Z chwilą urodzenia zmierzamy do tego, aby być seniorem
Wybrana również do nowej Rady Seniorów, Grażyna Płonka będzie reprezentowała raciborskich emerytów w Śląskiej Radzie do spraw Seniorów.
Przeszła długą drogę kariery zawodowej od świetnej polonistki w Szkole Podstawowej nr 1 w Raciborzu, po funkcję dyrektora Zespołu Szkół Specjalnych. Dziś Grażyna Płonka, posiadając bogaty bagaż doświadczeń w działalności związkowej, należy do wąskiej grupy społeczników, którzy odnajdują się w pracy na rzecz osób najstarszych w mieście. Jej zaangażowanie zyskuje jej uznanie społeczności emeryckiej.
– Należy Pani do grona osób, które widzą sens pracy społecznej. To co dziś Pani robi jest rezultatem wcześniejszego zaangażowania w sprawy innych ludzi?
– Wszystko zaczęło się od działalności związkowej. Gdy powstała „Solidarność” i związek pracowników oświaty, to prawie w każdej szkole tworzyły się jego koła. Takie koło zawiązało się u nas w „Jedynce” i za namową nauczyciela Andrzeja Lachowicza zaczęłam działać jako jego przewodnicząca. Później byłam członkiem Międzyzakładowej Komisji Pracowników Oświaty NSZZ „Solidarność” i to rzeczywiście były początki mojej pracy społecznej. Działalność związkową kontynuowałam również w szkole specjalnej. Powstało tam też Towarzystwo Pomocy Dzieciom Upośledzonym, którego zostałam sekretarzem. Poza tym zaangażowałam się w działalność Fundacji „Polesie Wschód” pani Genowefy Arciemowicz.
Zanim przeszłam na emeryturę zastanawiałam się, jak swój czas wypełnić. Zrodził się wtedy pomysł włączenia się w działalność Zarządu TMZR. Natomiast o zgodę na pracę w Radzie Seniorów zapytał mnie przewodniczący Koła Centrum Emerytów i Rencistów, Janusz Loch. Były to dla mnie formy sensownego spędzania czasu.
– Pani działalność jest zauważana, o czym świadczą wybory do nowej Rady Seniorów, podczas których zdobyła Pani najwięcej głosów.
– Ucieszyła mnie nieduża różnica w liczbie głosów zdobytych przez innych członków nowej rady. Rzeczywiście mój wynik bardzo mnie zaskoczył, nie spodziewałam się, że taki może być odbiór społeczny, a moja osoba może uzyskać taką akceptację ludzi z różnych środowisk. Było to bardzo miłe.
– Jak Pani ocenia minioną kadencję Rady Seniorów? Pełniła Pani w niej funkcję sekretarza.
– Ktoś kiedyś powiedział, że z chwilą urodzenia zmierzamy do tego, aby być seniorem. Coraz częściej o tym myślę i wyraźnie dostrzegam potrzeby tej grupy ludzi, bo przecież też do niej należę. Pierwsza Rada Seniorów nie miała ani założonego planu działania, ani specjalnie zdiagnozowanych potrzeb jakie są w środowisku, dała jednak początek pewnym poczynaniom, które na pewno zostaną pozytywnie ocenione. Powstanie klub seniora, do którego będzie chodzić się nie tylko na kawę. Stanie się on miejscem o charakterze edukacyjnym i kulturalnym, choć z pewnością trzeba czasu zanim nabierze rozpędu i będzie działał dynamicznie. Bardzo istotne jest, że prezydent i urzędnicy pracujący na rzecz seniorów przyjaźnie odbierają nasze propozycje i swoimi decyzjami sprzyjają realizacji naszych zamierzeń. Następna rada, która będzie tworzyć plan działania na okres czteroletni na pewno będzie miała sprzymierzeńca po stronie urzędu. Potrzebne są jednak sygnały od osób zainteresowanych, co trzeba jeszcze zrobić w mieście. Szkoda, że podczas dyżurów członków Rady Seniorów I kadencji w urzędzie miasta, nikt nie przychodził, aby dzielić się swoimi problemami. Te zgłaszane poprzez radnych wywołały szybką reakcję urzędu miasta Na przykład błyskawicznie zareagowano na brak poręczy przy zejściu do parku Roth, czy ustawiono przy ul. Ogrodowej przystanek z zadaszeniem.
