Praca w Eko-Oknach staje się czymś prestiżowym
Nad Kornicami królują żurawie budowlane, przy pomocy których wciąż rozbudowuje się to przedsiębiorstwo. O tym jaką drogę przeszły Eko–Okna z niewielkiego przedsiębiorstwa o dużej rotacji pracowników do prestiżowej firmy proponującej wysokie zarobki i liczne dodatki dla pracowników oraz ich rodzin rozmawiamy z Barbarą Frankowicz – kierownikiem działu personalnego w Eko–Oknach.
– W maju Eko–Okna otwierają kolejną halę produkcyjną. Czy będzie się to wiązać z dużą akcją rekrutacyjną?
– Rekrutację na nowe hale rozpoczęliśmy w połowie października zeszłego roku. Celowo zrobiliśmy to wcześniej, aby w momencie otwarcia nowej hali i uruchomienia nowych linii produkcyjnych mogli tam pracować ludzie, którzy mają już za sobą próbny okres wdrożeniowy. Oczywiście nie oznacza to, że aktualnie nie przyjmujemy ludzi do pracy, ale rekrutacja nie jest prowadzona na tak dużą skalę jak wcześniej.
– Ale widzę, że panuje tu duży ruch, sporo ludzi przychodzi na rozmowy kwalifikacyjne...
– Tak, cały czas rozmawiamy z osobami zainteresowanymi pracą w naszej firmie, realizujemy przyjęty w zeszłym roku plan zatrudnienia.
– Ludzie z jakim doświadczeniem mogą się do was zgłaszać?
– Osoby posiadające doświadczenie zawodowe na produkcji są zawsze u nas mile widziane i to właśnie im wypłacamy tysiąc złotych za przejście do naszej firmy. Najbardziej zależy nam na osobach, które pracowały lub mają wykształcenie kierunkowe w zawodzie stolarz, ślusarz, monter konstrukcji. Takie osoby z reguły szybciej wdrażają się w zakres obowiązków. Kompetencje, na których szczególnie nam zależy u nowozatrudnionych to orientacja na jakość, dokładność i zaangażowanie. Ważne jest, aby nowozatrudniony nie bał się pracy fizycznej i konieczności sprostania naszym wysokim oczekiwaniom jakościowym.
– Kiedyś Eko–Okna były kojarzone jako zakład, w którym można było coś zarobić, ale warunki pracy przekładały się na nieustanną rotację pracowników...
– Wysoka fluktuacja była kilka lat temu problemem, z którym musieliśmy się zmierzyć. Nie sztuką jest cały czas zatrudniać nowych pracowników, ale sprawić, żeby pracownicy zostali w firmie. Zmniejszona rotacja pracowników zwiększa wydajność na poszczególnych liniach produkcyjnych. Rosnący od lat poziom zatrudnienia świadczy o tym, że udało nam się ten problem już dawno rozwiązać.
– Wielu pracodawców narzeka dziś na brak rąk do pracy. Czym kusicie pracowników podczas rekrutacji, oprócz wspomnianego bonu za zmianę pracy?
– Podkreślam, że nie „kusimy”, nie „wabimy”nikogo. Realnie z biegiem lat oferujemy coraz lepsze rozwiązania dla parcowników. Procentuje zaufanie, które sobie wypracowaliśmy. To zaufanie pracowników, którzy są z nami i widzą, że to o czym mówiliśmy podczas rozmowy rekrutacyjnej sprawdza się. Dzięki temu nasi pracownicy polecają nam kolejne osoby. Bardzo to sobie cenimy.
– W takim razie co składa się na wspomniane „coraz lepsze rozwiązania”?
– Wyszliśmy od możliwości przystąpienia do grupowego ubezpieczenia na życie, prywatnej opieki medycznej i karty multisport. Obecnie oferujemy dojazd do pracy za 20 złotych miesięcznie, niezależnie od trasy przejazdu autobusu (autobusy firmowe kursują m.in. z Radlina, Pszowa, Rybnika, Rydułtów, Raciborza, Głubczyc, Wodzisława Śląskiego, Rud, Kuźni Raciborskiej, Żor, Kędzierzyna–Koźla, Głogówka, Jastrzębia Zdroju, Bierawy, Pilszcza, Branic, Olzy, Dziergowic, Grabówki, Łaniec). Dla pracowników, którzy dojeżdżają do pracy ponad 40 kilometrów mamy specjalny dodatek premiowy.
Doceniamy też trud i zaangażowanie naszych doświadczonych pracowników, którzy szkolą nowe osoby. Chcemy, aby pracownicy, którzy mają wiedzę i umiejętności, potrafili dzielić się tą wiedzą z nowymi pracownikami. Wypłacamy więc dodatkowe premie za wyszkolenie nowych pracowników.
Na każdym zakładzie mamy stołówki, w których pracownicy za symboliczną opłatą mogą zjeść ciepły posiłek. Skupiamy się w swojej polityce motywacyjnej nie tylko na naszych pracownikach, ale też na ich rodzinach. Gdy pracownikowi rodzi się dziecko, otrzymuje on specjalną paczkę dla noworodka. Mamy zaprzyjaźniony żłobek w Cyprzanowie. Może nie pokrywamy całości kosztów pobytu dziecka w tej placówce, ale nasi pracownicy mogą liczyć na preferencyjne warunki finansowe. Starsze dzieci mogą uczestniczyć w kursach nauki języka francuskiego, za które rodzic wnosi symboliczną opłatę – 5 zł za godzinę zajęć. Mamy też kurs języka francuskiego dla pracowników, którzy mają kontakt z klientami zagranicznymi. To tylko część oferowanego przez nas pakietu benefitów.
