Bronisław Komorowski w Raciborzu o historii, polityce, ruinie i... piwie
Sto osób przyszło na Zamek Piastowski w Raciborzu, aby wysłuchać co były prezydent ma do powiedzenia o roli prezydenta w polskim systemie konstytucyjnym. Nie obyło się bez odniesień do przegranych wyborów, aktualnej sytuacji politycznej, a także... buczenia, krzyków i gwizdów. Wystąpienie Bronisława Komorowskiego można sprowadzić do czterech opowieści, których skrót publikujemy poniżej.
Opowieść o piwie
Bronisław Komorowski ma dar do opowiadania. Gdy już na wstępie usłyszał opowieść starosty Ryszarda Winiarskiego o Zamku Piastowskim w Raciborzu, jego remoncie i pieniądzach, jakie władze powiatu
zamierzają pozyskać na remont pomieszczenia po słodowni browaru, postanowił zrewanżować się opowieścią o... piwie. Wspomniał więc o przywileju warzenia piwa, jaki jego przodkowie nadali mieszczanom z Żywca. Pogratulował też właścicielom raciborskiego browaru swego rodzaju wizjonerstwa. – Znalazł się ktoś mądry i przewidujący, że Polska będzie się rozwijała i Polacy będą chcieli pić dobre piwo – powiedział. Przypomniał czas, gdy browary w Polsce prześcigały się w produkcji taniego piwa. – Ale teraz pojawiają się liczne gatunki prawdziwego piwa, które kosztują o wiele więcej niż 2 zł i bardzo dobrze, bo miód jest miodem, słód słodem, a chmiel chmielem – zauważył filozoficznie.
Opowieść o ruinie
Druga refleksja wiązała się z ruiną. W ruinie znajdował się niegdyś raciborski zamek i znaczna część Raciborza. W ruinie znajdował się również Dolny Śląsk, gdzie urodził się były prezydent. Polakom udało się podnieść kraj z powojennej ruiny dzięki ciężkiej pracy.
– Chciałem to powiedzieć w Raciborzu, gdzie po odzyskaniu po raz drugi przez Polskę wolności został podniesiony z ruiny ten zamek, ta kaplica i jak się domyślam również wiele innych dzieł – powiedział. Zaznaczył, że ktoś kto twierdził w 2015 roku, że Polska jest krajem w ruinie, „kłamał bezczelnie i nakłamał skutecznie”.
Opowieść o prezydentach
Przechodząc powoli do tematu spotkania, a więc roli prezydenta w polskim systemie konstytucyjnym, Bronisław Komorowski opowiedział jeszcze kilka słów o prezydentach Polski. Szczególnym uznaniem darzy Stanisława Wojciechowskiego, który w trakcie zamachu majowego „stanął po stronie konstytucji”. – Potrafił pokazać, że najważniejsze w wolnym kraju jest szanowanie konstytucji i zasad, a dopiero potem lojalności partyjne czy ideowe – podkreślił.
Zdaniem B. Komorowskiego, znaczenie ustrojowe prezydenta zmalało w trakcie sprawowania tego urzędu przez Ignacego Mościckiego. Większego znaczenia nie miała również prezydentura Bolesława Bieruta, który pozostał przede wszystkim I sekretarzem partii komunistycznej. Po 1989 roku Polska postanowiła wrócić w wymiarze symbolicznym do wzorca przedwojennego. – Ale też szyto prezydenturę pod wymogi bieżącej sytuacji politycznej – stwierdził B. Komorowski, zaznaczając, że Wojciech Jaruzelski został wybrany prezydentem również głosami „Solidarności”. – Więc dlaczego dziś ci ludzie tak plują na Jaruzelskiego? – pytał w Raciborzu B. Komorowski. Przypomniał, że za kandydaturą Jaruzelskiego głosowali m.in. Marek Jurek oraz profesor Stelmachowski.
Komorowski wspominał również czas prezydentury Lecha Wałęsy (szefem kancelarii był Jarosław Kaczyński) i dążenie do poszerzenia jego uprawnień. – Ja byłem po drugiej stronie, która z niepokojem patrzyła na manewry prezydenta Wałęsy (...) Byłem związany z Tadeuszem Mazowieckim – przypomniał. Poszerzenie lub uszczuplenie uprawnień prezydenta było przedmiotem sporu za prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego (gdy premierem był Leszek Miller oraz Lecha Kaczyńskiego (gdy premierem był Donald Tusk).
– Moją ambicją było pokazać, że można iść drogą pośrednią, że można to robić w taki sposób, żeby to nie niszczyło państwa – stwierdził B. Komorowski.
Opowieść o odkupieniu
Bronisław Komorowski uważa, że prezydent powinien być elementem równowagi, strażnikiem konstytucji, zwornikiem i zwierzchnikiem sił zbrojnych. – Niestety pan prezydent Duda przez dwa lata był wykonawcą woli partii politycznej (...) Być może teraz będzie wybijał się na niezależność – zaznaczył B. Komorowski.
Podkreślił, że w Polsce doszło do łamania konstytucji, która „jest jak Pismo Święte dla katolika, jak dziesięcioro przykazań, można mieć wątpliwości, ale nie można tego łamać”.
– Ja jestem człowiekiem wierzącym i wierzę, że człowiek może odkupić swoje grzechy, dlatego życzę prezydentowi, żeby zdołał odkupić te swoje grzechy – stwierdził B. Komorowski. Przestrzegł przy tym przed próbą manipulowania konstytucją.
