Mercedes do mierzenia jakości powietrza
Na terenie SP4 oficjalnie oddano do użytku stację mierzącą zanieczyszczenia powietrza. 17 maja w Raciborzu mówił o niej Paweł Ciećko – Główny Inspektor Ochrony Środowiska. – To jedna z najnowocześniejszych takich stacji obecnie występujących – chwalił sprzęt. Jest ona pierwszą z nowozakupionych przez GIOŚ, które będą lokowane teraz w Polsce.
Stacja ma pomóc władzom miasta w pozyskaniu środków na walkę ze smogiem, bo samorząd dostanie – dzięki niej – „dowód obiektywny jak wygląda jakość powietrza w całym mieście”. Dzięki tej wiedzy podejmie działania, aby Racibórz nie był wśród miast, którym trudno jest oddychać szczególnie w okresie grzewczym, zimowym. Od 1 czerwca dane ze stacji będzie można zobaczyć w internecie.
Urządzenie kosztuje 130 tys. zł. – Tego nie da się kupić w Biedronce. Ona spełnia wymogi ministerialne i daje jedyną wiarygodną informację, włączona do sieci państwowego monitoringu – mówił mediom P. Ciećko. W nadchodzącym tygodniu zamontowany zostanie w stacji dodatkowy analizator zanieczyszczeń, pochodzących z ruchu samochodowego.
Koniec z matematyką
Prezydent Dariusz Polowy tytułował gościa specjalnego ministrem i dziękował mu za przychylność. Dodał, że w staraniach o stację „wsparcie parlamentarzystów, zza pleców też było czuć. – Jeśli mamy kogoś leczyć to potrzebna jest diagnoza, a to urządzenie da nam wiedzę jak wygląda u nas powietrze – powiedział włodarz na uroczystym otwarciu stacji.
P. Ciećko nazwał urządzenie „prawdziwym mercedesem wśród stacji”. Są tu najlepsze komponenty. Racibórz jest pierwszym beneficjentem programu GIOŚ instalacji takich stacji. Kolejnych 15 w tym roku pojawi się w kraju. W jej środku pyłomierze już badają PM10 i PM2,5 oraz zanieczyszczenia gazowe. Zakup sprzętu został sfinansowany z funduszy unijnych. Urządzenie jest reklamowane jako bezawaryjne. Ciećko podkreślał, że to „niezwykle porządna stacja Państwowego Monitoringu Środowiska”. Po roku badań dokonana zostanie ocena, co wyklucza stosowanie dla Raciborza modelu matematycznego dla uzyskania danych o powietrzu w oparciu o dane z pobliskich, oficjalnych stacji.
Naciskany naciskał
Posłanka Izabela Kloc dziękowała za zapobiegliwość prezydenta, który jest uparty i stuka do ministerstw. Głos zabrał Dawid Wacławczyk przewodniczący komisji ds. czystego powietrza w urzędzie miasta. – Pierwszy raz jestem na otwarciu urządzenia. Dzięki temu, że ono już jest, doprowadzimy do tego, że za 10 lat będzie w Raciborzu na tyle czyste powietrze, że będziemy mogli je oddać komuś bardziej potrzebującemu. To termometr, ale nie lekarstwo. Żeby wiedzieć czym oddychamy. Naciskaliśmy na prezydenta, a on naciskał dalej. Świadomość jak złe mamy powietrze zmotywuje nas do dalszych ruchów. Mam nadzieję, że to moment startu dla tych ruchów – oznajmił radny powiatu. Podkreślił, że o potrzebie posiadania stacji mówiło się w Raciborzu od 3 lat, ale dopiero prezydent Polowy zrobił to w kilka miesięcy; Europoseł Bolesław Piecha podkreślił, że trzeba mieć wiedzę żeby walczyć ze smogiem, a jako lekarz dodał, że liczą się tylko pewne źródła wiedzy, te poparte dowodami naukowymi.
Nirwana ze zdrojem
Uroczyście przecięto czerwoną wstęgę. Zrobiono to na dwie tury, bo nożyczek nie starczyło dla wszystkich gości naraz. Paweł Ciećko odczytał pierwsze dane z urządzenia. Zanieczyszenia gazowe były w normie; PM10 także. – Mamy stan nirwany. Gdyby takie wyniki uzyskać w zimie, to moglibyście dopisać do nazwy miasta „zdrój” – uśmiechnął się główny inspektor.
(ma.w)
Szybka reakcja
Na uruchomienie stacji włączonej do PMŚ zareagował radny Mirosław Lenk. Przypomniał nam, że w Raciborzu przy ul. Chłopskiej działa już stacja meteo Polskiej Akademii Nauk z opomiarowaniem podobnym do tej postawionej przy SP4. Spytaliśmy o to prezydenta Polowego. Ten odparł, że nowa stacja jako włączona do państwowego systemu stanowi jedyne oficjalne źródło dla służb ochrony środowiska. Ponadto za dostęp do danych PAN Miasto musiało płacić 30 tys. zł na kwartał. Za nową stację nie płaci nic więcej poza rachunkami za prąd.