O czym myślą urzędnicy, gdy mówią do radnych?
Po miesiącu od wypowiedzi na sesji, że zmiany w systemie dotacji do wymiany pieców doprowadzą do utraty pieniędzy z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach w urzędzie słyszymy: „wtedy nie chodziło o to, że tak nie można”.
Na styczniowej sesji opozycyjni radni byli bliscy wprowadzenia zmian w tzw. PONE – programie dotacji na wymianę pieca. Chcieli zlikwidować wsparcie dla węglowych źródeł ciepła. Naczelnik wydziału ochrony środowiska Zdzisława Sośnierz powiedziała wtedy, że korekta do PONE może doprowadzić do utraty wojewódzkiej dotacji na raciborski program. – To spowoduje, że nie wystąpimy do Katowic o środki – poinformowała radnych. Precyzowała w dyskusji z radną Zuzanną Tomaszewską, że poprawek do PONE nie można nanieść i potrzeba nowej procedury dla tego programu. – Moglibyśmy stracić dotację, krótko mówiąc – wtórował swojej naczelniczce prezydent Mirosław Lenk. Wiceprezydent miasta Wojciech Krzyżek sięgnął w tym celu po sportowe skojarzenia. – To już poszło. To jak ze skoczkiem jadącym z górki. My już jesteśmy w trakcie lotu skoczka – porównywał zaawansowanie prac nad raciborskim PONE. Stwierdził, że „nie można cofnąć ciastka”. Temat podsumowywał wiceprzewodniczący rady Andrzej Rosół uznając prezydencką metaforę za klarowną. – Może pewnych rzeczy nie da się już przeskoczyć – skwitował. Urzędnicy zatem przestrzegali, a radni – podobnie jak oni – obawiali się zmian, które doprowadzą do utraty pozabudżetowych pieniędzy.
Katowice nie blokują
Weryfikacja urzędniczych twierdzeń (zapytanie skierowane w tej sprawie do WFOŚiGW w Katowicach) przyniosła informację zgoła inną od prezentowanej na styczniowym posiedzeniu rady. – Fundusz nie zakazuje wprowadzania zmian w regulaminach, a co za tym idzie nie ma takiej możliwości, aby dotacja nie została przyznana – przekazał nam Karol Majewski z Zespołu Biura Zarządu Funduszu. O zakresie PONE decyduje tylko i wyłącznie samorząd. – Należy zwrócić uwagę, że realizacja zadania polegającego na zmianie źródła węglowego na inne paliwo z punktu widzenia ekologicznego jest bardziej korzystna niż modernizacja źródła z węgla na węgiel – dodał K. Majewski. Czyli nie dość, że zmieniać PONE można, to zmiana proponowana przez opozycję jest w Katowicach wręcz chwalona. Wcześniej podobnej treści stanowisko uzyskał z Funduszu raciborski ekolog Bogusław Siwak, dzieląc się nim z mediami i radnymi.
Czy to świadoma dezinformacja?
Radny Leszek Szczasny z RSS Nasze Miasto, które proponowało zmiany w PONE przyznaje, że stanowisko urzędników prezentowane na styczniowej sesji uznał za argmument merytoryczny i jego klub odstąpił od forsowania zmian w programie. Po zapoznaniu się z informacjami Funduszu zastanawia się „czy świadomie nas ktoś dezinformował? Czy wynikało to z niepełnej wiedzy”? Gdy z tymi pytaniami zwrócił się na lutowej komisji do prezydenta Lenka ten prosił go by ważył słowa i nie mówił o okłamywaniu radnych. Choć przed miesiącem utrzymywał, że miasto może stracić dotację, to teraz stanowczo oznajmił, że takich zmian rada może dokonywać w PONE. – Nie chodziło, o to, że nie można. Chodziło, o to, że za późno, bo już prawie przed naborem miały te zmiany być wprowadzane, a do ludzi dotarło już, że mogą składać wnioski o dotacje – tłumaczył Szczasnemu, co miał na myśli przed miesiącem. Gdy radny odparł, że nie chce porównywać odczuć, tylko chce posłuchać nagrań z sesji co kto powiedział, Lenk wypalił, że dojdzie do tego, gdy Szczasny powoła komisję śledczą.
Po co ta kłótnia?