W spotkaniu z byłym prezydentem wzięli udział zarówno zwykli mieszkańcy Raciborza jak i miejscowi politycy, m.in. Andrzej Chroboczek, Władysław Gumieniak, Wojciech Krzyżek, Mirosław Lenk, Janusz Loch, Witold Ostrowicz, Adam Wajda, Jan Wiecha, Ryszard Winiarski oraz Tadeusz Wojnar. Dominowały osoby starsze. Bronisław Komorowski przyjechał do Raciborza na zaproszenie Klubu Obywatelskiego.
Wojtek Żołneczko
Bronisław Komorowski w pytaniach i odpowiedziach
– Nauka postaw obywatelskich. Czy popełniono gdzieś błąd? (pytanie zadała posłanka Lenartowicz)
– Przed 1989 roku wydawało nam sie, że wystarczy odzyskać wolność, zbudować państwo demokratyczne i każdy Polak będzie demokratyczny. To jednak niezupełnie tak było. W demokracji postaw obywatelskich trudno jest się uczyć z podręcznika czy w szkole – tego się uczy w praktyce. Aktualnie dojrzewa nowa fala ludzi, którzy bronią mechanizmów prawa. To ludzie zaangażowani w działalność organizacji pozarządowych. Nowe siły zostały wyzwolone w trakcie lipcowej akcji w obronie sądów.
– Czy wyciągnęliście wnioski po przegranej w wyborach?
– PiS uprawiał w Internecie kłamstwo, przed którym nie było obrony. To była wielka, prowadzona przez profesjonalne firmy akcja zohydzania mnie w Internecie. Moi wyborcy byli zdemobilizowani, tak jak zdemobilizowana była Platforma Obywatelska. Tak było, bo wszyscy uważali, że na pewno wygram. Obecna opozycja musi zrozumieć, że wyborcy są skłonni poprzeć ugrupowania, które potrafią się zjednoczyć. To się aż samo narzuca, żeby był jeden kandydat opozycji na senatora, a nie 2–3, bo wtedy wygra kandydat pisowski.
– Zrobiliście halę sportową (przy Szkole Mistrzostwa Sportowego) za miliony złotych, która nie spełnia zadania – jest wielkim bublem. Co Pan na to?
– A gdzie był prezydent? Gdzie byli radni? Co z tego, że szkoła podlega marszałkowi? Samorząd to samorząd! Lokalny samorząd też mógł interweniować i tego pilnować*.
– Dlaczego nie mówicie o miliardach zdefraudowanych za czasów rządów PO? PiS realizuje to co obiecał, wy nigdy nie wygracie wyborów, jak będziecie dążyć po trupach do celu (w trakcie wypowiedzi widownia zaczęła buczeć, autor pytania wyszedł z sali, pożegnano go gwizdami).
– Zachęcam Polaków, żeby zaglądali do kieszeni PiS. Jeśli ktoś chce wierzyć w umorzenie sprawy „stodoły” ministra Szyszki, to niech wierzy, ale ja wiem, że to był dom letniskowy. To samo dotyczy budowy drogi do domu pani premier.
– Polacy nie wierzą, że kanclerz Merkel troszczy się o nasze dobro. W tym kontekście wypowiedzi naszych liderów w Parlamencie Europejskim nie przysparzają nam punktów. Czy jest pomysł, aby PO nie wplątywało się retorykę narzuconą przez PiS? (pytanie zadał Mirosław Lenk)
– Politykę zagraniczną PiS oceniam jako porażkę i zapowiedź katastrofy. O to, co dzieje się w Polsce, pytano mnie nawet podczas mojej ostatniej wizyty w Chinach, na granicy z Mongolią. Polityka antyniemiecka i antyfrancuska to jest szaleństwo. Oprócz członkostwa w NATO i UE, pojednanie z Niemcami i Ukrainą było największym osiągnięciem, a oni to teraz rozwalają. Polska może być albo europejska, albo moskiewska. Co do Merkel, to nigdy nie było i nigdy nie będzie w Niemczech kanclerza lepiej rozumiejącego i lepiej wpisującego Polskę w politykę europejską niż pani Merkel.
oprac. żet
* Swoje dopowiedziała w tej kwestii również posłanka Gabriela Lenartowicz, która winnych zaniedbań przy budowie hali sportowej każe szukać... w powiecie raciborskim. Podczas spotkania stwierdziła, że wniosek o budowę hali został złożony przez władze powiatu raciborskiego, gdy szkoła podlegała jeszcze pod powiat. Ona sama była wówczas przeciwna budowie hali, bo wiedziała, że za takie pieniądze nie będzie się dało zrobić tego, co zamierzono.
Co to za klub?
Po prawicy Bronisława Komorowskiego zasiadła posłanka Gabriela Lenartowicz z Platformy Obywatelskiej. Dyskusję moderował radny powiatowy Piotr Olender (PO). Pomagały również pracownice biura posłanki Lenartowicz. Mimo to całe spotkanie nie było sygnowane marką Platformy Obywatelskiej, tylko Klubu Obywatelskiego.
Kto założył ten klub? Na jakich zasadach działa? Zapytaliśmy o to w biurze posłanki Lenartowicz. – Klub Obywatelski jest związany z Platformą Obywatelską. To właśnie członkowie Platformy Obywatelskiej organizują na terenie swojego powiatu taki klub obywatelski – usłyszeliśmy. Byłego prezydenta zaprosiła do naszego miasta posłanka Lenartowicz.