byłby się stał potęgą, którąby było można przeciwstawić potędze „Katolika”**. Tak rozumuje centrowa „Oberschl. Volksztg.”. Lecz my możemy zdradzić raciborskiemu blatu centrowemu, iż ani „Kureyer Górnośląski” ks. Lossa nie byłby się ostał, i byłby zrobił taką plajtę, jak „Gazeta Katolicka”, bo lud polski już się obudził i poznał, że te wszystkie centrowe gazety polskie, to nie polskie gazety, lecz gazety dążące do powolnego zgermanizowania ludu polskiego. Dlatego też lud ten od gazet takich się odwraca i zawsze będzie od nich stronił. Centrowe gazety „polskie” nigdy nie będą miały powodzenia, bo powodzenie mieć może jedynie gazeta, stojąca otwarcie po stronie ludu polskiego i broniąca nieustraszenie wszystkich praw jego i jego odrębności narodowej. Takimi gazeta są jedynie nasze gazety polskie, pomiędzy nimi nasza gazeta.
* Nawiązanie do działalności katolickiej partii Centrum (później na bazie Centrum zbudowano działającą do dziś partię CDU).** Popularne na Górnym Śląsku polskie czasopismo wydawane w latach 1868 – 1931.
Racibórz • 27 czerwca 1911 r.
Zakazany wiec
W ubiegłą niedzielę miał się odbyć w Wielkiem Dubieńsku, pow. rybnicki, polski wiec polityczny, na którym miał przemawiać ks. poseł Wajda. W ostatniej chwili został atoli wiec zakazany następującym ukazem policyjnym:
„Policya Dubieńsko, dnia 21 czerwca 1911. Na odbycie wieca politycznego w dniu 25.6.11. w St. Dubieńsku na polu Jana Swobody nie zezwalamy. W Starem i Wielkiem Dubieńsku panuje zaraza pyska i racic (Maul–u, Klauenseuche), a przez wielkie nagromadzenie się ludzi, może bardzo łatwo nastąpić przeniesienie i rozszerzenie zarazy.
Prócz tego nie można zezwolić na odbycie się wieca z tego powodu, że, jak doświadczenie uczy, robotnicy w niedzielę w wolnym czasie (dalsza część artykułu jest nieczytelna – red.).
Kłusowali czy nie?
Racibórz. Sąd przysięgłych uwolnił od winy i kary przewodniczącego gminy Wałacha, ławnika Wolnika i ordynansa gminnego Kudlę, wszystkich z Łęga pod Raciborzem, oskarżonych o krzywoprzysięstwo. Sprawa miała się tak: Podczas powodzi w roku 1910 mieli nieprawnie polować na zające. Zagoła opowiadał o tem innym mieszkańcom, a gospodarz Szczuka rozszerzał pogłoskę dalej. Przeciwko Szczuce wytoczył przewodniczący gminy Wałach skargę o obrazę. Na podstawie zeznań świadków sąd ławniczy jednak uwolnił Szczukę od winy i kary. Tak samo zawyrokowała izba karna w drugiej instancyi, a ponieważ wymienieni na wstępie trzej oskarżeni pod przysięgą zaprzeczyli, jakoby uprawiali kłusownictwo, przeto na wniosek prokuratora zostali na miejscu aresztowani pod zarzutem krzywoprzysięstwa. Sprawa przyszła obecnie przed sąd przysięgłych, który jednak nie mógł nabyć przekonania o winie oskarżonych. Wskutek tego wszyscy trzej uwolnieni zostali od winy i kary i wypuszczeni natychmiast z więzienia śledczego.