Terapia słowem Aleksandry Czekajło
Nie wstydźmy się słów pełnych miłości i akceptacji, one leczą – cytatem w nastrój poezji Aleksandry Czekajło wprowadziła recytująca jej wiersze, polonistka Halina Kwiecień.
Artystyczny wieczór w Towarzystwie Miłośników Ziemi Raciborskiej, podczas którego liryczne utwory przeplatały się z nastrojowymi piosenkami Marzeny Korzonek, otworzyła Aleksandra Jańska. Zaprosiła do wsłuchania się w strofy tomiku „Terapia słowem” raciborskiej lekarki, żony, matki i poetki, która pisze o miłości, filozofii życia, tęsknocie, przemijaniu a nawet o śmierci.
– Moja przygoda z poezją trwa od dawna, zaczęłam tworzyć jako dojrzała kobieta, choć tak jak każdy próbowałam swoich sił w szkole podstawowej, kiedy pojawiały się wypracowania czy próby wierszy. Dopiero, jak skończyłam studia i zderzyłam się z wieloma problemami, chciałam jakoś je wyrazić i uwiecznić. Wiersze te są bardzo osobiste, związane z konkretnymi momentami w życiu, czymś co mną wstrząsnęło. Smutne, bo dotyczą sytuacji głęboko przeżywanych, z którymi nie mogę się pogodzić – mówi o swej poezji Aleksandra Czekajło.
Pomysł na tomik powstał przypadkiem. – Przyjaciółka przeczytała moje wiersze i jako polonistka oceniła, że powinny być wydane. „Terapia słowem” powstała dawno, bo 2005 r. Nadal piszę. Nie wydałam jednak kolejnego tomiku, bo wiersze z ostatniego okresu życia są zbyt świeże i smutne, i nie chciałabym, aby były czytane – dodaje poetka.
(ewa)