– Dziś jest Pani nie tylko członkiem nowej Rady Seniorów, ale też została Pani wybrana do Śląskiej Rady do spraw Seniorów przy marszałku województwa śląskiego.
– Już wcześniej zapowiadano utworzenie takiej rady i agitowano, aby zgłaszać kandydatury. Przystąpienie do niej zaproponowała mi przewodnicząca Zarządu Rejonowego PZERiI w Raciborzu. To jedyna organizacja skupiająca emerytów w mieście, której zależało, aby mieć silniejszą więź z Katowicami, aby wiedzieć jakie tam podejmowane są działania i przenosić je na nasz teren, ale też dzielić się wiedzą na temat działań, które u nas się sprawdzają i przekazywać ją dalej. Wypełniłam więc swoje zgłoszenie, które uzupełnione o załączniki dwóch rekomendujących mnie podmiotów wysłano do Katowic. Trzeba było wykazać się pracą społeczną, ponieważ formularz zawierał pytania dotyczące zarówno przebiegu kariery zawodowej, jak i działalności w organizacjach pozarządowych, samorządzie oraz posiadanych doświadczeń w zakresie działania na rzecz osób starszych.
Województwo śląskie podzielone zostało na cztery subregiony, a każdy z nich miał możliwość zgłoszenia pięciu kandydatów. W sumie wpłynęło 49 kandydatur, w tym 45 spełniało wymogi formalne. Spośród nich wybrano 20-osobowy skład rady. Doświadczenia związane z tym wyborem dały do myślenia i w przyszłości nie będzie już podziału na subregiony. Zauważono, że kandydowały osoby zasługujące na udział w radzie, ale ze względu na taki podział ich kandydatury zostały odrzucone. Działalność w radzie jest całkowicie społeczna. Posiedzenia powinny odbywać się nie rzadziej niż dwa razy do roku, ale z tego co słyszę będziemy się spotykać co miesiąc lub co dwa miesiące.
– Czym będzie zajmowała się Śląska Rada do spraw Seniorów?
– Dowiemy się tego na kolejnych posiedzeniach. 21 grudnia ub.r. marszałek Wojciech Saługa, na 16. sesji sejmiku wręczył nam oficjalny dokument poświadczający, że jesteśmy członkami Śląskiej Rady do spraw Seniorów. W styczniu na posiedzeniu wybraliśmy przewodniczącą, którą została prof. Maria Zrałek z Wyższej Szkoły „Humanitas” w Sosnowcu. Podzieliliśmy się też na cztery zespoły: do spraw zdrowia i aktywności fizycznej, do spraw wizerunku, do spraw aktywności edukacyjnej, kulturalnej, społecznej i zawodowej oraz do spraw wsparcia, której jestem członkiem. Na kolejnym spotkaniu, 28 lutego, zastanowimy się nad formami działalności.
Naszą rolą będzie opiniowanie działań podejmowanych przez województwo. W naszej radzie są osoby działające bardzo dynamicznie w swoich grupach seniorskich. Nie wiem na ile ich pomysły, które chcieliby przełożyć na działania, będą przyjęte i realizowane. Ważne jest jednak to, że są podejmowane próby wykorzystania ogromnego potencjału seniorów. Chodzi o to, aby osoby przechodzące na emeryturę zauważać i doceniać, a jeszcze lepiej angażować je we współpracę z młodymi.
Ewa Osiecka