Na gawrony z Wileńskiej nie ma mocnych
Stado czarnych ptaków upodobało sobie rejon Budowlanki i siedziby SM Nowoczesna. Wielkie stado gawronów zanieczyszcza okolicę. Interwencje radnych w urzędzie nie przynoszą skutku.
Wpierw temat podjął radny Marcin Fica (jesienią ubiegłego roku), a na lutowej sesji zwrócił nań uwagę Krzysztof Myśliwy. Choć dyskusja wzbudzała uśmiechy na sali, to niemoc urzędników wobec ptasiego problemu jest faktem. Rozwiązaniem byłoby sprowadzenie sokolnika, ale koszty okazały się zbyt duże dla samorządu. – Mówi się o wydatku rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych, bo akcje z sokołem trzeba byłoby powtórzyć kilka razy, aby okazała się skuteczna – mówi Fica. Co ciekawe, gawrony nie tylko siadają na drzewach, ale upodobały sobie również dach pobliskiej Budowlanki. W trakcie dyskusji na sesji radni miejscy doszli do wniosku, że ptakom musi być tam ciepło i zmarznięte tam zasiadają. Prezydent Lenk zapowiedział radzie, że zgłosi ten temat staroście Winiarskiemu. W międzyczasie radny Krzysztof Myśliwy podsunął pomysł by wypożyczyć specjalne urządzenia, które płoszą ptactwo, ale to również spory wydatek.
Zanim włodarz miasta zdążył spytać starostę o gawrony, uczyniliśmy to sami. Ryszard Winiarski wie, że gawrony zdominowały korony drzew w rejonie Wileńskiej i Wojska Polskiego. Co ciekawe uważa, że więcej jest ich obok SP4 – miejskiej placówki oświatowej. Na razie nie ma pomysłu, jak rozwiązać ptasi problem, ale pocieszające jest, że już dwóch najważniejszych samorządowców ziemi raciborskiej zaczyna o nim poważnie myśleć. Humorystycznie traktuje sprawę opozycja w radzie. Kojarzy Wileńską z ważnym ośrodkiem decyzyjnym samorządu, bo siedzibę ma tam Tadeusz Wojnar, jeszcze do niedawna lider władz rządzących Raciborzem.
– Z Wileńskiej trzeba te gawrony szybko przepędzić – uśmiechali się radni RSS Nasze Miasto, gdy dyskutowano o tym na sesji.
(m)