Czy władze powinny zakazać w przedszkolach zabaw na dworze gdy występuje smog?
W Krakowie od takich ruchów samorządu miejskiego zaczęło się wprowadzanie zakazu palenia węglem i drewnem w piecach i kominkach. Rodzice maluchów zaczęli wtedy na poważnie interesować się stanem zanieczyszczenia powietrza. Ponieważ w Raciborzu kolejny rok mówi się o wdrożeniu strefy bez węgla, dziennikarze Nowin spytali przechodniów co myślą o krakowskich rozwiązaniach dla przedszkoli, czy warto się na nich wzorować? Sondę przeprowadzili Dawid Machecki i Mariusz Weidner.
Pani Anna z Raciborza
Opiekunowie dzieci, rodzice myślą gdzieżby tu pójść z tymi najmłodszymi, bo one chcą wychodzić na podwórko. Myślę zatem, że to trudny do wyegzekwowania zakaz. Jednak skoro w Krakowie takie prawo obowiązuje, to i u nas też powinno się je sprawdzić. Myślę, że warto spróbować, choćby było to tak radykalne jak się o tym mówi. Zdrowie jest najważniejsze.
Pani Bożena z Raciborza
Z pomysłem zakazu akurat w pełni się zgadzam. Powinno się taki zakaz wprowadzić. Z powietrzem w Raciborzu i okolicach jest bardzo źle i trzeba z tym coś robić. Każdy sposób dobry. Ja z dzieckiem w sezonie staram się nie wychodzić. Teraz spaceruję, bo zrobiło się ładnie i tyle dymów z komina nie ma, co gdy jest zimniej. Wobec trujących, gryzących dymów każdy zakaz się przyda.
Pani Michalina z Raciborza
Dziecięce płucka są szczególnie narażone na szkodliwość smogu. Zanieczyszczone powietrze jest dla nich dużym zagrożeniem. Byłabym za radykalnym zakazem w sezonie grzewczym. Wiem, że przedszkola robią co mogą w temacie. Są już przecież akcje z kolorami i buźkami gdy jest albo nie ma smogu. Przedszkolanki sprawdzają co się dzieje na zewnątrz. Smog mi osobiście przeszkadza, wiem, że martwi on jeszcze bardziej osoby starsze, narażone na różne choroby np. krążenia.
Pan Jarosław ze Świnoujścia
Nie uważam, żeby to było takie dobre rozwiązanie. Dzieci muszą się ruszać, biegać. Nie ma w Raciborzu aż takiego złego powietrza. Ja mam znajomych, co mają dzieci przesiadujące w domu, przy komputerze czy tablecie i trudno je potem zachęcać do aktywności ruchowej, a ruch to zdrowie. Poza Raciborzem – w Rybniku czy Wodzisławiu Śląskim jest gorzej pod względem smogu. Tu jest jeszcze „jako tako”. Monitoring przecież to potwierdza.
Elżbieta Gładkowska dyrektor żłobka w Raciborzu
Wtedy gdy występują alerty o zagrożeniu smogiem, przekroczeniu dopuszczalnych norm jakości powietrza, to jestem jak najbardziej za tym, aby dzieci na dwór nie wyprowadzać. Pracuję na co dzień z małymi dziećmi. W żłobku mamy oczyszczacze powietrza. Po ich wskazaniach widać jak źle jest z powietrzem w Raciborzu. A jeżeli w pomieszczeniach – dzięki oczyszczaczom powietrze jest czystsze niż na zewnątrz, to nie widzę sensu, aby dzieci wyprowadzać na dwór. Tam przecież jest zagrożenie. Cały sezon grzewczy to dni ze smogiem, ale i takie gdy on nie występuje. Dlatego zakaz obowiązujący przez cały sezon byłby zbyt radykalny. Śledzenie komunikatów o normach powinno być wyznacznikiem dla decyzji czy wychodzę z dzieckiem czy zostaję.
Pan Bernard z Opolszczyzny
Jeszcze się niezbyt w temacie orientuję, bo dopiero do wieku przedszkolnego dziecka dochodzimy w rodzinie. Proszę jednak spojrzeć, od dzieciństwa wychowywałem się praktycznie w okolicy gdzie wszyscy grzeją węglem w piecach. Wyrosłem w całkiem dobrym zdrowiu, podobnie jak większość społeczeństwa. W kwestii ogrzewania, a z niego bierze się smog, decydują warunki ekonomiczne. Już dostaliśmy po wydatkach, bo grzać można tylko węglem, a nie flotem. Polecam przy okazji odgórne spalanie w piecu, bo znacznie mniej wtedy kopci z komina i są oszczędności. Zakazy się nie sprawdzą. Dzieci muszą wyjść na powietrze, nie da się ich zamknąć. Kraków to nie nasz rejon, podobieństwa trudno znaleźć.