Krew na rękach pływaków czyli treningi w aquaparku
– Ręce dzieci poranione od ścian nawrotowych, przebieranie się wśród nagich, obcych osób oraz utrudniony kontakt z trenerem – to pierwsze obserwacje po rozpoczęciu treningów przez uczniów z SP15 w miejskim aquaparku H2Ostróg.
Trzy mamy pływaków, w tym przewodnicząca rady rodziców Anna Jakubowska, przyszły na sesję wrześniową Rady Miasta Racibórz. Szefowa rady rodziców wystąpiła przed radnymi, dzieląc się z nimi obserwacjami na temat treningów pływackich w H2Ostróg. Przypomnijmy, że dzieci przeniosły się tam z pływalni PWSZ, gdzie Miasto nie przedłużyło umowy na wynajem basenu, kierując uczniów miejskiej szkoły na własny obiekt – H2Ostróg.
W pierwszym tygodniu września uczniowie w ogóle nie trenowali, bo w aquaparku była przerwa techniczna. W drugim tygodniu też nie uczestniczyli w treningach, bo woda miała za niską temperaturę i nie była przebadana. – Wobec wcześniejszych doniesień o bakteriach w H2Ostróg czekaliśmy, aż badania zostaną wykonane – tłumaczyła Jakubowska. Treningi ruszyły w trzecim tygodniu, ale rodzice mają sporo uwag na ich temat.
Dzień z życia pływaka
Wyjazd spod szkoły odbywa się o godz. 6.10. W autobusie brakuje miejsc siedzących, większość dzieci musi stać z ciężkimi torbami i workami. Po przyjeździe na Ostróg uczniowie muszą czekać w kolejce do przebieralni, a później przebierać się przy obcych, nagich osobach.
Gdy wchodzą na pływalnię, przygotowany jest dla nich środkowy tor. Trening jest uciążliwy, bo trener stoi w oddali i nie wszystko co przekazuje, trafia do trenujących. Dzieci mają poranione ręce od ścian nawrotowych. Rozprasza je obecność wielu osób z zewnątrz, także tych na widowni. Szumi jacuzzi, gra radio – w treningu wymagającym koncentracji to przeszkadza.
Rezygnują z języka
Po treningu muszą się spieszyć na autobus, nie zdążą się wysuszyć, mają przemoczone ubrania. Na tę liczbę uczniów brakuje suszarek, a używane naraz powodują wybijanie bezpieczników.
Wracają przepełnionym autobusem, do szkoły docierają po południowym treningu na godz. 17.00. Z uwagi na wyczerpujące podróże i treningi część pływaków została wypisana przez rodziców z nauki języka niemieckiego (traktowanego tu jako język mniejszości narodowej), co zdaniem przewodniczącej rady rodziców jest stratą zarówno dla uczniów, jak i dla szkoły (dofinansowanie ministerialne do zajęć).
Boją się zimy
– Zauważamy, że wszyscy zaangażowani – kierowcy autobusów, obsługa aquaparku i sam dyrektor ośrodka Paweł Król robią co mogą, by usprawnić treningi naszych dzieci, ale widać, że aquapark nie jest i nigdy nie będzie optymalnym miejscem treningów pływackich. Nic nie wynagrodzi straconego przez pływaków czasu na dojazdy do pływalni. Tak kończy się pierwszy miesiąc nowych treningów. Przed nami zima i remont skrzyżowania przy Mechaniku. Czy będzie lepiej? – tymi słowami Anna Jakubowska podsumowała swoje wystąpienie. Ponownie poprosiła prezydenta Polowego, by zmienił decyzję i dzieci wróciły na pływalnię uczelni, przy SP15.
Przyznać się do błędu
Zanim głos zabrał Dariusz Polowy, do dyskusji włączył się radny Paweł Rycka, pytając: i co pan odpowie rodzicom? Ocenił, że transport jest niedostosowany do potrzeb, są problemy z szafkami, suszarkami, a w PWSZ to wszystko było w standardzie.
– Ja to rozumiem, że to było nie po gospodarsku, mając własny basen wynajmować go na zewnątrz, ale brakuje mi panie prezydencie tego dialogu zapowiadanego przez pana w kampanii wyborczej. To nie jest tak, że jak pan wygrał wybory, to nie musi się już nikogo o nic pytać. Koalicjant, wiceprezydent Fita, powiedział, to nagrały Nowiny, że to nie jego decyzja, że radni nie wiedzieli, ale ciężko, żeby koalicjant się wyłamał z umowy – kontynuował P. Rycka.
Radny zaapelował do Polowego, żeby wycofał się z pomysłu przeniesienia treningów. – My nie będziemy mieć tego panu za złe. Do błędów można się przyznać – stwierdził Paweł Rycka.
Gospodarować najracjonalniej
Prezydent Polowy podkreślił, że tematem zajmują się dyrektor OSiR Paweł Król i nadzorujący go wiceprezydent Michał Fita. – Spójrzmy na realia. Na pływanie w SP15 Miasto wydawało i nadal wydaje ok. 700 tys. zł rocznie, łącznie z wypłatami trenerów i instruktorów, przy subwencji zewnętrznej na ten cel rzędu 70 tys. zł. My 10 razy więcej wydajemy na pływanie niż kwota subwencji na ten cel. Na cały sport z budżetu idzie 1 mln zł, a na samych pływaków z SP15 700 tys. zł.
To moja decyzja, uważam, że tak to należy przeprowadzić. Staram się gospodarować jak najracjonalniej i ten wydatek powinien być czyniony jak najbardziej racjonalnie. Wykorzystanie własnego zaplecza w tym celu jest jak najbardziej prawidłowe. Oprócz sportu mamy w gminie inne zobowiązania, jak widać na tej sesji.
Mamy wiele innych wydatków np. na dowożenie dzieci niepełnosprawnych do szkół, na świetlice dla dzieci i te pieniądze też trzeba zabezpieczyć, tymczasem Gmina ma wciąż deficyt i zaciągamy kredyt, by go pokryć. Wydawajmy środki, które mamy jak najbardziej racjonalnie – skomentował D. Polowy.
Chciał mu odpowiedzieć radny Paweł Rycka, ale przewodniczący Leon Fiołka zamknął dyskusję.
Równowaga pierwsza klasa
W miejscu na wolne wnioski radnych głos zabrał Józef Galli szef komisji budżetowej. Opowiedział na przykładzie córki pierwszoklasistki, jak wyglądają jego pierwsze wrażenia z nauki pływania w H2Ostróg. – Pojawiają się pewne problemy. W podstawianych autobusach brakuje miejsc, małe dzieci muszą stać, mają problem z utrzymaniem równowagi. Trzeba temu zaradzić – zwrócił się do prezydenta miasta.
(ma.w)