Po stronie prezydenta opowiedział się radny Paweł Rycka. Oznajmił, że on był przeciwny planom opozycji, bo nie chciał zmian w PONE „z dnia na dzień, tuż przed naborem wniosków”. – Myślę, że większość radnych miała tę świadomość – dodał tu Lenk.
Gdy Szczasny zapytał prezydenta dlaczego na sesji nie mówił wraz ze swą naczelnik, że można wprowadzać zmiany w PONE? – Ja usłyszałem, że możemy stracić dofinansowanie. Pan coś mówi i wszyscy mają wiedzieć, że to nie jest tak? – dociekał radny. Przypomniał niedawną sytuację ze zdobywcą Oscara, który miał odwiedzić Lenka, a ten później wyjaśniał, że „przecież wszyscy wiedzieli, że gość nie zdobył Oscara”.
Włodarz dziwił się „po co ta kłótnia”. Podkreślił swoją dobrą wolę w sprawie. Ma powstać zespół i wypracować zmiany w PONE na 2019 rok. Prosił Szczasnego by nie stawiał go po drugiej stronie barykady. Wypowiedź naczelnik Sośnierz uznał za element jego konsultacji z podwładną, a nie oficjalne stanowisko urzędu w temacie sesyjnym. Gdy Szczasny zaapelował by do dyskusji z radnymi nie wprowadzać już „dziwnych oporów i fałszywych tez”, Lenk obruszył się, że „celowo i świadomie tego nie robiono”. Prezydenta poparł przewodniczący Henryk Mainusz określając wystąpienie radnego „akademicką dyskusją i sprzeczką dla zasady”. Zaprzeczył jakoby na sesji mogło dojść do dezinformowania radnych.
(ma.w)
Mirosław Lenk: PONE będzie gazowe
– Bardzo niewielu wnioskodawców chce przejść na ekogroszek. Większość raciborzan składa wnioski o dotacje na gazowe ogrzewanie. We wspólnej dyskusji przygotujmy zmiany warunków dotacji na nowy rok. Nie trzeba niczego likwidować tylko ograniczać, a będzie inny wydźwięk.
Paweł Rycka radny z Płoni
zadeklarował się jako zwolennik palenia węglem w piecu. Zaproponował by zmiany w PONE wprowadzać „małymi krokami, bez rewolucji”. – Nie zgadzam się na przekaz, że tylko opozycja dba o zieloną oazę w Raciborzu, a reszta radnych tego nie chce. Czy pan Szczasny palił kiedyś w piecu czy tylko widział to w filmiku na youtube? Problem ogrzewania to problem dzielnic, bo w blokach ludzie nie zastanawiają się skąd się bierze ciepło w kaloryferach. Nawet jak damy starszym ludziom w prezencie piec gazowy do starego domu to kto im zapłaci wysokie rachunki za ciepło?
Komentarz redakcyjny
Uwagi urzędników sformułowane na poprzedniej sesji odebrałem w ten sam sposób co radny Szczasny. Nie wolno zmieniać programu bo Racibórz straci dofinansowanie z Katowic. Metafora ze skoczkiem narciarskim dodatkowo obrazowała sporny temat. Przekaz magistratu był wówczas z gatunku asa w rękawie czy szach–matu, bo nie wierzę, by na sali obrad znalazł się radny, który byłby gotów wylać dziecko razem z kąpielą, bo tak miały się kończyć wszelkie korekty w PONE. Nie byłoby dotacji do pieców węglowych, ale żadnych innych dotacji też. To co – w odniesieniu do styczniowej sesji – sami uzyskaliśmy w katowickim Funduszu, a wcześniej od Czytelnika – Bogusława Siwaka nie pozwala przejść obok sprawy obojętnie. Przecież radni poinformowani, że ich propozycje nie odbiorą Raciborzowi dotacji, byliby w zupełnie innej sytuacji. Skoro wcześniej opozycja potrafiła przegłosować potrzebę dyskusji o zmianach w PONE, to pewnie starczyłoby jej determinacji by w styczniu je wprowadzić. Tłumaczenia jakie teraz płyną z magistratu co najmniej zaskakują. Zamiast tonu przepraszającego, mamy akcenty rozłożone na niezrozumienie się w przekazie. Tworzy to niepotrzebne bariery w kwestii zaufania do urzędników, że to o czym mówią, jest zawsze oparte na prawdzie.
Mariusz Weidner