Kuratora wzięli za prokuratora
Wizytę Urszuli Bauer w Strzesze zdominował wątek "prześladowań religijnych".
Radni opozycyjni sprowadzili do Strzechy śląską kurator oświaty Urszulę Bauer. Na otwartym spotkaniu zadano jej kilkanaście pytań. Większość dotyczyła prezydenta Mirosława Lenka. Kurator dziwiła się, że jest adresatką pytań o włodarza Raciborza.
Spotkanie zaczęło się ze sporym opóźnieniem i zamieszaniem z wyborem sali. Frekwencja zainteresowanych przekroczyła oczekiwania organizatorów – radnych „Czasu na zmiany w mieście” oraz NaM-u. Z kameralnej salki na piętrze spora publika, która zajęła już miejsca i słuchała tam Piotra Klimy, musiała zejść do sali widowiskowej. Pani kurator po spotkaniu w ZSOMS (z rodzicami) była jeszcze na późnym obiedzie w Zajeździe Biskupim i dotarła do Strzechy ponad pół godziny spóźniona. Na początek dostała od radnych Zbigniewa Sokolika i Klimy po bukiecie kwiatów.
Spotkanie poprowadził Andrzej Lepczyński, były rajca miejski, reprezentujący KWW Czas na zmiany... Bauer przyjechała do Raciborza ze swoją podwładną, biegłą w prawie oświatowym. Ta przez ponad godzinę tłumaczyła na czym polegają reformy w szkolnictwie. Do jej wystąpienia nie było uwag z sali.
Po prezentacji urzędniczek kuratorium przyszła pora na pytania z sali. Na początek dociekano czy kurator Bauer wie, że sieć szkół w Raciborzu ustalana jest bez konsultacji ze wszystkimi związkami zawodowymi. – To nie jest dobra sytuacja. Trzeba zaprosić możliwie wszystkie strony do dialogu – oceniła zapytana.
Drugie z pytań dotyczyło naczelnika wydziału edukacji w urzędzie. – Czy może być naczelnikiem Robert Myśliwy, który w przeszłości, jeszcze jako radny, składał interpelację w sprawie zwalczania sekt w raciborskich szkołach? – chciał wiedzieć mężczyzna z jednego z przednich rzędów. – Jakaś interpelacja złożona w przeszłości nie definiuje tego pana jako naczelnika wydziału edukacji – mówiła U. Bauer.
Co może, a co musi dyrektor?
Szefowa ZNP w Raciborzu Teresa Ćwik chciała wiedzieć w jaki sposób dyrektor szkoły będzie zobowiązany do podawania kuratorium liczby wolnych etatów i zwalniających się miejsc pracy w jego placówce. – Znam takiego, co stwierdził, że kuratorium nie będzie mu dyktowało kogo ma zatrudniać – oznajmiła. Według kurator Bauer dyrektor musi przestrzegać prawa, a jej służby potrafią sprawdzić czy w szkole są możliwości zatrudnienia. Mogą też dyscyplinować poprzez decyzje administracyjne oraz polecenia.
Radną Annę Ronin interesowało czy raciborskie dzieci będą mogły nadal uczyć się języka niemieckiego jako języka mniejszości narodowej. Mówiła w imieniu rodziców, którzy posłali swoje dzieci deklarując, że chcą by uczono je niemieckiego (np. ona tak zrobiła ze swymi pociechami). Powołała się przy tym na dane z urzędu miasta, gdzie wydział edukacji zapowiada, że z j. niemieckim w raciborskich szkołach, po reformie, mogą być problemy. – To tylko interpretacja czy dyskryminacja? – pytała Ronin. Goście z kuratorium prosili radną o pisemne pytanie w tej kwestii. Prezydent Lenk uspokajał, że niemiecki będzie nadal nauczany w samorządowych placówkach.
Szefowa nauczycielskiej „Solidarności” Teresa Frencel pytała o możliwości uzupełniania etatu w placówkach dwóch organów prowadzących (urzędu i starostwa). – Wiemy, że gdzieniegdzie dochodzi do takich sytuacji, ale dzieje się tak bez podstaw prawnych – dowiedziała się Frencel. Wspierał ja wicestarosta raciborski Marek Kurpis sugerując, że „furtka prawna” przydałaby się w tej sprawie, bo to poważny problem w powiatach ziemskich gdzie nauczyciele pracują w jednostkach prowadzonych przez dwa samorządy.
Krucjata przeciw kościołowi
– Czy pani wie, że prezydent Raciborza prowadzi krucjatę przeciw Ewangelicznemu Kościołowi Chrześcijańskiemu? – zapytała młoda kobieta ze środkowego rzędu. – Nie mam takiej wiedzy, choć często bywam w Raciborzu – przyznała U. Bauer. Spojrzała na prezydenta Lenka, ale ten odparł, że nie zamierza się tłumaczyć i poprosił by zgłaszający pytania przedstawiali się z imienia i nazwiska, bo wcześniej tego nie robili. Autorka pytania przypomniała też, że z internetowego adresu komputera w domu prezydenta miały być wysyłane, internetowe, obraźliwe wpisy o sekcie. Miało to potwierdzać wspomnianą krucjatę Lenka. – Jaki jest tego związek z tym spotkaniem? – dziwiła się kurator. Pytająca wyjaśniła, że już w preambule Karty Nauczyciela podkreśla się, że oświata powinna być oparta na tolerancji, sprawiedliwości i solidarności, tymczasem prezydent Lenk nie stosuje się do tych zasad i działalność szkół jest z tego powodu zagrożona. Bauer chciała poznać konkrety i namawiała do kontaktu ze służbami prokuratora.
Piotr Iwańczyk, który przedstawił się jako raciborzanin od 2 lat po przeprowadzce, opowiadał o prześladowaniach religijnych, które są powodem zwolnień w gimnazjach. – Ubolewam, ale kuratorium nie zajmuje się tym. To kwestia na linii pracodawca – pracownik czyli gmina – nauczyciel. Proszę się zgłosić z tym problemem do odpowiednich instytucji – apelowała do zebranych. – Pytamy panią bo chodzi o nauczycieli – oznajmił P. Iwańczyk.
Padło też pytanie o ZSOMS i chęć utrzymania tam marszałkowskiej szkoły podstawowej sportowej. Pytała matka dziecka z SP 15 gdzie istnieje obawa, że zlikwidowane zostałyby w takim przypadku istniejące tam obecnie klasy sportowe. Kurator uspakajała, że takiego zagrożenia nie będzie. Wyjawiła też, że rodzice z ZSOMS będą chcieli przekonać osobiście marszałka aby SP 8 została szkołą sportową. Została o tym poinformowana na spotkaniu w szkole.
(ma.w)