Opozycja to nie koalicja czyli kamuflaż w radzie miasta
Przeciwni prezydentowi Dariuszowi Polowemu radni, którym przewodzą Anna Szukalska i Mirosław Lenk nie zgadzają się na określanie ich koalicją. Trudno się jednak oprzeć wrażeniu, że tak właśnie działają.
Choć rozmawiają ze sobą, to oficjalnego przymierza nie zawarli. Szukalska w środę na sesji zrugała z tego powodu Zuzannę Tomaszewską, mówiąc jej że kłamie, iż zawiązała się nowa koalicja w radzie Raciborza. Lenk też był stanowczy w tym temacie. Nie krył pretensji do Dominika Koniecznego, bo doszły doń słuchy, że ten nagrał jego rozmowę z liderką Niezależnych żeby mieć dowód na współdziałanie radnych.
Ja Panią Annę zawsze szanowałem i po prostu spotykamy się i konsultujemy się. Nie widzę w tym nic złego – zaznaczył na sesji. Potem dyskutował z Koniecznym w przerwie obrad, przypominając mu że są kolegami z samorządu, a ten traktuje go jak wroga.
Koalicji nie ma na papierze, ale są przesłanki by tak traktować współdziałanie na linii Szukalska – Lenk. Propozycje poprawek do budżetu prezydenta przedstawił Lenk w imieniu radnych swego klubu oraz Niezależnych. Szukalska milczała, choć widać w tych propozycjach postulaty z programu wyborczego Michała Fity. Aby odciąć się od Lenka mogła je zreferować. Sesja została przerwana i może w przyszłym tygodniu dojdzie jeszcze do takiego wystąpienia. Liderzy swoich klubów naradzają się czy to w kuluarach, czy też pod okiem kamer. Widzi to nie tylko ich otoczenie, ale z łatwością dostrzegają przeciwnicy polityczni.
Obie grupy spaja niechęć do prezydenta, chociaż więcej jej chyba u ludzi Fity, bo to ich lidera bardziej sponiewierał Polowy. Sam Fita przyszedł na sesję budżetową. Witał się z wiceprezydentami i uścisnął dłoń głowie miasta. Był wypoczęty i uśmiechnięty. Wytłumaczył nam dlaczego nie może być mowy o koalicji. – My jesteśmy Niezależni. Wcześniej też byliśmy wentylem bezpieczeństwa w układzie władzy, a nie typowym koalicjantem – stwierdził komentując wypowiedzi koleżanki o kłamstwie z ust Tomaszewskiej.
Żeby nie było dowodów na istnienie koalicji kluby opozycji nie powołały nowego przewodniczącego rady miasta. Wszak dzielenie stanowisk to cel zawierania takich politycznych związków. Tymczasem rada nie ma szefa, a komisja budżetowa przewodniczącego. Oba gremia funkcjonują w trybie awaryjnym opierając się na zastępcach. Rozwiązanie wydaje się o tyle nowatorskie (podatnik mniej wydaje na diety radnych funkcyjnych) co niebezpieczne (co będzie, gdy „wicek” zaniemoże?). Dawid Wacławczyk zanim został zastępcą Dariusza Polowego wieszczył uformowanie koalicji zemsty, która odegra się na prezydencie i jego zwolennikach za wszelkie przewiny przeszłości. Jeśli to początek tej krucjaty, to przypomina partyzantkę obliczoną na dużo huku i zamieszania.
(ma.w)