Kup samotnemu kotu, drugiego kota
Dla miłośników czworonogów spotkanie w raciborskiej Księgarni „Sowa” z Dorotą Sumińską było okazją do poznania niezwykłej kobiety, której zawodowa i prywatna codzienność nierozerwalnie związane jest z życiem zwierząt.
W wiejskim domu znanej lekarz – weterynarz, publicystki i dziennikarki, na co dzień zamieszkuje około 20 czworonogów, a trafiają tam wyłącznie te z „przetrąconym” życiem. – Przepustką do naszego domu jest wiek minimum 10 lat, kalectwo lub ciężka choroba. Zwierzęta młode, zdrowe, wesołe i ładne biorą inni ludzie – tłumaczy obowiązujące zasady.
Nie ma dla niej znaczenia, czy jej dom staje się schronieniem dla psów, kotów, jeży, czy też zwykłych szarych myszy. – Nie należy zastawiać pułapek na myszy. Mysz domowa, szara nie złapie się na łapkę, ale złapie się na nią mysz polna, zaroślowa lub leśna o ślicznych dużych uszach i oczach. To one na zimę przychodzą do domu, a są pod ochroną, bardzo rzadkie, na wyginięciu. Nie wiem dlaczego te ładne zwierzęta cieszą się tak złą opinią? – zastanawia się Sumińska, która te gryzonie szczególnie sobie upodobała.
– Każdemu, kto mnie pyta, jak wprowadzam nowe zwierzę do domu, odpowiadam – przez drzwi. Ponieważ robię to całe życie i mam dużo zwierząt, nigdy nie miałam z tym większego problemu – tłumaczy i radzi: – Gdy ktoś przygarnia np. kolejnego psa, można wyjść na wspólny spacer najlepiej bez smyczy, aby psy poznały się, a potem niech razem wrócą do domu. Gdy wprowadzamy nowe zwierzę do domu, przez kilka godzin nie wolno żadnego z nich głaskać czy wyróżniać, a przez kilka dni być oszczędnym w czułościach.
Sumińska uważa, że nie należy trzymać zwierząt w klatkach, jest też przeciwniczką kupowania psów rasowych: – Bardzo lubię rasowe psy i nie mam nic przeciwko nim. Preferowanie ich jest jednak czystą postacią rasizmu.
Tłumaczyła, że najstraszniejszą rzeczą jaką człowiek zrobił, to udomowił zwierzęta, a tym samym musi ponosić tego konsekwencje, być odpowiedzialny za ich los. Dlatego przekonywała: – Życie zwierząt, do których deklarujemy miłość, często jest bardzo smutne. Nie znaczy to, że mamy ich nie brać, bo nawet najmniejsze mieszkanie lepsze jest niż schroniskowa klatka. Jeśli już zamykamy zwierzę, np. kota w domu i on biedny siedzi sam w czterech ścianach, to niech przynajmniej ma drugiego kota, z którym mógłby od czasu do czasu nawet się pobić. Słowo honoru, jeden czy dwa, to żadna różnica, mam wszystko przetrenowane – zachęcała.
Dorota Sumińska opowiadała też o podróżach, podczas których realizuje swoje marzenia. – Mam szczęście w życiu, bo moje marzenia się spełniają, marzę więc na potęgę – ze śmiechem opowiadając, jak pływała z delfinami, poznała słonie w naturalnym środowisko, czy też widziała wolne, szczęśliwe małpy. Teraz marzy, by poznać goryle i planuje podróż do Gabonu.
(ewa)