Rodło musi zaczekać
Nie udało się Kazimierzowi Głowackiemu powołać Klubu Rodło w Domu Kultury Strzecha. Zawiodła frekwencja. Zainteresowanych było niewielu mimo starań gospodarza imprezy.
Klub Rodło ma być skupiskiem patriotów kultywujących polskie wartości. Organizacja była w przeszłości związana ze Strzechą, przed II Wojną Światową powstała w niemieckim wówczas Ratibor. Te tradycje pragnie wskrzesić Głowacki, polonijny działacz z Niemiec. To raciborzanin, któremu udało się po latach doprowadzić do okazałych uroczystości pod pomnikiem Arki Bożka, na które zjechali się w maju urzędnicy wysokiego szczebla na Śląsku i Opolszczyźnie. – Tam zrodziła się idea by środowisko skupić wokół klubu Rodło – wyjaśnia K. Głowacki. 29 sierpnia zaprosił do Strzechy sporo osób, którzy mieli w całości zapełnić salę kameralną ale zgłosili się nieliczni. Mimo patronatu prezydenta Lenka i obiecanego wsparcia starosty Winiarskiego nie zjawili się żadni przedstawiciele samorządu. Zebrani, a wśród nich szczególnie działacze prawicowego Dobra Ojczyzny, uznali, że przedsięwzięcie należy powtórzyć w ciągu najbliższych miesięcy. Wiceprezes Józef Kastelik zapowiedział pomoc w skutecznym pozyskaniu członków nowego klubu. Jak dowiedzieliśmy się od K. Głowackiego pomocą mają też służyć Janusz Gałązka i Marian Szymański ze środowiska emerytowanych żołnieczy Wojska Polskiego.
Poproszny o ocenę prof. Marian Kapica z PWSZ uznał za istotne pojawienie się nurtu, który zaczyna emanować. Według niego sytuacja z powstawaniem Klubu Rodła będzie się klarować. – Społeczny ruch wokół Klubu Rodła ma szansę dokonać integracji raciborzan. Bo tego mi osobiście brakuje. Uważam, że ponowne odsłonięcie pomnika Arki Bożka – to już był dobry moment, w którym można było podjąć działania integrujące różne środowiska – podkreślił.
(ma.w)