– Słyszałem też coś o rabatach na niektóre usługi...
– Tak, jesteśmy na tyle dużą społecznością, że zaczęliśmy negocjować rabaty dla naszych pracowników, np. w centrum stomatologicznym czy na stacjach paliw. Pięcio czy dziesięcioprocentowe rabaty to kolejne udogodnienia, które oferujemy naszym pracownikom.
– Ludzie z dumą noszą niebieskie koszulki z logo Eko–Okien?
– Tak. Poświadczają to nasi pracownicy, którzy działają w naszych grupach sportowych jak na przykład Eko–Okna Runners. Bardzo ważne jest dla nas to, aby ludzie integrowali się nie tylko ze sobą, ale również z firmą. Przeszliśmy drogę od małoznanego, niewielkiego przedsiębiorstwa do momentu, w którym logo Eko–Okien znaczy dla ludzi coś więcej... Sprawia, że czują się wyjątkową cząstką czegoś wielkiego.
Wywiad przeprowadził Wojtek Żołneczko
Za co lubią pracę w Eko-Oknach?
Porozmawialiśmy z pracownikami Eko–Okien. Opowiedziel nam o tym jak trafili do firmy, na czym polega i za co lubią swoją pracę.
Damian Botorek – brygadzista w dziale utrzymania ruchu
W czerwcu minie cztery lata jak pracuję w Eko–Oknach. W dziale utrzymania ruchu mamy jedno proste zadanie – utrzymać maszyny w ciągłej pracy, tak żeby produkcja mogła przebiegać bez problemów. Jeśli pojawiają się jakieś odchyły od normy, złe zgrzewy lub maszyna w ogóle przestaje pracować, wówczas jesteśmy wzywani na miejsce przez specjalny system i przystępujemy do działania. Jesteśmy dosyć ważną komórką w tej firmie, bo bez nas nic nie pójdzie do przodu. Musimy wiedzieć jak działa każda maszyna, jak powinny wyglądać prawidłowo wykonane obróbki.
Ja jestem elektrykiem po zawodówce. Pracując zagranicą ukończyłem jeszcze szkołę średnią, a później znalazłem pracę w Eko–Oknach. W ciągu czterech lat awansowałem i zostałem brygadzistą. Średnio moja brygada liczy około dziesięciu osób. Najbardziej lubię w tej pracy to, że każdy dzień jest inny. Przychodząc do pracy nie wiem, z jakimi problemami przyjdzie mi się dziś zmierzyć, bo każda awaria jest trochę inna. Gdy zdarza się coś nowego, to jest to dla mnie po prostu ciekawe – lubię rozwiązywać takie zagadki. Oczywiście staramy się też zapobiegać awariom.
Zarobki na miejscu może nie są takie jak zagranicą, ale są dobre. To lepsze niż ciągłe wyjazdy do pracy w Austrii, zjeżdżanie co weekend do domu. Może nie mam odstawionej chaty, ale mogę cieszyć się życiem tu na miejscu, a dojazd do pracy zajmuje mi pół godziny... rowerem!
Joanna Staszewska – opiekun regionu
W Eko–Oknach pracuję od siedmiu lat. Zaczynałam jako referent do spraw handlu, po dwóch latach awansowałam na specjalistę ds. handlu, natomiast obecnie pełnię funkcję opiekuna regionu. Początkowo moja praca polegała na sporządzaniu wycen dla klientów. Po latach nadal zajmuję się tymi tematami, ale moje obowiązki rozszerzyły się o zarządzanie zespołem oraz opiekę nad całym regionem Wielkopolski, Pomorza oraz Kujaw. Pomagam pracownikom młodszym stażem rozwiązać problematyczne sytuacje, upewniam się, że wszystko przebiega zgodnie z wewnętrznymi procedurami.
W mojej pracy lubię kontakt z klientem – rozmowy, negocjacje. Odnalazłam się tutaj, cały czas podnoszę swoje kwalifikacje, przechodzę szkolenia sprzedażowe oraz zarządzania zespołem. Od siedmiu lat cały czas rozwijam się i idę do przodu. Człowiek, który może się realizować we własnej pracy jest zadowolony. Właśnie taką osobą jestem.
Dawid Myśliwiec – operator CNC
Pracuję w Eko–Oknach od dwóch lat. Na początku przygotowywałem profile do obróbki. Teraz przeszedłem do następnego etapu i jestem operatorem maszyny CNC. Aktualnie moja praca polega na podawaniu do maszyny nieobrobionego materiału, włączaniu odpowiedniego programu i czuwaniu, aby finalnie otrzymać gotowy fragment ramy okiennej z wydrążonymi odwodnieniami, miejscem na zamki itd. Nadzoruję czy obróbki są dobrze wykonane, a długość profili jest odpowiednia.
Jak tu trafiłem? Zawodu operatora maszyn CNC wyuczyłem się w „Mechaniku”, praktyki miałem w Czechach. Jeszcze chodząc do szkoły dorabiałem pracując w Holandii i właśnie wtedy stwierdziłem, że nie ciągnie mnie do pracy zagranicą. Tą drogą trafiłem do Eko–Okien. W mojej aktualnej pracy lubię wszystko, przede wszystkim to, że nie ma tutaj nudy – trzeba być skoncentrowanym, czasem trzeba coś pokombinować. Dochodzą do tego fajne zarobki i benefity. Czego chcieć więcej?