Odeszła Wanda Swierczyna. Panią prezes żegnała wielka rodzina spółdzielców
Swierczyna była wieloletnią prezes Raciborskiej Spółdzielni Mleczarskiej.
Zmarła kierowała RSM w czasach jej świetności (później przejął ją Zott, a następnie SM Bieruń). Przez ostatnie lata była prezes nie pełniła już żadnych publicznych funkcji, choć namawiano ją by zajęła się polityką.
Jak przyznała Nowinom w 2015 roku „odkąd musiała rozstać się z mleczarnią ogromnie przeżywała ten fakt”. – To było jak nagłe oderwanie matki od dziecka, bo tak traktowałam moją spółdzielnię, z którą byłam związana zaowodowo od 1974 roku – wyznała w wywiadzie. Stwierdziła w nim, że odwołano ją z funkcji prezesa za jej plecami, w sierpniu 2011 roku gdy przebywała na urlopie. – Zakazano wstępu na zakład. Stałam się wrogiem – oznajmiła.
Do mleczarni w Raciborzu przyszła tuż po studiach i została tam szybko kierownikiem skupu. – Pracowałam bezpośrednio z rolnikami. Mleczarnia zaczyna się od skupu, od dostawcy. Jak nie ma mleka to nie może być spółdzielni – tłumaczyła. Z dostawcami pracowała bezpośrednio ponad 20 lat. – Poznałam ich wszystkich, od dziadków po wnuków – uśmiechała się pani Wanda. Spędziła w mleczarni 37 lat pracy. Opowiadała, że ludzie, którzy z nią pracowali tworzyli „taką ogromną rodzinę spółdzielców”.
Swierczyna bardzo ceniła pierwszego prezesa RSM Czesława Walę, późniejszego prezydenta miasta. W czasie jej prezesury RSM dawał pracę 160 osobom. Pani prezes do końca nie zgadzała się na redukcje załogi. – Nie chciałam iść do przodu kosztem ludzi – podsumowała.
Jej pogrzeb odbył się 12 stycznia w kościele św. Mikołaja. Przyszło tam wielu byłych pracowników mleczarni. Byli znani raciborscy przedsiębiorcy (Jerzy Grud, Bernard Korzonek), radni (Piotr Klima, Marek Rapnicki) i postaci życia publicznego (Elżbieta Ceglarek, Janina Wystub). Mszę odprawił ks. dziekan Adrian Bombelek. Rodzina dziękowała zebranym, a szczególnie Markowi Labusowi, który pomagał w ostatnich dniach pani Wandzie. Słynna prezes odeszła po ciężkiej, nieuleczalnej chorobie. Zmarła we własnym domu, miała 67 lat.
(ma.w)