Piórem naczelnego: Boisko to wszystko
Mariusz Weidner Redaktor naczelny Nowin Raciborskich.
Budowa sztucznej murawy dla piłkarzy w Raciborzu urosła w ostatnich tygodnia do problemu miejskiego numer 1. Prezydent Polowy już nie tylko zapowiadał je z plakatów, ale uzyskał intensywne wsparcie od środowiska futbolistów – tych wciąż aktywnych, jak i tych, co korki już dawno odwiesili, ale brak sztucznej trawy w mieście stawiają jako punkt honoru. Tak jak włodarz lubi zaskakiwać wszystkich swoimi pomysłami, tak tym razem postanowili go zaskoczyć radni opozycji na sesji budżetowej. Co prawda od dawna nie kryli wątpliwości co do wydatkowania milionów na nowe boisko na Srebrnej, ale nie ujawniali, że szykują sobie inną miejscówkę w tym celu. Tak powstała idea, żeby ze sztuczną murawą wrócić – koncepcyjnie – na Zamkową, na tereny OSiR-u. To już dość długa opowieść z gatunku tych z brodą, bo pierwsze przymiarki do tego adresu sięgają 2007 roku. Już wtedy narzekania były głośne, że po treningach trzeba się tułać po całym regionie, a także za czeską granicą. Wtedy też potrzeba było kilku milionów żeby piłkarze mogli kopać piłkę po sztucznej trawie. Warunki do realizacji inwestycji były lepsze, bo prezydent miał za sobą większość w radzie, a teraz mu jej brak. Wspominając to wydaje się realnym, że temat znów stanie się półkownikiem, bo w radzie jest wciąż za mało piłkarzy.